Drogie Miraski! Po kilkumiesięcznych przepychankach z firmą X-kom chciałam Was ostrzec przed dokonywaniem tam zakupów. Dopóki wszystko jest w porządku, są bez zarzutu. Schody zaczynają się przy konieczności naprawy kupionego tam sprzętu. Wiem, że nie jestem pierwsza, Wykopowicze wiele razy skarżyli się na tę nierzetelną firmę, ostatni wykop pochodzi zaledwie sprzed miesiąca. Ale wiadomo, ziarnko do ziarnka ;) Przy okazji oczywiście liczę, że to popchnie jakoś moją sprawę do przodu. Postaram się w miarę treściwie opisać moją przygodę.
1. 20 listopada oddałam na gwarancję smartfon Motorola Moto E z powodu powtarzających się restartów przy naciskaniu przycisku zasilania. Zaznaczyłam, że z pewnością jest to usterka sprzętowa, ponieważ aktualizacja oprogramowania nie rozwiązała problemu.
2. Urządzenie dość szybko wróciło z serwisu, ale pozostało nienaprawione. Dodatkowo zostałam wprowadzona w błąd przez obsługę, która w mailu podała mi złe miejsce odbioru smartfona - salon przeniósł się z Portu Łódź do Sukcesji. Jechałam zatem przez całą Łódź tylko po to, żeby pocałować klamkę.
3. Po udaniu się do odpowiedniego salonu i sprawdzeniu stanu urządzenia od razu dokonałam ponownego zgłoszenia. 11 grudnia otrzymałam informację o przekazaniu telefonu do serwisu zewnętrznego i od tego czasu zapadła głucha cisza. Musiał minąć niemal miesiąc, żeby zdecydowano się poinformować mnie o wykonaniu ekspertyzy. Jej wynikiem było podjęcie decyzji o wymianie urządzenia, jednak zaproponowano mi model w kolorze białym. Nie była to zbyt korzystna opcja, więc skontaktowałam się z infolinią X-kom pytając, czy nie ma alternatywnych rozwiązań. Konsultantka zadeklarowała, że zostanie zasięgnięta informacja w serwisie i zostanę niezwłocznie poinformowana o istniejących możliwościach. Niestety nie otrzymałam żadnej informacji, musiałam po kilku dniach ponownie kontaktować się za pomocą infolinii, by dowiedzieć się, że naprawa wiąże się z oczekiwaniem na części, co wydłuży czas o co najmniej trzy, cztery tygodnie. Zdecydowałam zatem, że przystanę na propozycję wymiany na biały wariant, co zaznaczyłam w serwisie internetowym.
4. Kolejne kilka dni i znowu cisza. Zadzwoniłam więc ponownie na infolinię, gdzie poinformowano mnie, że moja decyzja została przekazana do serwisu zewnętrznego i odesłanie smartfona nastąpi w ciągu tygodnia.
5. Jako że od pierwszego zgłoszenia minęło już półtora miesiąca, przez które byłam pozbawiona smartfona, zdecydowałam się na kupno nowego modelu i jak najszybszą sprzedaż Moto E, która (jak mnie zapewniono) została wymieniona na nową.
6. Po kilku kolejnych dniach dostałam maila, że mogę odebrać naprawionego (!) smartfona. Zaniepokojona napisałam maila do serwisu, żeby upewnić się, że procedura przebiega zgodnie z planem. W odpowiedzi otrzymałam potwierdzenie, że w salonie czeka na mnie nowe urządzenie.
7. Pojechałam zatem do salonu, gdzie pani była trochę zmieszana sytuacją, którą jej szybko nakreśliłam. Po dłuższej dyskusji przyniosła z zaplecza telefon i protokół serwisowy. Na dokumencie widniała informacja o wymianie na nowy model w kolorze białym (załączam). Pani wyciągnęła zaś z pudełka czarny telefon, sprawdziła nr IMEI i wręczyła mi, żeby sprawdziła, czy wszystko w porządku. Na moje pytanie "A ten nowy?" stwierdziła "To jest nowy". Na te słowa prawie wypuściłam z rąk smartfona - był brudny i nosił wyraźne ślady użytkowania, a do tego z pewnością nie był biały.
8. W tej sytuacji, po dwóch miesiącach olewania mnie ciepłym moczem przez X-kom, uznałam, że nie ma mowy, żebym odebrała to urządzenie. Zażądałam wydania Moto E zgodnej z protokołem serwisowym. Jedyne, co w takiej sytuacji mogła zrobić obsługująca mnie pani, to ponowne zgłoszenie gwarancyjne.
9. Miało to miejsce 25 stycznia, czyli ponad 3 tygodnie temu. Od tej pory kontaktowałam się z serwisem, ale cały czas jestem zbywana standardowymi śpiewkami, że pracują nad rozwiązaniem sytuacji i przepraszają za utrudnienia. A ja ponad 3 miesiące jestem pozbawiona telefonu!
Komentarze (284)
najlepsze
Kupiłem w sklepie internetowym x-kom laptopa firmy Lenovo. Po kilku miesiacach padł w nim dysk twardy. Wysłałem go do sklepu w ramach rękojmi. Odpowiednio oczywiście zapakowany. Po kilku dniach otrzymuje informacje iz laptop ma uszkodzenie mechaniczne / PĘKNIETA OBUDOWA/I tu stawiam podstawowe pytanie na które oczywiście nie otrzymałem odpowiedzi od sklepu :W jaki sposób mozna doprowadzic do pęknięcia obudowy klawiatury o długości nie całego 0,5
Rękojmia nie gwarantuje szybkiego rozwiązania sprawy, ale na pewno otwiera drogę prawną, która już zakończy się skuteczną egzekucją. Sady w Polsce jednak do najszybszych nie należą. Na szczęście to @T-Mobile na końcu poniesie wszelkie koszta.