Skarga Konstytucyjna - sposób na legalizację marihuany?
Możemy złożyć do sejmu wniosek o zmianę w ustawie o przeciwdziałaniu narkomani. Oczywiście zostanie on odrzucony bo konopi nie można zalegalizować.W następnym kroku - złożenie Skargi Konstytucyjnej - będziemy mogli udowodnić, że sejm się mylił czym być może przyczynimy się do legalizacji marihuany.Do bardziej zorientowanych w prawie - Co wy na to?
![markyslim](https://wykop.pl/cdn/c0834752/e865b95ea1232afa1c0905d2a318fbb68ebe4e9d4f9609185f5d43b9067e0717,q52.png)
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 146
Komentarze (146)
najlepsze
swoją drogą - teraz musisz leczyć te osoby z własnych podatków, w przypadku legalizacji, obciążenia marihuany podatkami i akcyzą (wiem, masło maślane - akcyza to też podatek), leczenie to byłoby zbilansowane tymi właśnie środkami
dziś jedynymi, którzy czerpią zyski z tego, iż marihuana jest nielegalna są dilerzy, wielcy szefowie karteli narkotykowych, bo im żyje się dobrze - Policja wyłapuje płotki, a marihuana i tak jest powszechnie dostępna
Twój
A jakby była legalna jak papierosy to by taki podatny na wyciągnięcie schizofrenii słyszał od lekarza, że nie powinien palić marihuany - tak jak mówią teraz pacjentom, że nie powinni palić papierosów.
no właśnie przecież jakby marichuana była legalna to była by wielka strata dla mafii.
O tak, jasne. Tego samego bałamutnego argumentu używano dla zalegalizowania prostytucji w Niemczech czy Holandii. Że jak będą legalne burdele i prostytutki będą płacić podatki, to żadni stręczyciele nie będą rabować i gwałcić tych biednych kobiet, żadna przestępczość zorganizowana nie będzie czerpać zysków z prostytucji.
Wydaje mi się, że w kwestii legalizacji warto rozważyć i wypróbować wszystkie dostępne możliwości. Jestem pewien, że jako obywatele tego kraju mamy coś jednak do powiedzenia i musimy szukać wyjścia z tej sytuacji - tak aby wilk był syty i owca cała.
Weź pod uwagę fakt jak jest ona obecnie łatwo dostępna dla dzieci (łatwiej im kupić trawkę niż legalne papierosy i alkohol). Naprawdę ta sytuacja jaka obecnie panuje musi
Mój argument postawiłem 10.07, czyli w trakcie największego zainteresowania tematem (daty postów nie kłamią).
Mówisz, że gdybam? Czyli, że palacze na co dzień dmuchający mi dymem w twarz to hipoteza? Opowiedz mi o dniu, w którym przeszedłeś się po mieście, stanąłeś na dworcu i nie przeszedłeś przez chmurę tytoniowego dymu. Ja studiuję w Katowicach, mieście ruchliwym i nie mogę sobie takiego dnia przypomnieć. Dobrze wiemy, jak to będzie. Większość ludzi w tej dyskusji mówiła: "skoro marysia zakazana, to czemu papierosy nie?" stawiając je prawie na równi, a właściwie papierosy w bardziej negatywnym świetle. Gdyby można było legalnie palić blanty, to kto by się przejmował innymi ludźmi, skoro palacze tytoniu obecnie się nie przejmują? Kto nie pomyśli: "zapalę sobie tutaj, przecież tam stoi koleś i pali papierosa, a mój blant jest mniej szkodliwy". I w efekcie będziemy mieli po prostu więcej dymu, tyle, że o różnym składzie.
Nie
Marihuana to problem trochę szerszy niż problem dymu. Jeśli przeszkadza Ci dym w miejscach publicznych, nieistotne czy z tytoniu czy marihuany, to powinieneś walczyć "o zakaz palenia publicznego" i jego respektowanie.
Póki co to wychodzi na to, że dlatego, że jakiś gbur ci czasem dmuchnie papierosem w Katowicach, to sugerujesz, że dobre jest prawo, które skazuje jakiegoś studenta (nie tego gbura), który siedzi w Gdańsku (nie Katowicach) i jedynie posiada (i nie pali, bo palić ma zamiar w domu, gdzie nikomu nie przeszkodzi). Radio Erewań
Mówisz, że gdybam? - po czym następuje antytytoniowa tyrada, przechodzisz do meritum dysputy i używasz słowa..a jakże - "Gdyby...". Swoją drogą, ja również studiuję w Katowicach i nie mogę sobie dnia przypomnieć, by na mnie dmuchano dymem tytoniowym. Cóż, najwyraźniej ludzie jeżdżący w stronę Częstochowy są na tyle kulturalni, że palą w miejscach do tego przeznaczonych (peron 3 - od strony kierunku na Sosnowiec). Widzisz, wciąż używasz metaargumentu, który argumentem nie jest, a jedynie opinią spowodowaną pejoratywny nastawieniem do tematu oraz własnym, ujemnym empiryzmem odnośnie tych w sidłach nikotynizmu.
Legalizacja przyniesie ze sobą masy "najaranych" osób, które będą w każdym miejscu Polski stały i uprzykrzały żywot osobom niepalącym. No ludzie! To jest demonizowanie czegoś, czego nie da się w obecnej chwili sprawdzić! Z Twoich słów wnioskuję, iż nigdy nie paliłeś marihuany, nie wiesz też jak działa ona na konkretny organizm (Twój organizm), swoje argumenty opierając na obserwacjach. Cóż, Twoje prawo. Jednak jeśli miał już bym przyrównywać używkę a do używki b, osoby świadomie ją zażywającej, to przyrównałbym tu jednak spożywanie alkoholu w miejscu publicznym do publicznego palenia marihuany. Obie używki noszą, bardziej lub mniej sensownie nadany, status używki otępiającej. A jak często spotykasz się z osobami chlejącymi na tychże katowickich peronach? Owszem, są sporadyczne wypadki, ale ich nie wyeliminujemy nigdy! Zawsze pozostaje pewien margines, właśnie po to układane są ustawy penalizujące pewne zachowania! Przecież całe społeczeństwo masowo się nie morduje, jednak są takie marginalne wypadki, dla których właśnie kodeks karny określa to przestępstwo i kary grożące zań. To samo jeśli chodzi o zakaz spożywania wyrobów tytoniowych - są grzywny, podobnie alkohol w miejscach publicznych - grzywny.
D E B I L E D E B I L E D E B I L E D E B I L E D E B I L E D E B I L E D E B I L E D E B I L E D E B I L E
E - B I L E T
Właściwie, w dalszym ciągu nie wiem po co tyle razy powtórzyłeś - artykuły odnośnie samolotów i cen biletów były wykopane trochę wcześniej.