Podmiot liryczny - dokładnie JA liryczne - jest w stanie załamania nerwowego. Często powtarzające się słowa "h...j", "ku...as", "misiu", świadczą o emigracji wewnętrznej, zadumaniu, romantycznym roztargnieniu, co nasze JA liryczne potwierdza brakiem zdecydowanego stosunku do sprawy. Autor listu nie wie, czy ma ów rozdział swojego życia zamknąć za sobą ("skreślam cie z listy widzeń, wbijam to w ku...sa", "przyjdź jak najszybciej"), chce zapomnieć, jest zły i buńczuczny, ale nie potrafi zrozumieć. Chce,
Ale jednak możebyć prawdziwe. Wypowiedź bardzo spójna, utrzymany poziom pisania, błędy robi podobne, wyrazy pisze zawsze tak samo. Wprowadzone są w liście elementy osobiste jak i wspomina nasz zakochany więzień o znajomym. Jeśli ktoś to podrobił to majstersztyk, ale chyba jednak czru;]
Będąc młodym prawnikiem przyszła raz do mnie klejętka, która dostawała od męża z więzienia listy z kiczowatymi wierszykami. Powiedzieliśmy jej, że zła poezja nie jest jeszcze karalna, po czym zrobiło nam się głupio, bo klientka wytłumaczyła nam, że w wierszykach zaszyfrowane są (dla zmylenia cenzury więziennej) bardzo niewesołe groźby...
Komentarze (116)
najlepsze
http://img198.imageshack.us/img198/7433/wykop.jpg
Nie chce mi się jakoś wierzyć, że ktoś, by mógł coś takiego napisać. Za dóżo błendów i zbyt gupia treść.
Listy mojego faceta z więzienia wyglądają tak samo.
A i tak byłam zdziwiona, ze on w ogóle potrafi pisać.
No i z firmą - "Jesteś z ulicy wbijasz w to k!%!%a!"
Ahh ci dzisiejsi gangsta raperzy ;)
A gdy nie przyjdziesz do mnie, misiaczku,
wsadź do koperty pocztowych znaczków.
Spisz numer do Bastka, daj telekartę
i możesz sp!!!%$!ać. I tak wolę Martę...
"O tempora! O mores!"
Był romantyczny, nic w tym dziwnego...
Gdy słał swojej lubej miłosne listy...
Dzisiaj to znaczy coś zgoła innego:
że wyszły spod pióra kryminalisty...
Już tylko Ci, którzy są za kratami:
zajmują się "klasycznymi" listami.
Za literówki od dwóch do pięciu!
Będąc młodym prawnikiem przyszła raz do mnie klejętka, która dostawała od męża z więzienia listy z kiczowatymi wierszykami. Powiedzieliśmy jej, że zła poezja nie jest jeszcze karalna, po czym zrobiło nam się głupio, bo klientka wytłumaczyła nam, że w wierszykach zaszyfrowane są (dla zmylenia cenzury więziennej) bardzo niewesołe groźby...
No na bank :P