Zaj$$isty totalitaryzm. Takie Niemcy na przykład totalitarne są już od ładnych kilku dekad, bo tam prezydenta nigdy nie wybierali ludzie.
Z resztą dla mnie to w ogóle jest poroniony pomysł i jedyna słuszna opcja to układ prezydencki (i nie chodzi mi o to, kto akurat ma być prezydentem). Tusk niby dobrze myśli, bo prezydent to tak na prawdę prawie nic nieznaczące stanowisko. Tyle tylko, że on chce z urzędu prezydenta zrobić jeszcze
i tak powinno być - prezydent z wyboru powołujący rząd tylko co z trzecia władzą sadowniczą?
dlaczego ta nie jest z wyboru?
co do Niemiec nie zapomnij że Niemcy są dobrowolną federacją państw związkowych zwanych landami. Każdy kraj związkowy posiada swój własny rząd i parlament (zwany landtagiem), które posiadają szerokie kompetencje w tworzeniu prawa i sprawowaniu władzy wykonawczej.
Inaczej, projekt nie przejdzie, obwini PiS, SLD i PSL. Następnie dostanie prezydenturę i poczeka na wybory parlamentarne (PO wygra z ponad 50% stoków w sejmie) i j!$nie projekt kanclerskich rządów, który przejdzie a on łaskawie podpisze. I rządzi Prezydent Tusk nasze słońce.
lub
Jak projekt przejdzie to mamy rządy premiera z kukiełką prezydenta na jego kolanach.
Co za bzdury... klasyczny system parlamentarno-gabinetowy charakteryzuje się właśnie przewagą parlamentu, a co za tym idzie niedawaniem prezydentowi tak mocnej legitymacji, jaką jest niewątpliwie wybór w wyborach powszechnych. Zatem to nasz system jest aberracją, a nie taki, w którym prezydent jest wybierany przez parlament. Co do weta, to tu można dyskutować, natomiast skoro prymat przyznaje się właściwie i tak parlamentowi (możność odrzucenia większością 3/5), to można uznać, że prawo weta nie jest
Równie dobrze urząd prezydenta będzie można zlikwidować jak straci prawo weta, bo jedyne co będzie mógł zrobić to zgłosić projekt ustawy, tylko po ch$! tyle za to płacić?
To będzie dobry stołek, blisko koryta i z dala od odpowiedzialności.
Zająłby się bardziej pilnymi sprawami jak np. umierająca służba zdrowia, zamiast ułatwiać sobie drogę do wymarzonej prezydentury. Bo to jest jedynym i ostatecznym celem Tuska, wszystko inne ma głęboko w poważaniu. Wiadomo, że PSL go poprze bo samo nie ma szans w najbliższym dziesięcioleciu na prezydenta więc nic nie traci. Ech... szkoda gadać, mam tylko nadzieję, że społeczeństwo zacznie wyrabiać sobie swoje własne zdanie zamiast karmić się medialną papką.
Rozwiązania prowadzące do całkowitej zmiany systemu relacji między najwyższymi organiami władzy powinny zostać przeprowadzone w sposób odpowiedzialny i rozważny. Pan Premier konstytucje chce zmienić przed wyborami. Czemu nie po wyborach? Będzie więcej czasu, miej możliwości popełnienia błędów. Takie działanie powinno być usprawnieniem systemu a nie walką polityczną o jeszcze jeden stołek. Przykłady są dobre albo USA albo RFN... ale czy ktokolwiek wie jak działa tam cały system legislatywy, egzekutywy i sądownictwa ?
Jeżeli takie zmiany zostaną wprowadzone dopiero po przyszłorocznych wyborach to na ich wejście w życie będziemy musieli czekać do końca następnej kadencji prezydenckiej, czyli albo się na tym skupiamy i wprowadzamy teraz, albo za sześć lat.
Poza tym biedny Tusk nie wie, czy ma kandydować na prezydenta, czy nie ;)
Komentarze (35)
najlepsze
Zupełnie jak pies ogrodnika - sam nie ugryzie i drugiemu też nie da.
Ustaliliśmy, że Korwin wygrywa za rok, bo dopiero wtedy są wybory.
Z resztą dla mnie to w ogóle jest poroniony pomysł i jedyna słuszna opcja to układ prezydencki (i nie chodzi mi o to, kto akurat ma być prezydentem). Tusk niby dobrze myśli, bo prezydent to tak na prawdę prawie nic nieznaczące stanowisko. Tyle tylko, że on chce z urzędu prezydenta zrobić jeszcze
dlaczego ta nie jest z wyboru?
co do Niemiec nie zapomnij że Niemcy są dobrowolną federacją państw związkowych zwanych landami. Każdy kraj związkowy posiada swój własny rząd i parlament (zwany landtagiem), które posiadają szerokie kompetencje w tworzeniu prawa i sprawowaniu władzy wykonawczej.
lub
Jak projekt przejdzie to mamy rządy premiera z kukiełką prezydenta na jego kolanach.
W obydwu przypadkach do dupy dla społeczeństwa...
Może się okazać, że poznasz nowe słowo.
To będzie dobry stołek, blisko koryta i z dala od odpowiedzialności.
Poza tym biedny Tusk nie wie, czy ma kandydować na prezydenta, czy nie ;)