Makabryczny wypadek w Tychach. Nie żyje dwójka dzieci. Matka w szoku po...
Tragiczny wypadek na ulicy Towarowej w Tychach. Nie żyje roczne i czteroletnie dziecko, które przechodziły razem z mamą na oznakowanym przejściu dla pieszych. Kierowca omijał na dobrze oznakowanym przejściu.
Orwell1984 z- #
- #
- #
- 390
- Odpowiedz
Komentarze (390)
najlepsze
'Nauczyłem' się za to jednego: przykładowo często przejeżdżając przez Tarnów, na właśnie dwupasmówkach tego typu jak tutaj - nie wyświadczam ludziom takiej przysługi, bo najzwyczajniej się boję, że jakiś kretyn poleci pasem obok mnie i coś podobnego się stanie. Chyba, że i
Kilka razy tak zrobiłem. Dwa razy skończyło się to pyskówką w tym jeden debil na moje "bo przepuszczałem pieszych" odpowiedział "ale jakich pieszych". Nawet ich nie zauważył a przecież całej jezdni nie zasłoniłem.
A trzeba zauważyć, że jeśli są dwa pasy, a pieszy przechodzi od mojej prawej praktycznie nie spogląda w lewo na drugi pas. Jak już wszedł, to idzie twardo...
A jakie ograniczenie prędkości nie pozwoli wyprzedzać/omijać przed pasami? Tu nie chodzi o prędkość tylko o zasadę, że jak się nie widzi tego, co dzieje się na przejściu dla pieszych to się na nie nie wjeżdża.
Trochę jakby nie rozumiem. Był świadkiem takiego wypadku i sobie pojechał? Pijany? W szoku?
Powypadkowa relacja:
Psychika w takich sytuacjach wysiada również świadkom.
Walcie minusy, mam to gdzieś - sporo najeździłem się po drogach i widziałem jak "matki" na przejściach kierują wzrok przed siebie, słuchawki w uszach i wpychają wózek jako pierwszy "bo zielone". Potem okazuje się że taka pinda ma jednak siłę w karku i się
Matka tych dzieci nie miała wpływu na to aby kierowca jechał przepisowo, ale gdyby spojrzała czy może bezpiecznie wejść na przejście nikomu nic by sie nie stało.
Wiem że to kierowca ma obowiązek się zatrzymać, życie niestety pokazuje że często jest inaczej minimum wysiłku ze strony pieszego ratuje mu życie.