Ja od pół roku jestem szczęśliwym posiadaczem daihatsu cuore 96' :)
Na razie zdążyłem wymienić koło dwumasowe (w sumie zapłaciłem 150zł) i nie wkładałem innej kasy w to auto od zakupu. Chodzi cud miód malinka, a i z silniczkiem 0,8 czasem uda mi się zostawić jakiegoś matiza na światłach, za to pali prawie jak skuter :P
Starsze auta generalnie polecam japońskie, są bezawaryjne, co do nowych podobno awaryjność się zrównała, ponieważ większość
ja mam juz trzeciego japonczyka (obeznie corollę e12 w bardzo wysilonej wersji t-sport) i zaden mnie jeszcze nie zawiódł, doslownie nic sie nie dzieje z tymi autami. Jak czytam takie historie to dochodze do wniosku, ze nigdy nie kupie innego auta niz japonskiego. Moi znajomi maja audi, fordy (wszystko nówki z salonu) i maja wiecej problemow niz moje uzywane japonce
Jaki z tego morał? Chcesz mieć samochód niezawodny, kup Mercedesa W123, W124 lub W201. Prawda jest niestety okrutna - bezawaryjne samochody umarły właśnie jakieś 15 lat temu.
Wiem, że można jeszcze znaleźć pojedyncze modele które były bezawaryjne później. Przykładowo silniki 1.9 TDI VW, zwłaszcza te mniej wysilone, były naprawdę dobre. Tak samo 1.7 DTI (chyba takie oznaczenie miały) ISUZU montowane w Oplach jeszcze w okolicy 2000 roku ale ogólnie współczesne samochody ogółem są coraz bardziej awaryjne. Ale ja jakoś wolę mieć 20 letni samochód, i mieć pewność, że w razie czego naprawi go nawet miejscowy kowal ;)
Tak ma być samochody z lat 70-tych były robione tak żeby się nie psuły, ale producenci szybko poszli po rozum do głowy, bo to dla nich żaden interes sprzedać coś co się nie psuje, kto by w takim razie kupował nowe samochody?
Dziś zarabia się głównie na serwisie.
Sama sprzedaż nie w znakomitej większości koncernów nie generuje żadnych zysków, a wręcz przynosi straty!
ja parę lat wstecz też miałem dylemat: ford mondeo ghia 1.6 czy opel astra F 1.7 td isuzu. Bardzo chciałem forda bo miał super wyposażenie wszystko elektryczne bleble ... ale dałem sie przekonać i kupiłem opla bo ponoć silniki isuzu są bardzo chwalone. I teraz po 4 latach i 110 tyś km (260 tyś na liczniku) absolutnie nie żałuje swojej decyzji. Oprócz korozji (jak to w oplach) wszystko inne działa perfekcyjnie. Żadnych
Warto też wspomnieć o autach amerykańskich które mimo powszechnej opinii często są o wiele solidniej budowane niż auta europejskie. Dużo z nich to są po prostu konie robocze które mają jeździć przez nawet paredziesiąt lat stąd tam nikogo nie dziwi przebieg powyżej miliona w aucie bez remontu. Ale to też kwestia tego że tam używa się w normalnej jeździe 5% silnika 5 litrowego a u nas 50% silnika 2 litrowego.
Chevrolety o których piszesz "ecotec" są to Daewoo (Lanos, Nubira, Matiz) tylko, że w nowszych "opakowaniach". Nie ma nic w nich "amerykańskiego". Oryginalnie silniki w daewoo były to przeprojektowane silniki opla
po co komu więcej jak 80-90KM mocy do normalnej i bezpiecznej jazdy? Wydaje mi się że dla niektórych cyferka przed KM jest miarą przedłużenia ch!#a w mm.
chyba kpisz. mam Opla Vectra 2.0 DTI który ma 100KM i do bezpiecznej i pewnej jazdy to jest tragicznie mało (na samochód o wadze 1,5 tony). często jeżdżę np. drogą 4, która posiada po jednym pasie ruchu w każdą stronę i co jakiś czas 500-metrowe
Komentarze (190)
najlepsze
Na razie zdążyłem wymienić koło dwumasowe (w sumie zapłaciłem 150zł) i nie wkładałem innej kasy w to auto od zakupu. Chodzi cud miód malinka, a i z silniczkiem 0,8 czasem uda mi się zostawić jakiegoś matiza na światłach, za to pali prawie jak skuter :P
Starsze auta generalnie polecam japońskie, są bezawaryjne, co do nowych podobno awaryjność się zrównała, ponieważ większość
dlatego ze japonska technologia i jakosc wykonania podzespolow jest 5 lat dalej niz szwabskich karocy
Pomijając te oczywiste bajdurzenie, ciekaw jestem co więcej oferuje przeciętny japończyk, czego nie ma mercedes.
Ja wiem, że niemcy po autostradach na większe odległości śmigają, ale zakładając przejazdy do pracy pięć dni w tygodniu to wychodzi 550km dziennie!
Podstępny niemiaszek pewnie specjalnie wstawał wcześniej żeby po ringu pośmigać, ciesząc się jak już za parę lat komuś wciśnie skatowane auto, tak?
:D
Dziś zarabia się głównie na serwisie.
Sama sprzedaż nie w znakomitej większości koncernów nie generuje żadnych zysków, a wręcz przynosi straty!
Tak po prostu ma być, do tego samochody budowane
Czesc tanie do tego kazdy zaklad naprawi.
mam 13 letnią civic i nic się nie psuje
mam ją 2 lata już
nie jest tam wygodna ani nie ładna jak passat ani też cicha
ale bezawaryjna
chyba kpisz. mam Opla Vectra 2.0 DTI który ma 100KM i do bezpiecznej i pewnej jazdy to jest tragicznie mało (na samochód o wadze 1,5 tony). często jeżdżę np. drogą 4, która posiada po jednym pasie ruchu w każdą stronę i co jakiś czas 500-metrowe