Czołem,
mam ogromną potrzebę pochwalenia się projekcikiem, który razem z bratem robiliśmy przez właściwie ostatni rok.
Rowerek dla mojej (rok temu ;)) dwuletniej córki. Dziś już ma trzy i się na niego ledwo mieści, ale wiecie jak to jest z kilkudniowymi projektami ;). Ważne, że Ali się podoba, a za kilka tygodni inna dzidzia będzie mogła się nim cieszyć ;). Najważniejsze jest że Braciszkowie mieli przy tym sporo zabawy, chodź w końcówce to mój brat odwalił najwięcej roboty :) - właściwe to odwalił całą de facto, ale ja niektóre zdjęcia robiłem ;), ale głównie te na początku :P.
Trochę historii. Rowerek był lata temu prezentem od mojej żony dla bratanicy/trzymanicy, z okazji urodzin (chyba?). Trochę się postarzał, ale jak go zobaczyłem to jedna rzecz przykuła moją uwagę - kształt ramy (ramki ;)). Jako, że jestem motocyklistą (wersja cruiser) to nie mogłem sobie tego tematu odpuścić, pomyślałem że odmaluję na szybko, zmienię obicie na szybko i będzie "jak ta lala" :), a potem sobie zrobimy wspólną sesję - ja na moto - ona na rowerku :D. Albo na odwrót ;).
Sprzęt na wyjściu prezentował się tak:
Tak, wiem. Plastikowy, chiński itp.. Kiedy był prezentem był najlepszy i najpiękniejszy, teraz był już mocno podstarzały i potrzebował miłości.
Tu kilka fotek z procesu "produkcyjnego" na wczesnym etapie rekonfiguracji ramy rowerku:
Lekka polerka kółek :).
Komora lakiernicza ;):
Tu efekt końcowy :).
Oczywiście jak to zwykle bywa, obmalowanie i zmiana obicia zmieniła się w:
- dospawane mocowanie pod lampę, tablicę i kijek
- wzmocnienie chińskich oryginalnych spawów
- dwa razy malowanie - z jakiegoś powodu, pomimo zadbania o proces, trzecia warstwa lakieru (półmat czarny) zaczęła się łuszczyć. Na fotkach widzicie prowizorycznie przygotowaną komorę lakierniczą (balkonową). Coś poszło nie nie tak - była wtedy dość wysoka temperatura (było to jeszcze w 2014) i mimo przecierania ramy pomiędzy kolejnymi warstwami lakier lakier był słaby. Nie łuszczył się, ale był bardzo delikatny. Zasadniczo summa summarum poszła cała rama do proszku.
- wycięcie wałków tocznych pedałów i dospawanie mocowania pedałów z własnym łożyskowaniem
- renowacja plastikowych elementów łączących (np. widelec-koło) + ew. ich wzmocnienia
- obszycie siodełka i oparcia (zasadniczo robiła to firma robiąca dla motocyklistów ;))
- wymiana wszystkich elementów łączeniowych. Wcześniej to były wkręty, słabej jakości śruby. Teraz każda śrubka to nierdzewka z samo regulującą się nakrętką.
- element ozdobny z tyłu spełnia dwie funkcje. Ozdobną tak jak na fotkach, ale to jest element odkręcany w miejsce którego mam również przygotowany kij do pchania rowerku. Oczywiście wykręcona końcówka przygotowana jest tak, że wkręca się ją na koniec kija :) Czyli tatuś (ja) i tak będzie przed sobą trzymał różową wiecheć ;).
Jako smaczki:
- zamiast zwykłych zawleczek na kołacz tylnych - kolczyki językowe
- jako zawleczka w przednim - kolczyk do nosa :)
- ciężko było dostać odpowiednie rączki na kierownicę, kupiliśmy odrobinę większe, a żeby wszystko dobrze spasować użyliśmy termo-zgrzewek
Porażki:
- koła - na zdjęciach one nawet fajnie wyglądają. Natomiast ja chciałem żeby one były klasycznie czarne. Niestety to chińska produkcja i koło jest niewymiarowe a same oponki są lane na feldze. Nie szło znaleźć niczego co mogłoby je zastąpić więc zostały. Koniec końców wcale źle nie wyglądają, ale nie obraziłbym się jakby mi się udało na końcu uzyskać jednolity odcień ;).
Na koniec muszę jeszcze podziękować. Na prawdę mnóstwo osób miało swój wkład w produkcję tego sprzęciku. Ja ze swojej strony dysponowałem tylko balkonem, a było w międzyczasie i spawanie i proszkowe malowanie i dostarczanie najlepszych pomysłów oraz podzespołów. Wszystkim tym osobom pięknie dziękuję. Ala jest zachwycona, pomimo tego, że już prawie z niego wyrosła. Za jakiś czas cieszyć się nim będzie inna dzidzia, więc to "dzieło" zostanie z dzieciakami przez jakiś czas, a sam fakt i myśl budowania/robienia czegoś samemu czy z pomocą innych, ale ukierunkowane na własne dziecko jest warte każdego grosza. Tu jeszcze raz dziękuję wszystkim, jesteście wielcy :). A w garażu stoi kolejny rowerek. Teraz dla pięciolatka - obym tym razem się lepiej wyrobił :P.
Na koniec jeszcze przed i po :)
Komentarze (6)
najlepsze