Angielski nie przyda się w działalności. Dowiedział się o tym od US notariusz.
Angielski nie przyda się w działalności. Dowiedział się o tym od skarbówki notariusz, który chciał uzyskać uprawnienia tłumacza przysięgłego. Nie pomógł argument, że pozwolą mu sporządzać umowy w języku Szekspira i zdobywać nowych klientów.
zpue z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 37
Komentarze (37)
najlepsze
Bo inwestycja w innowacyjność to wg naszych władz unijne kursy i szkolenia, a jak ktoś chce coś bardziej sensownego zrobić za swoje i przy okazji wrzucić to w koszty, to jest jakiś inny... Bo kto normalny wydaje SWOJE WŁASNE pieniądze na dalszy rozwój? Urzędnikom się to w głowie nie mieści, więc mierzą wszystkich
Prawo podatkowe większości jurysdykcji starannie (i dość jasno) odróżnia wykształcenie od szkolenia.
Szkolenie dotyczy zajęcia które wykonujesz i jest bezwartościowe przy wykonywaniu innych zajęć.
Wykształcenie jest użyteczne przy wielu różnych rodzajach zajęć.
Ergo: uczenie się języka angielskiego to wykształcenie, szkolenie z C++ w firmie softwarowej to szkolenie.
Pierwsze nie jest kosztem podatkowym, drugie jest.
Możecie mieć pretensje do ustawodawcy a nie
nie wspomnę o tym doktoracie, bo to wg powyższej definicji powinno dostać zaliczenie jako koszt bez dyskusji
@remotecontrol: ciekawostka: w cytacie tym wyraz „gęsi” bywa często fałszywie rozumiany jako rzeczownik oznaczający odnośny gatunek ptactwa domowego, przez co powstaje wrażenie, jakoby Rej twierdził, iż Polacy nie są gęśmi. Tymczasem jest to przymiotnik odnoszący się do rzeczownika „język”. Rej mówi, że Polacy mają swój język i w związku z tym nie muszą się posługiwać językiem „gęsim”,