Biedronka i Lidl zyskały polskiego konkurenta. Jest nim ten człowiek
Krzysztof Tokarz bez kapitału jakim dysponuje Biedronka i Lidl chce stworzyć konkurencyjną sieć 10 tys. małych osiedlowych sklepów. Patriotyczny, biało-czerwony szyld i dobre ceny, to sposób by klienci zostawili w kasie 6 mld złotych. Nieznana niedawno firma nagle znalazła się w czołówce polskiego
etui64 z- #
- #
- #
- #
- #
- 148
Komentarze (148)
najlepsze
Na pewno Marian będzie tam kupował, więc kupuj też albo #!$%@? (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
Moi drodzy, sprawdźcie ile pan właściciel ma spraw w sądzie założonych przez byłych pracowników, zapytajcie dlaczego z jego własnych sklepów sprzedawcy odchodzą do Biedronki.
Społem jest siecią, która prowadzi sklepy o powierzchni podobnej do dyskontów i delikatesów typu Alma od co najmniej 40 lat. Co więcej, w większości jest właścicielem swoich nieruchomości (położonych zazwyczaj w wyjątkowo atrakcyjnych lokalizacjach), więc ich utrzymanie ogranicza się do sezonowych remontów i
Tak, bo to jest najwazniejsze... #!$%@?, co za #!$%@? narod...
Jakkolwiek dobrze życzę każdemu polskiemu biznesowi, tak nie mogę powiedzieć dobrego słowa o człowieku, którego firma uzależnia wypłaty pracowników od tego, czy mieli czelność wziąć w danym miesiącu choć jeden dzień zwolnienia chorobowego czy nie. Jak to działa?
Standard dla pracowników "niższego szczebla":
najniższa krajowa + "premia" = wypłata
Weźmiesz dzień chorobowego - odejmij "premię".
Dzień jakiegokolwiek innego zwolnienia (macierzyński, tacierzyński?) -
Podstawa to kreować wizerunek sklepu dla biednych ludzi, najlepiej dla bezdomnych, dla dziadów, polacy lubią czuć się jak gówno, prawdziwy polak to upokorzony polak, zmieszany z błotem. #!$%@? sfrustrowany dziad który nic w życiu nie osiągnął, całe życie toczył kulkę z gówna niczym żuk gnojek.
U nas jak ktoś nie narzeka to albo jest nienormalny albo kłamie.
Przecież jak się spotka dwóch kumpli, jeden
Czyli to są sklepy osiedlowe, a nie markety jak Lidl czy Biedronka. Do tego to brzmi raczej jak Żabka, a nie wyżej wymienione sieci sklepów.
Osiedlówka to co innego niż dyskont czy supermarket albo hipermarket.
Moim zdaniem jedyni klienci, jakich może pozyskać to ci, którzy w dyskontach/supermarketach/hipermarketach robią małe zakupy, bo w osiedlowym za drogo. Ale czy tacy ludzie mogą wygenerować duży zysk? Najwyżej kosztem niskich wynagrodzeń i innych januszowo-biznesowych praktyk.