Zachęcony pozytywnym odzewem na mój komentarz w wykopie na temat telewizji ezoterycznych (link w powiązanych) postanowiłem stworzyć to AMA.
Przez prawie rok pracowałem w jednej z największych polskich firm wciskających kit poprzez smsy - byłem wróżbitą Maciejem, cycatą blondyną, przystojnym brunetem i czym tylko klient chciał, żebym był. Przez ten czas zdarzyło się sporo dziwnych, czasem zabawnych, czasem dość przerażających sytuacji. Pytajcie o co chcecie. Chętnie opowiem o tym jak mogłem wystawiać facetów na mieście, czy o tym jak wypędza się duchy z domu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Potwierdzenie tożsamości poszło już do weryfikacji.
Komentarze (211)
najlepsze
Znalazłem:
- http://piekielni.pl/16103
-
Dzięki dzięki! Łap plusa za linki
Rzadko kiedy ludzie wysyłali nam zdjęcia, więc ciężko byłoby zweryfikować, czy kobitki były fajne (╯︵╰,). Były takie, z którymi przyjemnie się rozmawiało, ale były też męczące cipy, które wręcz specjalnie "odstraszaliśmy", żeby przestawały pisać. Większość z nich to kury domowe zaniedbywane przez mężów, które liczą na to, że znajdą miłość na odległość.
Na początek dostajesz "systemowego"smsa od klienta, który przy okazji podpowiada Ci nieco, jakie ma preferencje - np. SERWISX.Grubestaruchy ( ͡° ͜ʖ ͡°). Przedstawiasz się więc jako rzeczona Grażyna i piszesz dwa słowa o sobie (wiadomo, musi być na wstępie coś o wilgotnej muszelce #wolnoscdlapierogownawykopie ), a potem od razu przechodzisz do pytań, żeby gość cały czas był zainteresowany. Każda następna wiadomość wygląda podobnie
2.Zdarzyły się jakieś historie typu kobieta jest w stanie rzucić męża, dom, rodzinę i jechać 300km aby spotkać się z kolesiem z sms? Albo, że facet/chłopak napalił się na dziewczynę i chce s--s randki i umawialiście się na jakies miejsce?
1. Jak żyć panie premierze. Jasne, że miałem. Był to główny powód mojego odejścia. Dziś dziwię się, że wytrzymałem tam aż tyle.
2. Umawianie się z "klientami" było niestety na porządku dziennym - jeśli gość chciał się spotkać to musieliśmy z nim ustalić miejsce, to w co będziemy ubrani itp. Następnie, kiedy zjawiał się na miejscu zaczynało się maksymalne dojenie - "już idę, gdzie czekasz?", "nie widzę Cię, gdzie
Trafiłeś kiedyś na jakiegoś psychopatę?
Musiałeś zgłaszać jakieś sytuacje na Policje?
Lubisz
Tak jak już mówiłem - pracowałem tam. Już nie pracuję. Rodzinie czasami podrzucałem jakieś zabawne anegdotki z pracy, ale raczej nie opowiadałem o wszystkim co tam się działo. Mam szczęście, bo nikt ode mnie z rodziny nie wierzy w takie głupoty jak wróżby sms czy różne loterie "na żywo" nagrywane kilka dni wcześniej ;)
Zdarzało się sporo heheszków, którzy wyzywali za to, że nie wysyłało im się wystarczająco dużo