Rodzice pognali do szpitala, a policjant wlepił im mandat
Pan Michał, mieszkaniec Bytomia, wiózł swoje roczne dziecko do szpitala. Został zatrzymany przez patrol policji. Nie pomogły wyjaśnienia, że dziecko prawdopodobnie zatruło się detergentem i musi je jak najszybciej obejrzeć lekarz. Skończyło się na półgodzinnej kontroli i dwóch mandatach.
Trzebieslawice z- #
- #
- #
- #
- 248
- Odpowiedz
Komentarze (248)
najlepsze
Swoją droga ludzie totalnie zbaranieli. Dziecko na fotelu zatrute detergentem (nie wiem co polknelo) a koleś zatrzymuje się do kontroli. PAN Władza skinął rąsią, więc koło spokojnie naraża życie swojego dziecka. Ją bym pozwolił mu mnie gonić do samego szpitala.
zależy od sytuacji ale zakładając, że nie ma korków i można gnać to karetka co by nie zrobiła będzie jechała 2x dłużej (bo w 2 strony) + czas pierdzielenia się z dyspozytorką, podawania adresu, numeru telefonu sytuacji (pare minut).
Wole nie wierzyć, że dojedzie na czas do mojego dziecka, które mogło np. połknąć kostkę do zmywarki, napić się domestosa, albo kreta (w ekstremalnych przypadkach). Wsiadam w auto i zpaierd..lam. I zadem machający ręką policjant nie byłby w stanie mnie zatrzymać.
w tym przypadku zaś mieliśmy do czynienia z pospolitymi #!$%@? w mundurach, gnojami dla których szczytem zawodowej kariery powinno być zbieranie psiego gówna z osiedlowych trawników.
a tutaj mały przykład z Litwy - jak prawdziwy policjant zachowuje się w takiej sytuacji:
https://www.youtube.com/watch?v=75x_rTN0P7c
Problem byl taki, ze zanim bym wytlumaczyl co sie stalo, mogla sie udusić. A tak to ile fabrya dała w 10 min byłem na SOR a tam już czekali z zastrzykiem. Czyli jeszcze ryzykowalem gadajac przez kom prowadzac nie? Ale udało sie:)
To dlatego, że mało który normalny człowiek chce służyć w Policji.
Być może koleś specjalnie kłamał żeby oszukać policjanta.
@mailtalk: Teoretycznie nie musiał. Art. 41 Kodeksu wykroczeń wskazuje, że w stosunku do sprawcy czynu, można poprzestać na zastosowaniu pouczenia, zwróceniu uwagi, ostrzeżeniu lub zastosowaniu innych środków oddziaływania wychowawczego. Praktycznie musiał, bo pewnie miał plan sprzedażowy od naczelnika czy komendanta.