Będąc niedawno na wycieczce na Litwie, Łotwie i Estonii zauważyłem w sklepach w każdym z tych krajów pyszne batoniki, których nie ma w Polsce. Jak dla mnie to najlepsze słodycze jakie jadłem, mógłbym je jeść non-stop. Są to batoniki napełniane serkiem w polewach czekoladowych lub toffi, często z dodatkiem nadzienia owocowego, w wielu wersjach, nawet o smaku coli. W sklepach zwykle leżą niedaleko jogurtów. Jest to tam w prawie każdym sklepie. Nie wiem dlaczego tego nie ma w Polsce?
Na mój gust to o wiele lepsze niż wszystkie snickersy i marsy razem wzięte, a do tego zazwyczaj (szczególnie na Łotwie) nie ma żadnych sztucznych dodatków czy konserwantów. Cena to ok. 0,25 euro za sztukę.
Tak zazwyczaj batonik wygląda po przełamaniu:
Wersje estońskie batonika. Po estońsku nazywa się to Kohukesed lub Kohuke. Robi je wielu producentów, ale te z wyspy Saaremaa były chyba najlepsze:
Wersja łotewska produkowana głównie przez firmę Kārums:
Wersja litewska:
Batoniki najczęściej kupowałem w norweskiej sieci Rimi, która opanowała całą Łotwę i Estonię. Na jednej, niezbyt długiej, ulicy w Rydze na Łotwie widziałem nawet 3 sklepy Rimi. Rimi na Łotwie:
Innym przysmakiem z krajów bałtyckich (akurat w moim przypadku z Łotwy), którego nie ma w Polsce, a jest bardzo dobry jest lekko wędzona makrela. Dlaczego w Polsce nie można kupić surowej makreli ??? Na Łotwie jadłem lekko-wędzoną makrelę z Norwegii, sprzedawaną tak samo jak w Polsce wędzone i jest ona znacznie znaczniejsza.
Komentarze (38)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora