Witam serdecznie!
Jestem nowy i szukam pomocy. Mieszkam w małej miejscowość, gdzie urzędnicy od zawsze sprawiali wrażenie szajki przestępczej.
Nie daleko mojego domu znajduje się gminna posiadłość, na której wyrósł mały lasek (na którym gniazdują ptaki odjęte ochroną).
W styczniu tego roku gmina wydała zezwolenie osobie prywatnej (która nie miała czym palić w piecu) na przycinka krzewów na terenie owego lasku. Drzewa jak i krzewy ponad 10 letnie zostały wycięte w pień. Co więcej Pani, która miała zezwolenie na przycinkę krzewów zabrała około 300 kg kamień na własną posesję (nie mając zezwolenia). Wszystko mam na taśmie, więc pewny siebie poszedłem prosto do wójta obgadać sprawę i żądać ukarania. Jak się okazało Pan wójt jak i włodarze gminy są w bliskiej komitywie z Panią, która wycięła krzewy, drzewa oraz ukradła kamień. Zostałem wyproszony z pokoju wójta i oskarżony o bezpodstawne prawnie oskarżenia wobec Pani X. Drodzy wykopowicze! Proszę was o pomoc, głównie podpierającą się na paragrafach i własnych doświadczeniach! Serdecznie dziękuję!
Komentarze (13)
najlepsze
Gdybyś dał chociaż zdjeicia tych drzewek czy terenu to zainteresowanie byłoby wieksze. Wiekszosc ludzi to jednak wzrokowcy.
1. Skąd wiesz na co dostała pozwolenie?
2. W zasadzie co Cię to
a tak gmina ochroniła własność swoich mieszkańców i ktoś ma opał na zimę.
Trzeba podziękować ustawodawcom za takie regulacje że strach drzewo zasadzić i trzeba wszystko profilaktycznie wycinać.
BTW po co komu 300kg kamień?
Możesz zawsze napisać do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska ale nie od razu oskarżenie ale np wniosek aby sprawdzono czy przycinka została przeprowadzona poprawnie, i czy przypadkiem nie zaszkodzi to drzewom. Muszą Ci odpowiedzieć w ciągu 30 dni (KPA). Wydaje mi się, że to będzie rozsądniejsze niż od razu zgłaszanie do prokuratury.