Aż ciężko w to uwierzyć. Podczas gdy w wielu krajach Europy posiadacze dronów mogą liczyć na coraz to nowe ograniczenia, bo rządy czują możliwość wyciągania kasy to w pięknej Nowej Zelandii... Aż ciężko uwierzyć. Zmniejszają ograniczenia!
Rząd Nowej Zelandii opracowała to, by osiągnąć większe korzyści dla... swoich obywateli. Niesamowite, prawda?
Co dokładnie zrobiono?
Organ regulacyjny w Nowej Zelandii, który reguluje wszystkie rzeczy, które latają nazywa CAA. Jest tam dział, który zajmuje się doradzaniem CAA, między innymi na temat dronów. Dział ten jest nazywany Callaghan Innovation. I właśnie tenże dział, Callaghan Innovation, przygotował raport, który wkrótce stanie się podstawą do wprowadzenia nowego prawa. W raporcie tym napisano, że wprowadzenie możliwości lotów bez widoczności drona (BLOS) może być BARDZO korzystne dla obywateli i gospodarki. Dlaczego?
Dla tych z Was, którzy nie wiedzą zbyt wiele o gospodarce Nowej Zelandii: duża część gospodarki to eksport żywności i drewna. Nowa Zelandia jest pokryta siecią farm. Drony znajdą tu doskonałe zastosowanie. Do tej pory, gdy farmer chciał coś sprawdzić, wsiadał w samochód i jechał czasem kilka godzin w trudnym terenie albo używał helikoptera. Według raportu oszczędności w gospodarce mogą sięgnąć nawet 200 mln dolarów.
W którymś komentarzu do raportu napisano między innymi, że:
- Projekt zmniejszenia ograniczeń wygeneruje znaczące oszczędności w gospodarce,
- Oszczędności te obywatele będą inwestować w gospodarkę,
- W konsekwencji zostaną zwiększone wpływy z podatków.
Ministrze finansów Polski - ucz się chłopaku! Ucz od Nowej Zelandii.
Link do pełnego raportu i opisu zmian
Komentarze (28)
najlepsze
A o proponowanych zmianach można przeczytać tutaj:
Mieszanie z błotem za 3... 2... 1...
oj lepiej nie ;]
Oczywiście, najlepiej za pieniądze z naszych podatków :)
Komentarz usunięty przez moderatora