"Mieliśmy" w miarę udomowionego szopa - żywił się resztkami z naszego stołu, które zanosiliśmy w wyznaczone przez tatę miejsce na granicy naszej ziemi. Raz na jakiś czas trzeba było szopa złapać, żeby weterynarz mógł go zaszczepić przeciw wściekliźnie - polowanie na naszego szopa to była moja ulubiona zabawa w dzieciństwie. Bardzo inteligentne stworzenia.
@nekosa: Ta, też miałem wyrzuty sumienia. Gada i gada zamiast dać jeść a Panią Szop już na pewno barki napieprzają od tego stukania. Pewnie też żałuje, że nie wybrała innego człowieka.
Da mu raz, to będzie przychodził co chwile i napieprzał tymi kamolami po szybie bez względu na porę. Analogicznie jak z "uchodźcami", dano palec, chcą całą rękę.
Trzeba myśleć o konsekwencjach danej decyzji.
Właśnie przez takie dokarmianie zwierząt coraz częściej widuje się dzikie zwierzęta blisko domów, idące na łatwiznę bo człowiek da. Nie bez powodu na górskich szlakach bywają informację by nie wyrzucać jedzenia i nie dokarmiać zwierząt bo później
Komentarze (51)
najlepsze
Lubuskie?
Da mu raz, to będzie przychodził co chwile i napieprzał tymi kamolami po szybie bez względu na porę.
Analogicznie jak z "uchodźcami", dano palec, chcą całą rękę.
Trzeba myśleć o konsekwencjach danej decyzji.
Właśnie przez takie dokarmianie zwierząt coraz częściej widuje się dzikie zwierzęta blisko domów, idące na łatwiznę bo człowiek da. Nie bez powodu na górskich szlakach bywają informację by nie wyrzucać jedzenia i nie dokarmiać zwierząt bo później