Źródło:
Wpis na Facebook (zachowana oryginalna pisownia)
KU PRZESTRODZE !!!
Drodzy koleżanki i koledzy.
Nigdy nie oddawajcie komuś znalezionej rzeczy tudzież auta!
Nie warto być uczciwym!
Dnia 5 lipca pojechaliśmy do Mstowa nad wodę. byliśmy na miejscu grubo po 9:00, było jeszcze mało ludzi.
Będąc na miejscu wraz z Mateuszem i Justyna oraz Panią Gosią wraz z dziećmi cieszyliśmy się fajnie spędzonym czasem nad wodą, oczywiście bez alkoholu.
Było dość gorąco i szybko pokończyło nam się picie, więc po godz 12:00 poszliśmy z Mateuszem do mojego auta po colę, a że auto z klimą to cola w schowku porządnie była zmrożona. Wracając ujrzeliśmy wręcz przepiękny widok - otwarte auto Fiat Stilo z kluczykiem włożonym w bagażniku w zamku - no nic, tylko brać, okazja taka jak milion w totka!
Po około pół godziny stania przy aucie i plątaniu się wokół niego osobiście pozamykałem samochód zostawiając kartkę z adnotacją o znalezionym kluczyku w samochodzie, informacji że go pozamykałem i moim numerem telefonu. Cały dzień wyczekiwaliśmy na telefon, że ktoś zadzwoni i się odezwie i nic.
My pojechaliśmy ze Mstowa po godz 17:00, bo laski miałczały że im się nudzi i że pora już się zbierać. Kartka za wycieraczką Stilo dalej widniała.
Około godziny 20-21 dostałem telefon, że pani "życzy sobie odzyskać kluczyki, bo i tak nic mi po nich a jej są potrzebne bo rano wyjeżdża".
My z Mateuszem byliśmy wówczas w szpitalu, bo traf chciał, że Jego babcię auto potrąciło i nie mogliśmy pojechać tam natychmiast. Po odwiezieniu babci pojechaliśmy odrazu z powrotem do Mstowa celem oddania kluczyka właścicelce.
...i tu SZOK!!!
Na miejscu była wspomniana pani Magda (właścicielka auta) i żądała oddania jej kluczyka - OK. Gadka szmatka i co? - zostaliśmy wręcz potraktowani jak złodzieje!!
Na miejscu byli tajniacy z policji swoją sławną kią ceed hatchback oraz potem umundurowany funkcjonariusz kią ceed kombi, policyjnym radiowozem. No kurwa tylko jeszcze helikoptera brakowało i jednostki GROM'u do kompletu!!!
Od razu przetrzepali nas z dokumentów, spisali. Przetrzepali też moje auto bez mojej zgody, ale że nie miałem nic do ukrycia to nic nie mówiłem.
Okazało się, że babie zniknęły z auta PAPIEROSY! - i to była podstawa do wzywania policji najwidoczniej. Zero człowieka w człowieku.
Zostaliśmy potraktowani jak złodzieje, przestępcy, a nawet radio z auta nie zniknęło.
Na dodatek gachu pani Magdy miał wręcz do nas pretensje, że nie ukradliśmy samochodu!!!
Puścił w naszą stronę parę chujii i oskarżeń ale płazem, zato ja prawie dostałem jeszcze mandat za "używanie słów wulgarnych wobec funkcjonariusza" chociaż ku jego osobie one nie padały.
Historyjka skończyła się na tym, że oddaliśmy kluczyk tejże pani Madzi i nic - ani dziękuję ani spierdalaj, na dodatek straciłem na paliwie, czasie i nerwach.
Także pamiętajcie kochani - uczciwość nie popłaca!
Ileż to jest postów na facebook'u o znalezionych kluczykach albo o skradzionych samochodach? Tam nawet za informację obiecywane są nagrody, ale to tylko obietnice - a i tak zostaniecie potraktowani jak złodzieje.
Więc pamiętajcie - jak znajdziecie auto z kluczykiem - odrazu trzeba je ukraść! ... i sprzedać złodziejowi jakiemuś albo pokroić na części!! i tyle zarobicie, bo my nic, nawet zwykłe "dziękuję" nie usłyszeliśmy.
My z Mateuszem mamy już lekcję otrzymaną od samego funkcjonariusza - "trzeba było przejść obok obojętnie i się nie angażować".
Panie policjancie:
zapamiętamy to na całe życie - tylko potem WY jako policja nie miejcie pretensji do społeczeństwa o znieczulicę społeczną i brak chęci współpracy z Wami!!
Pozdrawiam
~
Arkadiusz Kuczera
ps. proszę internautów o stworzenie takiego demotywatora i rozpowszechnianie go, gdzie się tylko da :)
Komentarze (224)
najlepsze
Mam wrażenie, że burak z Ciebie, ponieważ mściwie postępujesz wrzucając zdjęcie tego samochodu i prosząc internautów o odpowiedni demotywator.
Oczywiste jest, że Twoje wnioski, że lepiej nie oddawać znalezionego, są błędne. Wystarczyło sytuację z otwartym autem zgłosić na policję. Ja tak zrobiłem ostatnio jak na parkingu zobaczyłem przyjezdny samochód otwarty i z kluczykami w stacyjce. Policja przyjechała szybko, sprawdziła i zabezpieczyła. W takim samochodzie mogły być ślady przestępstwa czy coś
Kolejny "społecznik" od siedmiu boleści. Prawdziwe życie to wy chyba tylko przed monitorem widzicie. Facet zabiera kluczyki kobiecie i jedzie sobie z nimi gdzieś ( It's a prank, bro ), później się tym chwali w internecie i całe stado yteligentów robi nad nim gorzkie żale ( hurr, durr, jakie bohaterstwo, tyle pomocy ). Pewnie gdyby policja nie wyjaśniła mu jakim januszem sprawiedliwości jest, to nie byłoby: "czekałem długo na właścicielkę,
Komentarz usunięty przez moderatora