Czy mamy najlepszą reprezentację od lat? Potencjalnych rywali obleciał strach.
Pierwszy efekt świetnego roku kadry już mamy. Nikt nie chce Polski w grupie EURO 2016. Wszyscy boją się mieć nas w grupie. Wieszczy się że nasza reprezentacja może zostać czarnym koniem tych mistrzostw.
BJXSTR z- #
- #
- #
- #
- #
- 156
- Odpowiedz
Komentarze (156)
najlepsze
@VanGogh: Przecież jeszcze nie wiadomo nawet na kogo trafimy ;) Jeżeli o mnie chodzi wołałbym aby trafiliśmy bardziej na grupę śmierci niż słabiaków. Jeżeli trafimy na tą pierwszą (czyli np. Niemcy, Włochy, Turcja) to piłkarze pojadą z nastawieniem "a co nam szkodzi, nie mamy nic do stracenia, jak awansujemy to będzie wielki sukces, jak odpadniemy to z najlepszymi" A
@Lord_Vladek: A tam, mnie się jednak wydaje, że już bez Deyny zajęliśmy 3. miejsce na MŚ w Hiszpanii. Ale może się nie znam.
Spokojnie, póki co poza jedną wygraną z Niemcami, bardzo przypadkową, nie ograliśmy nikogo, kto byłby mocnym faworytem w starciu z nami. Ot, kilka wygranych z drużynami na zbliżonym do nas poziomie. Miło, ale nie zesrajmy się z tej radości.
@nn1upl: Ale deklinację to Ty szanuj.
Jeżeli przeanalizujemy wyniki tych eliminacji, to trzeba powiedzieć jasno - świetnie wypadliśmy jedynie na tle Gruzji (to i tak spory postęp, wszyscy pamiętamy el. MŚ 2010 i boje z Irlandią Płn. czy eliminacje do Brazylii i ciężkie potyczki z Mołdawią). Chociaż i tutaj mieliśmy sporo szczęścia (hat trick Lewandowskiego w ostatnich minutach). Natomiast mecze ze Szkocją i Irlandią były bardzo wyrównane - drugi
Natomiast nie jest to porównywalne z wyjściem z grupy w Korei czy w Niemczech, bo tam było dużo mniej zespołów na poziomie grupowym, więc były lepsze. No i tylko 2 drużyny z każdej grupy wychodziły.
Swoją drogą - uważam, że wcale nie mamy lepszego zespołu, niż np. Janas. Wtedy wygrywaliśmy w eliminacjach z każdym, z kim powinniśmy, i też były mecze, w których musieliśmy gryźć trawę, żeby było zwycięstwo (mecze z Walią choćby), w których odrabialiśmy straty i
Prawda jest taka, że mamy Lewandowskiego (wiadomo klasa światowa), Krychowiaka (obecnie top 5 na świecie na swojej pozycji wg. mnie) ale też robimy niepotrzebnie gwiazdy z Glika (bardzo go
Teraz sytuacja jest zupełnie inna, także porównując do wszystkich kolejnych imprez. U Engela gwiazdą był Oli czy też Kryszałowicz, szczytem kariery jednego był Panathinaikos, drugiego druga liga niemiecka we Frankfurcie. Następni selekcjonerzy mieli podobnych graczy, Smolarek ze swoimi pięcioma minutami w Dortmundzie, a później przepadł, Krzynówek strzelający kilka ważnych bramek w ówczesnych średniakach Bundesligi itd. Najlepsi z nich byli na poziomie dzisiejszego hmm... powiedzmy Sobiecha. Może trochę lepsi. Czyli coś tam grali i tyle.
Teraz... do znudzenia wszyscy to powtarzają, ale taka jest prawda. Jeden Lewandowski zmienia bardzo wiele, bo to dziś gracz absolutnego światowego topu, powiedzmy że spokojnie pierwsza dziesiątka. Krychowiak robi zadziwiające postępy i też powoli można mówić, że to gwiazda. Glik - niedocenianie go i to jeszcze przez fana Serie A mnie dziwi niezmiernie. Średnia liga? Ta średnia liga miała najwięcej przedstawicieli w fazie pucharowej europejskich pucharów obok Hiszpańskiej w ostatnim sezonie, bije się z angielską o trzecie miejsce w Europie. Liga, do której wracają powoli gwiazdy. I w której tradycyjnie obrona jest kluczowa, wszyscy napastnicy mówią, że nie ma trudniejszej ligi pod względem poziomu obrony. Kamil jest obcokrajowcem i kapitanem swojej drużyny, idolem kibiców. Klub środka tabeli, owszem. Ale nadal wiele to znaczy. Podobnie Błaszczykowski, który z miejsca wywalczył sobie miejsce w bijącej się o mistrza Fiorentinie. A jest też choćby Zieliński, zbierający bardzo dobre oceny za występy w Empoli i myślę, że będzie się bardzo fajnie