Pamiętam jak schodziłem kiedyś do studzienki kanalizacyjnej w Katowicach, studnia około 10 metrów. Bardzo dużo różnych kanałów było do tej studzienki wpiętych, pod różnymi kątami, na różnych wysokościach, rozmieszczone losowo. Schodziłem po drabince sznurowej, szło opornie bo gimnastyka na przyłączach nie gorsza niż w cyrku, schodziłem tam dobrą minutę. Stanąłem na dnie (syfu całkiem sporo, spocznika i kinety nie szło odróżnić), obróciłem się o 180 stopni i uwolniły się gazy. Czujnik momentalnie
@yancio: schodziłem tam, żeby wykonać pomiary kanału. Pracowałem wówczas w firmie zajmującej się bezwykopową renowacją kanalizacji (metoda rękawa utwardzonego). Trzeba było zejść do każdej studzienki, która była na trasie kanału przeznaczonego do renowacji i wykonać pomiar tego kanału. Pomiar polegał zmierzeniu średnicy kanału cyrklem i miarą. Do tego robiliśmy inspekcję telewizyjną całego przewodu ale to już z poziomu ulicy, kamerą na wózku, wózek na przewodzie, sterowany z góry przez operatora w
Jak mnie #!$%@? poziom tych debilnych komentarzy. Ludzie się chcieli ratować i mogli dokładnie wiedzieć o istniejącym zagrożeniu (pomijam ratowników wyjmujących zwłoki bo to skrajny brak profesjonalizmu)
Co Ty byś zrobił widząc najbliższą Ci osobę która ginie na twoich oczach? Czekałbyś na pomoc która nie będzie mieć szans kogokolwiek wyciągnąć żywego?
@oklon Zasadniczo u mnie w okolicach jak trzeba wejść do szamba, to wchodzi jedna osoba, zabezpieczona linką i dwie osoby asekurujące, które w razie czego wyciągną ta osobę. I obowiązkowo maska przeciwgazowa. Ale to trzeba wiedzieć co siedzi w szambie, a duża część rolników nawet nie ma o tym pojęcia.
@mnlf: Metan może być szkodliwy tylko w ten sposób, że rozcieńczy lub wyprze powietrze, tworząc atmosferę ubogą w tlen. Próba oddychania w takich warunkach kończy się bardzo szybką utratą przytomności, co samo w sobie już jest niebezpieczne (upadek, groźba utonięcia). Przy dłuższym narażeniu możliwe jest uduszenie.
O siarkowodorze warto wspomnieć, że poraża zmysł węchu. Z faktu, że przestało śmierdzieć, można wyciągnąć śmiertelnie mylny wniosek o zniknięciu zagrożenia.
@mnlf: Amoniak poraża ośrodek oddechowy - dusisz się w pełnej świadomości. Miałem wątpliwą przyjemność przekonać się o tym, na szczęście efekt jest odwracalny i po dotlenieniu się przeszło, choć moment w którym rozpaczliwie chcesz oddychać a płuca nie wykonują polecenia - mocno traumatyczny... Tak czy siak - amoniak, szczególnie w dużym stężeniu, czuć bardzo wyraźnie. Nikt o zdrowych zmysłach nie wlezie do pomieszczenia z amoniakiem, bo wywołuje natychmiast odruch kaszlowy, zapach
kiedyś mój tata pracował z pewnym zakładzie jako elektryk i któregoś dnia zostawił nas u dziadków, bo rodzice oczywiście byli w pracy. W pewnym momencie babcia krzyczy i mówi, że 3 osoby zginęły w tym zakładzie, właśnie przez wejście do takiej studzienki. Takiego horroru nie przeżyłam już nigdy potem, a miałam wtedy kilka lat. Na szczęście okazało się, że tata miał tego dnia wolne i pomagał swojej mamie w gospodarstwie (╯
Na początku też myślałem, że to powtórka newsa sprzed kilku lat, najbardziej smutne są komentarze ludzi którzy nie mieli styczności z takimi rzeczami i dla nich to coś "średniowiecznego" lub nienormalnego.
Miałem wątpliwą przyjemność bywać w miejscach określanych mianem "przestrzeń zamknięta" i wchodzenie tam, to cała procedura plus odpowiednie zabezpieczenie (czujnik tlenu, dwie osoby wchodzące, kontakt pomiędzy tymi w środku i na zewnątrz i tak dalej).
@wisniowySz: Mnie zadziwia tylko to że ludzie rokrocznie popełniają ten błąd. I że wchodzi drugi to rozumiem. Ale trzeci? czwarty? No i przyjechała specjalistyczna jednostka ratownicza. Schodzili po trupy więc bez pośpiechu... i co? I też się potruli.
@wisniowySz: To jest głównie przez nieświadomość zagrożenia. Trudno je sobie wyobrazić nie mając pojęcia o tym niebezpieczeństwie. Sam byłem zaskoczony sytuacją czytając newsa sprzed kilku lat. O takich niebezpieczeństwach powinny być prowadzone jakieś akcje informacyjne.
Komentarze (195)
najlepsze
Co Ty byś zrobił widząc najbliższą Ci osobę która ginie na twoich oczach? Czekałbyś na pomoc która nie będzie mieć szans kogokolwiek wyciągnąć żywego?
O siarkowodorze warto wspomnieć, że poraża zmysł węchu. Z faktu, że przestało śmierdzieć, można wyciągnąć śmiertelnie mylny wniosek o zniknięciu zagrożenia.
We własnym gównie umrzeć masakra.
Miałem wątpliwą przyjemność bywać w miejscach określanych mianem "przestrzeń zamknięta" i wchodzenie tam, to cała procedura plus odpowiednie zabezpieczenie (czujnik tlenu, dwie osoby wchodzące, kontakt pomiędzy tymi w środku i na zewnątrz i tak dalej).
Tutaj brak wiedzy i wyobraźni doprowadził
No i przyjechała specjalistyczna jednostka ratownicza. Schodzili po trupy więc bez pośpiechu... i co? I też się potruli.