ELEMENTY SYSTEMU – PRZYKŁAD
Niedawno wrzuciłem na Onet fragment jednego z moich tekstów, gdzie ostro wyraziłem się o papieżach: JP2 i Franciszku. Oceniłem elementy wielkiego systemu – Kościoła Katolickiego. Papież Jan Paweł II, który wg dokumentu Crimen Sollicitationis skutecznie – jak to się określa – zamiatał pod dywan problem pedofilii w kościele ma zostać kanonizowany. (Powiem Państwu szczerze, że nie wiele wiem o tym dokumencie – raz go czytałem i nie wiem co o tym sądzić) Ale pomijając to, postanowiłem w postaci kilku prostych implikacji wykazać, że obaj Ci papieże robią/robili coś niezgodnego z tym czego sami nauczają/nauczali. Ja pomijam tu dlaczego tak robią/robili, bo każdy robi coś z WAŻNYCH POWODÓW (o tym za chwilkę), ale nie da się nie zauważyć niezgodności! Oczywiście od razu znalazło się kilku „profesorów” logiki, którzy wysyłali mnie do przedszkola. Dlatego odpowiadam Panom „profesorom”: logika jest jak tyłek – każdy ma swój. Widać to doskonale jak dwóch profesorów fizyki i ich sztaby mają całkowicie sprzeczne ze sobą hipotezy odnośnie katastrofy smoleńskiej. Ekspertyza jednego Pana profesora, który reprezentuje interesy partii X, jest całkowicie różna od ekspertyzy Pana profesora, który reprezentuje partię Y. Ta sama fizyka, a rezultaty inne! Cud! To Ci profesorowie powinni być kanonizowani, a nie papieże. Czy jakiś profesor logiki niezależny religijnie, politycznie.... (hahahahaahahaha) jest na sali i mógłby mi odpowiedzieć dlaczego tak jest? Dlaczego w ścisłej nauce, gdzie wszystko wynika jedno z drugiego, są takie rozbieżności? I to nie musi być koniecznie tak, że jeden z tych profesorów na pewno kłamie z pełną świadomością. W czym jest zatem pies pogrzebany? Odpowiadam: EMOCJE, PRZYWIĄZANIA mają wpływ na wynik! Nie ma „Czystej Krytyki Rozumu” - Kant był również idealistą, choć bardziej dla mnie zrozumiałym, bo był pragmatykiem. Nie jest możliwe – moim zdaniem – odcięcie się się całkowite od emocji. To potrafią tylko ludzie oświeceni, jeśli istnieją lub istnieli. To potrafi tylko BÓG – kimkolwiek lub czymkolwiek jest. Czyli znowu mamy idee. Człowiek jest elementem systemu ukształtowanym przez ten system, więc niezależne poznawanie świata (metodą fenomenologiczną) jest żartem. Fenomenalizm Kanta, na którego podstawie powstała fenomenologia, to jest teoretyczny model do którego człowiek dąży ale nie osiągnie go, bo jest uwarunkowany przez lata wtłaczania mu różnych idei, poglądów itd. Nawet sposób jego myślenia jest już ukształtowany. Również metoda irracjonalna Henriego Bergsona wydaje się być kiepskim żartem. „Bergson był przekonany, że rozum przez swoje zabiegi klasyfikacji pojęć i porządkowania wiedzy fałszuje rzeczywistość, narzucając jej obcy logiczny ład, pochodzący z wnętrza umysłu. Jedynym wyjściem dla poszukiwacza prawdy – twierdził – jest porzucenie inteligencji jako metody poznania i zwrócenie się ku pierwotnej całościowej intuicji, odsłaniającej bezrefleksyjnie byt taki, jakim jest naprawdę.” [Podstawy Filozofii dla uczniów i studentów, red. Krzysztof Wieczorek] To do czego doszedł Bergson, o tym buddyści wiedzieli kilka tysięcy lat wcześniej. Wszystko fajnie pięknie, ale czy nie jest to znowu jedynie teoretyczny model? Jestem o tym przekonany, że poznanie prawdy wiedzie tą właśnie drogą, natomiast pytanie jest takie: jak to zrobić i czy w ogóle się da? Jak zdystansować się do własnych uwarunkowań? To jest jeszcze małe piwo, właściwy problem polega na tym: jak zdystansować się do uwarunkowań o których nie wiemy, bo nawet nie zdajemy sobie z nich sprawy? To jest problem: nie zdajemy sobie sprawy z pewnych uwarunkowań. Wgląd w siebie to praca na całe życie. Trzeba zlokalizować te uwarunkowania, potem zdystansować się do nich i przyjąć nowe spojrzenie na świat. To aktywny, niekończący się proces – no chyba, że doznasz oświecenia.
Troszkę się zagalopowałem, ale wróćmy do papieży. Wszystko co robi człowiek jest WAŻNE! I to sobie zapamiętaj raz na zawsze! Dla Ciebie będzie błahostką, że małe dziecko płacze, bo ma czwórkę a nie piątkę z j. polskiego, ale dla tego dziecka będzie to taki sam problem, jak dla bezrobotnego ojca, który czuje obowiązek wyżywienia rodziny. To dziecko czuje również ważny obowiązek. Stan psychofizjologiczny jest bardzo podobny w obu przypadkach. Ranga problemu – wyobraź sobie – jest dla nich taka sama! Papież, który zataja poważny problem pedofilii w kościele ma również bardzo ważny powód. Nie wiadomo jaki on jest. Może papież kieruje się zasadą mniejszego zła? Problem polega na tym, czy potrafi to zło dobrze zidentyfikować. Co to oznacza dobrze zidentyfikować? Zidentyfikować tak jak Ty to rozumiesz? A może zidentyfikować tak jak Ja to rozumiem albo On? Pamiętaj: ocenę wystawia element systemu! A jeśli ktoś jest w coś mocno zaangażowany, potrafi wystawić obiektywną ocenę? No właśnie! EMOCJE, PRZYWIĄZANIA!
Crimen Sollicitationis
W 1962r. Papież Jan XXIII zatwierdził dokument o nazwie: „Crimen Sollicitationis” Dokument był objęty klauzulą tajności przez wiele lat i zawierał m.in. bardzo szczegółowe instrukcje postępowania w przypadku przestępstw seksualnych wśród duchownych. Zakazana była wszelka współpraca z organami ścigania, wszystko odbywało się wewnątrz kościoła (tak jak w dobrej szanującej się rodzinie heheh). Treść tego dokumentu dla normalnego człowieka jest po prostu niesłychana. Nasz rodak JP2 chętnie stosował postanowienia tego dokumentu pod groźbą ekskomuniki dla każdego, który by się nie podporządkował. Więc spróbuję odciąć się od emocji, zrozumieć papieża i pofilozofować wedle założeń metody fenomenologicznej, która charakteryzuje się bezzałożeniowością (heheh) w opisie tego co jest dane. Oczywiście zaraz pewnie znajdą się „fachowcy” z tytułami profesorskimi i będą chcieli wysyłać mnie do przedszkola ;), ale powiem Państwu szczerze: mam ich gdzieś, a na dodatek zabezpieczę się i pofilozofuję sobie metodą parafenomenologiczną (wymyśliłem ją przed chwilą;), gdyż dla mnie prostego magistra od fikołków, założenia tej metody – jak już zauważyliście – są niemożliwe do osiągnięcia dla zdecydowanej większości ludzi.
ADWOKAT DIABŁA
Papież Jan Paweł II został „wtłoczony” do systemu. On tego systemu nie wymyślił, a wprowadzał – jak się tak wnikliwie przyjrzeć – jedynie kosmetyczne zmiany. To jest potworna machina i jeden „mechanik” może sobie wymienić co najwyżej przepaloną żarówkę w swoim papamobile. Oczywiście nie mogę opisać całego systemu, bo musiałbym napisać kilkanaście tomów, a zajmę się jedynie nędznym wycinkiem – pedofilią i innymi przestępstwami seksualnymi w kościele.
CELIBAT
Celibat jest nienaturalną rzeczą i nie ma o tym ani słowa w Piśmie świętym. Został wprowadzany przez kościół z jednego prostego powodu – majątek kościoła ma zostać w kościele i nikt nie będzie go dziedziczył. O tym wiedzą wszyscy, bo to proste jak drut. Wprowadzenie celibatu niestety pociągnęło negatywne konsekwencje i szambo zaczęło się przelewać czego wynikiem było ustanowienie m.in. wyżej wymienionego Crimen Sollicitationis. Spróbuj postawić się w roli młodego księdza np. takiego 25-latka. Siedzisz sobie w budce, a tu przychodzą do Ciebie dziewczynki i chłopcy i opowiadają Ci co robili, gdy rodziców nie było w domu. Przecież to jest jak czytanie harlekina, albo oglądanie mocno erotycznego filmu. Nawet lepiej, bo w tv i w książce jest fikcja, a tu wszystko dzieje się live. Kiedyś, gdy chodziłem do podstawówki nawet miałem taki pomysł żeby zostać księdzem. Dziś sobie tego nie wyobrażam jak przychodzi do mnie jakaś 18-letnia dziewczyna, albo jakaś mężatka, bo na szczęście dzieci mnie nie interesują, i opowiada mi co robiła z kochankiem. Chyba bym zwariował od tego. Na szczęście Bóg się opamiętał i dał mi powołanie do bycia człowiekiem. Jeszcze tylko tak na marginesie chciałbym powiedzieć, że kiedyś na lekcji religii ksiądz mówił nam co mamy robić, jak opanować swe żądze – należy przede wszystkim ich nie rozniecać, nie myśleć o tym. Ciekawe co mówi swojemu kumplowi – księdzu, który tego non stop słucha podczas sakramentu spowiedzi? „Nie myśl o tym stary, to są grzeszni ludzie – owieczki, Ty jesteś pasterzem, musisz być silny i nie możesz ulegać pokusie” Ciekawe czy on o tym nie myśli jak słucha tych „przygód” w konfesjonale?
Gdy siedzisz w tym od lat, przyzwyczajasz się do smrodu szamba i staje się to po prostu normą. To są jakieś tam negatywne skutki działania systemu, ale cały system ogólnie może działać dobrze. (zaznaczam, że próbuje filozofować metodą parafenomenolgiczną i próbuję ocenić system z perspektywy innego elementu systemu – papieża)
WYBÓR MNIEJESZEGO ZŁA
Nie wiadomo jakie są właściwe powody tego, że papież ukrywał ten poważny problem w kościele. Wiemy na pewno, że musiał to być bardzo istotny powód. Nikt nie robi czegoś bez powodu. Spróbujmy wczuć się w rolę papieża i załóżmy, że był to bogobojny, głęboko wierzący katolik. I teraz mamy bardzo poważny problem do zgryzienia – pedofilia i inne przestępstwa seksualne wśród księży na ogromną skalę. Może papież to sobie bardzo dokładnie przemyślał i doszedł do czegoś takiego, że gdy wyjdzie to na jaw, spowoduje to więcej szkody niż pożytku? Ludzie ukrywają prawdę z różnych powodów, a i sami etycy toczą spory w kwestii kłamstwa. Sprawa kłamstwa to bardzo poważny, etyczny problem i nie jest on czarno-biały. Papież mógł kierować się zasadą wyboru mniejszego zła i poświęcić tych kilka tysięcy (nie wiem jakie to liczby, strzeliłem) gwałconych dzieci, by uchronić znacznie większą liczbę wiernych. Teraz przeprowadzę bardzo prostą, wręcz głupią spekulację. Papież objął urząd, gdy szambo było już tak pełne, że rozlanie się szamba....ech nawet chyba nie chcieli myśleć jakie skutki to spowoduje. Nie był to początek problemu i nie można było przykładnie ukarać i napiętnować pierwszego księdza, który dopuścił się przestępstwa. Problem urósł do takich rozmiarów, że trzeba było działać inaczej. Jak Ty sobie to wyobrażasz, że co, że papież na oczach tysięcy ludzi, przed kamerami wydaje oświadczenie, że kilka tysięcy księży jest ukaranych za pedofilię i inne przestępstwa seksualne, do tego było to zatajane przed policją? Gdyby taka szczera spowiedź publiczna nastąpiła, milionom ludzi, to w co wierzyli posypałoby się jak domek z kart. Takie rewelacje mogłyby ich zabić. Dla lepszego zobrazowania wyobraź sobie inną sytuację: masz rodzinę, wspaniałą żonę, dzieci, żyjesz sobie spokojnie, pracujesz, jeździsz na urlopy, grillujesz sobie na działce z przyjaciółmi i nagle pewnego dnia żona mówi Ci, że pierwsze dziecko nie jest Twoje, a ona regularnie bzyka się z Twoim sąsiadem, gdy masz nockę. Niejeden usłyszał w swoim życiu takie rewelacje albo się o nich przez przypadek dowiedział. Myślisz, że ta prawda im pomogła? Mam takich znajomych, którzy po takiej „hecy” nie potrafią już stanąć na nogi i Ty pewnie też takich masz. To wszystko nie jest takie proste i sam nie wiem czy lepiej być głupim i szczęśliwym, czy mądrym i nieszczęśliwym. Sokrates powiada: „życie nieświadome, nie jest warte by je przeżyć” Czasem się nad tym zastawiam i nie jestem tego taki pewien. To jest oczywiście zwykła hipoteza, a powody papieża mogły być zupełnie inne, ale na pewno były BARDZO WAŻNE dla niego.
KACZKI MAJĄ SIĘ DOBRZE I SPOKOJNIE SOBIE PŁYWAJĄ W STAWIE
Gdy obserwuję ludzi, to wiem, że znaczna część to kaczki po których wszystko spływa. Siedzą sobie na niedzielnej mszy świętej, ziewają, czasem nawet śpią, kazanie wlatuje jednym uchem, drugim wylatuje... Potem taka kaczka wraca do domu i spokojnie sobie żyje, robi swoje. I tacy ludzie mają się dobrze, nawet gdy usłyszą jakąś rewelacje to machną na to ręką. Problem powstaje u wrażliwych ludzi. Gdy wrażliwy człowiek nasłucha się tego jak powinno być i potem stara się zastosować to w swoim życiu, a następnie docierają do niego „rewelacje”, czuje się potwornie oszukany. Być może papież chciał uchronić tych wrażliwych przed ogromnym ciosem? No ale cóż, fenomenolog ze mnie kiepski, więc darujmy sobie już to, bo można zwariować, gdy człowiek się za mocno zagłębi i chciałbym zakończyć ten temat sentencją z filmu, która mnie rozbawiła i śmiałem się jak głupi hehe.
„Gdy tylko złoto w misce zadzwoni, do nieba jakaś duszyczka pogoni"
Jan Tetzel
Słynny Filozof – Facebook
Zapraszam na film :) link do filmu jest w komentarzu.
Komentarze (1)
najlepsze