Po pierwsze to witam wykopowiczów, ponieważ to mój pierwszy komentarz. No ale do rzeczy...
Mieszkam w okolicy małego miasta i zazwyczaj wsiadam do PKS/MPK na przystankach, na których ledwo da się do autobusu wcisnąć więc problemu z siadaniem nie mam, bo i tak stoję ;) Co prawda raz jak jeszcze byłem gimnazjalistą chciałem ustąpić miejsca (jak zwykle) pewnej starszej pani, a siedziałem obok typowego przedstawiciela
To może ja też się podziele własna historyjką, dla odmiany pozytywną. Miałem noge w gipsie i jechałem sobie na uczelnię. Oczywiście miejsc siedzących brak, ja o kulach ale nic, usadowiłem sie pod ścianą i jadę. Po dwóch przystankach wsiada babcia, na oko 65-70 lat. Zobaczyła mnie, rozejrzała się po tramwaju i doskoczyła do jednej ryczącej 40-stki, która siedziała na miejscu dla inwalidów. Zrobiła jej bure na pół składu. Paniusia wstała a babcia
Generalnie ustępuję miejsca starszym. Zwłaszcza takim, po których widać, że będą mieli problemy z "wystaniem" podróży. Czasem jednak jestem zmęczony, źle się czuję, wiozę ciężki bagaż lub po prostu jestem w podłym humorze - i wtedy nie wstanę z miejsca choćby nie wiem co. I wtedy się zaczyna... sporo się już o sobie nasłuchałem i wiecie co? Jest prosta metoda. Wystarczy do marudzących staruszków rzucić coś w stylu "sp$###$%aj". Nie spodziewają się,
Ja w Krakowie jeszcze nigdy nie widziałem, żeby starsi ludzie do kogoś się niekulturalnie zwracali czy wygłaszali pod nosem nieprzyjemne uwagi. Może po prostu miałem szczęście, ale już dobre cztery lata autobusami i tramwajami jeżdżę. To taki pozytywny komentarz dla odmiany.
w Krakowie bylem raz, w wakacje z rodzicami. Mialem wowczas jakies 8-9 lat. Jechalismy tramwajem z Nowej Huty do jakiejs tam innej dzielnicy. Ja-grzeczny, slodki dzieciaczek siedzialem sobie na krzeselku i ogladalem przez okno jaki to wielki ten Krakow :P Naprzeciwko mnie siedzial starszy pan, do dzis pamietam jego wyraz twarzy- SB'ek na emeryturze, znudzony zyciem, z nieciekawa przeszloscia. W pewnym momencie ow dziadek wstal, podniosl mnie za fraki i rzucil(!) mna
To chyba faktycznie masz szczęście ;) Ja jak jeździłam po Kraku na uczelnie a pozniej do pracy, to miałam miliony takich sytuacji... Po roku przestałam ustępować miejsca starym pudernicom, i od tego czasu ustępuję li i jedynie osobom chorym, w ciąży, albo faktycznie 'staruszkom' a nie 50tce która przez rondo pomyka jak sprinter z dziesięcioma siatami ;) Siadam sobie przy oknie, wkładam słuchawki, udaje że nie widzę... a jak nie mam przy
Pół biedy kiedy coś mówi, osobiście spotkałem się z przypadkiem gdzie kobieta podchodzi do siedzenia i siada na kolanach od kolesia i pretensje do niego, że ona tu chce siedzieć .
Mnie jedna babka zaczela torba pukac i obijac sie o mnie zebym jej ustapil, nie zrobilem tego bo bylem zmeczony i glowa i brzuch mnie bolaly, ale zrobilbym pomimo to gdyby zapytala "przepraszam, czy moge usiasc", jeden dziadek kiedys ladnie poprosil mnie i korona z glowy mu nie spadla, babki uwazaja ze im sie nalezy ustawowo.
Jadac raz w hiszpanii zajelam sobie swoje ulubione przednie miejsce ;) Na nastepnym przystanku wsiadla babka ale taka zywotna wiec nie wstawalam .Ta stanela za mna no i sobie tam stala . Na nastepnym przystanku wsiada babka juzo lasce,wstaje mowie zeby sobie usiadla a ta sie usmiecha do mnie i pokazuje tej poprzedniej babce zeby sobie usiadla a sama stoi :) Mowie nosz kurna gdybym wiedziala... :P
I ja się tutaj odezwę, bo starsi ludzie to już mnie dobijają :/
Zdarzyło się jakiś czas temu, że musiałam mieć kroplówki z żelaza (niebezpieczne, bo jak się dostanie wstrząs anafilaktycznego, to tylko wbicie igły w serce, by uratować), oczywiście nie było miejsca dla mnie w szpitalu (heh...), więc byłam pacjentem "dochodzącym" na takie 9 godzinne kroplówki....i oczywiście pielęgniarki mi zostawiały w żyle wenflon na drugi dzień. Jadę więc rano sobie do
Komentarze (163)
najlepsze
Po pierwsze to witam wykopowiczów, ponieważ to mój pierwszy komentarz. No ale do rzeczy...
Mieszkam w okolicy małego miasta i zazwyczaj wsiadam do PKS/MPK na przystankach, na których ledwo da się do autobusu wcisnąć więc problemu z siadaniem nie mam, bo i tak stoję ;) Co prawda raz jak jeszcze byłem gimnazjalistą chciałem ustąpić miejsca (jak zwykle) pewnej starszej pani, a siedziałem obok typowego przedstawiciela
Zdarzyło się jakiś czas temu, że musiałam mieć kroplówki z żelaza (niebezpieczne, bo jak się dostanie wstrząs anafilaktycznego, to tylko wbicie igły w serce, by uratować), oczywiście nie było miejsca dla mnie w szpitalu (heh...), więc byłam pacjentem "dochodzącym" na takie 9 godzinne kroplówki....i oczywiście pielęgniarki mi zostawiały w żyle wenflon na drugi dzień. Jadę więc rano sobie do