Standard. Miałem to samo w bance. Wsiadam, mega tłok, wyciągam bilet z kieszeni koszuli, dopycham się do kasownika i czekam na swoją kolej. Pani przede mną ma problem ze skasowaniem ale w końcu kasuje. Moja kolej: też mi nie idzie. Nie zorientowałem się, że w tym momencie kasownik był już zablokowany i zacząłem się przeciskać w kierunku kolejnego. Dopiero tam mi ktoś powiedział, że jest łapanka :O Było spore zamieszanie bo kanar
@Dariel: nie rozumiem, kupujesz teraz bilet np. na 10 min to jedziesz max 10 minut. Kupisz bilet na 5 przystanków, kasujesz na przystanku początkowym i jedziesz przez 5 przystanków
chamstwo kanarów w Poznaniu sięga zenitu. Mnie ukarali za brak pieniędzy: wsiadłem do autobusu żeby normalnie skasować bilet, a tu się okazuje że nie mam biletu, bo nie miałem pieniędzy na niego.
Czy można karać ludzi za to że nie mają pieniędzy?!
Już była taka jedna, która również poszła do mediów bo mandat dostała za brak biletu, efekt? MPK pokazało film na którym osoba wcale nie miała zamiaru tego biletu kasować, zakładam, że tu było to samo i za 2 dni zobaczymy przeprosiny...
@Hunt3d: To oczywiste, że takie sytuacje przez ciebie opisane stanowią większość tego typu. Jeżeli idzie się z biletem w dłoni do kasownika, a zostanie zablokowany przed skasowaniem, to nic tylko brać świadków i dzwonić po policję. A nie potem płakać w mediach.
Aczkolwiek jeżeli ktoś na wykopie poświadczył, że jest stamtąd i dana kontrolerka słynie z odwalania chorych akcji - to jak najbardziej staję po stronie pasażera. Gdyż kontrolerka z faktu
Kiedys wsiadalem do autobusu gadajac ze znajomym. I tak sie zagadalem ze nie wyrwalem wczesniejszego biletu z 10 przejazdowki, a byl to szary tusz na szarym bilecie wiec na pierwszy rzut oka niewidoczny. Oczywiscie kanara to gowno interesowalo, ze posiadajac do polowy skasowana 10 przejazdowke mozna mnie postawic z jezdzacymi na gape w jednej lini. Mialem pisac odwolanie, ale jak kiedys mialem okazje byc na miejscu to sie okazalo ze kolesiostwo jest
Ktoś oprócz gimbów, studentów i emerytów jeździ transportem publicznym? To ma sens w Tokio czy Nowym Jorku. W przeciętnym polskim mieście wszędzie dojedzie się szybciej i przede wszystkim w komforcie własnym samochodem.
@odwiecznepiesni: Centrum Krakowa objęte jest strefą płatnego parkowania. Jeśli pracujesz gdzieś w centrum musisz płacić 250zł miesięcznie za samą możliwość dojazdu samochodem. W porównaniu z opłatą 46zł za bilet na jedną linię, tramwajem (w moim przypadku) co dosłownie 5 minut i znacznie szybszym czasem podróży, gdzie dostrzegasz zalety jazdy samochodem? I tramwaje nie są zatłoczone aż tak bardzo, na mojej trasie do pracy wszystkie są klimatyzowane. Zdecydowana większość pracujących w centrum
Komentarze (86)
najlepsze
Czy można karać ludzi za to że nie mają pieniędzy?!
Aczkolwiek jeżeli ktoś na wykopie poświadczył, że jest stamtąd i dana kontrolerka słynie z odwalania chorych akcji - to jak najbardziej staję po stronie pasażera. Gdyż kontrolerka z faktu