Wódka, taborety i śledzie - tak się bawili nasi rodzice
Jak przez mgłę widzisz wujka Mirka, tańczącego w skarpetkach do „niech żyje wolność i swoboda” Boysów i babcię łapiącą się za głowę przy każdym przekleństwie swoich dorosłych synów. Tak wyglądały kiedyś domówki.
SoFluffy z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 115
- Odpowiedz
Komentarze (115)
najlepsze
Dzieciństwo spędziłem w bloku na 56 metrach kwadratowych, w salonie meblościanka, na stole oranżada Dick Black (hue hue), żeby wszyscy się pomieścili, a ludzi na takich imprezach było zawsze dużo, dostawiało się właśnie taborety z kuchni. Ciasnota straszliwa. Później na początku nowego wieku wyprowadziliśmy się na
Teraz też uwielbiam jak sobie sąsiedzi urządzą domówkę. Bas #!$%@? do 3 nad ranem. Do clubu, pubu, restauracji żal pieniędzy, bo czwarteczek.
"Jak przez mgłę" no raczej, bo za dzieciaka miało się wywalone. Gdyby się teraz cofnąć w
"a banany jak zjadłem w 80tym, to w 89 sam se kupiłem dopiero na murku przy ulicy z kartonu, po okrągłym stole! " :D