Dnia 7.03 miałem kolizję. Prawie 90-letni dziadek o kuli nie zauważył czerwonego światła i zajechał mi drogę. Efekty można zobaczyć na załączonym zdjęciu. Sprawia trafiła do PROAMY gdzie sprawca zdarzenia miał wykupioną polisę OC. Dnia 11.03 dotarło do TU zgłoszenie i rozpoczęła się procedura. Już następnego dnia zgłosił się „certyfikowany rzeczoznawca” na oględziny pojazdu. Wypełniłem stosowane dokumenty (tu muszę nadmienić, że nie jestem właścicielem pojazdu, jest nim ojciec) a zgłoszenie zostało przyjęte.
biedny rozwalony fordzik
Pomimo przekazania telefonicznie informacji przy zgłaszaniu szkody i tak musiałem część informacji podawać ponownie. Jak się okazało później, wpisałem numer konta do wypłaty ale w tym miejscu powinien podpisać się mój ojciec. Zostałem wprowadzony w błąd przez „certyfikowanego rzeczoznawcę” i nie zakwestionował tego w ogóle. Jak się później okazało gdybym na infolinii nie dopytał czy mają wszystkie dokumenty to nie zdawał bym sobie sprawy z problemu. Swoją drogą dostał on upoważnienie od mojego ojca tak abym ja mógł zająć się wszystkim.
Dnia 23.03 otrzymałem wycenę. Przedstawiona kalkulacja była w oparciu o program Eurotax. Wycena pojazdu, pomniejszona o rzekome uprzednie naprawy ( -300zł ) wynosiła ostatecznie 5700 zł. Krzyż na drogę jeśli ktoś w tej cenie kupi Mondeo MK3 2000 bezwypadkowego. Sprawdzałem swoje auto i miało oryginalne części i co ważniejsze nie było malowane. Jedyne co to zmieniłem sam lampy przednie.
Najlepsze jest to, że w kalkulacji nie napisano jakie niby naprawy miały być robione a w rubryce „Lakier” widnienie rzeczowa informacja w postaci „----„ . Tak, dokładnie, cztery poziome kreski…
Nie uwzględniona również wyposażenia dodatkowego. Bo i po co, to tylko by podniosło wartość pojazdu.
Na własny koszt dokonałem wyceny z INFO-EXPERT i wartość pojazdu wyszła na poziomie 7600 zł. Przebieg nieudokumentowany więc nie mógł być wzięty pod uwagę.
Przesłałem odwołanie oraz dokument z wyceną. Czekałem na konta od jak się później okazało „specjalisty ds. technicznej likwidacji szkód”. Szanowny Pan uśrednił wycenę z obu programów i wyszła mu kwota 6300 zł. Jak się okazało, dodatkowe wyposażenie nie ma znaczenia dla Eurotax ponieważ przy pojeździe powyżej 10 lat nie wpływa na wartość sic!
Pan stwierdził również, że jeśli chodzi o rzekome naprawy malowany był tylni lewe drzwi oraz lewy błotnik. WTF? Na moje pytanie, dlaczego nie jest to ujęte w wycenie, chociaż wyraźnie napisał, że tam to jest, niestety nie otrzymałem póki co odpowiedzi. Sprawę skierowałem do osoby, która bezpośrednio się ze mną kontaktowała.
Oczywiście gówno się dowiedziałem. Typowe regułki i unikanie odpowiedzi na pytania.
A teraz najlepsze część historii. Jest dzień 13.05.2015 a ja do tej pory czyli ponad dwa miesiące nie dostałem odszkodowania. Rzekomo do dnia 5.05.2015 nie otrzymali oni ani notatki z policji ani informacji od sprawcy. Ponoć nawet ponaglenie było wysłane do policji.
Dnia 30.04.2015 udałem się do komendy policji i okazuje się, że notatkę dostali już dawno bo 23.03.2015 Dostałem potwierdzenie nadania faxu na którym widać wszystko. Telefon do PROAMA i oczywiście nic nie wiedzą, wie Pan, czasem coś jest nieczytelne itd. co kurwa? to ja jestem ich pierwszym przypadkiem, że nie wiedzą z kim się kontaktować jak coś nie halo jest? Totalna masakra. Na dodatek 5.05.2015 ponownie ja dzwoniłem, na policje z prośbą żeby przesłali znów notatkę bo PROAMA nadal nie mogła zrobić tego sama ;/.
Do 19.05.2015 mają czas przesłać pismo w którym wydadzą decyzję o wypłacie, zapewne dając sobie kolejne dni na zrobienie przelewu. Nie toczy się żadne postępowanie więc nie mogą już zanegować wypłaty.
Jeśli macie choćby kolizję i parę rysek, sprawca nie chce płacić i idzie z jego OC a ma ubezpieczenie to KONIECZNIE wzywajcie policję bo później będą cyrki.
Komentarze (188)
najlepsze
Generalnie mam wrażenie, że to walka po obu stronach jest stąd tak to wygląda. Chodź ja nie miałem żadnych roszczeń poza tym, żeby sprawnie załatwić sprawę. Pole do kombinowania jest sporo. No cóż, człowiek chce dobrze ale co z tego.
Bo jest kilka ubezpieczalni w kraju, które stosują BLS (bezpośrednią likwidację szkód). Zgłaszasz to swojemu ubezpieczycielowi, on Ci to naprawia i samemu się boksuje z ubezpieczalnią sprawcy. Tyle teoria. W praktyce korzystałem raz i bez problemu.
Allianz, PZU na pewno, kto jeszcze to oferuje - nie wiem...
A Ford był w Avivie
Na przyszłość bierz auto zastępcze.
Zobaczysz jak to przyspieszy naprawę.
Komentarz usunięty przez moderatora
Jak chcesz to chyba sama możesz iść na komendę i w imieniu chłopaka wziąć notatkę, tylko wtedy musisz mieć pełnomocnictwo i zapłacić 17 zł opłaty skarbowej.
Jak będziecie czekali, aż pismo dotrze z komendy do ubezpieczyciela, to
@mdzieg: Jeździ moim od czasu do czasu :)