Do dziś nie jestem w stanie zrozumieć czemu np. Polscy twórcy muzyczni pozwalają się "kierować" tej terrorystycznej organizacji jaką jest zaiks ??
Wypisujemy się , zakładamy Nową organizację , bez centralnego zarządzania, coś jakby każdy miał zarządzać swoimi utworami i prawami samodzielnie.
Ceny by spadły , wprowadziłoby się muzę do netu na szeroką skalę, i głowę daję że piractwo by spadło i zarobki im skoczyły w górę, bo darmozjadów by nie było!!
Dlaczego ścigają bogu ducha winnych internautów (wynikałoby z artykułu, że łamali przy okazji prawo, więc mogą się spodziewać nie tylko zwrotu odszkodowań, ale i dalszych procesów)? Dlaczego nie promują muzyki jak powinni, żeby im się lepiej sprzedawało?
100 000 000 $ to pewnie ich miesięczny dochód...
No i znów - jeden bałwan niedopatrzył, drugi się pomylił, a cała organizacja za to beknie.
Niech ktoś mi powie - czy jeśli puszczam w knajpie muzykę z oryginalnych płyt to zaiks może za to pobierać haracz? I czy to samo tyczy się koncertów? Np występują studenci z własnymi kompozycjami, albo jest tzn dżem. Bo otrzymaliśmy list od tych złodziei, w którym nas serdecznie zapraszają do współpracy, a płacić za nic nie mamy zamiaru.
Oryginalne czy nie - czy na nośnikach/okładkach jest informacja o obostrzeniach dot. odtwarzania w miejscach publicznych? Jeżeli jest (z reguły będzie) to poważnie proponuję przesiadkę na utwory CC - nie jest tego zbyt wiele, ale też nie jest mało. Powinieneś udostępnić playlistę (gdzieś w widocznym miejscu) z autorami, najlepiej z orientacyjnym czasem, w którym utwór będzie grany, albo wyświetlać informację o autorstwie na plazmach/telewizorku/wyświetlaczu led w lokalu.
Myślę, że ci ludzie powinni znaleźć sobie nową pracę póki jeszcze mogą. Coś mi mówi że z czasem organizacje takie jak RIAA będą mieć coraz mniejszą siłę, a ściąganie piosenek z internetu zostanie zastąpione przez kupowanie płyt i piosenek on-line w stopniu który spowoduje, że nawet jak ktoś będzie ściągał pojedyncze piosenki - to tylko by je przetestować przed kupnem albumu.
RIAA lapie piratow, a sama lamie prawo :P No niezle... I tak tworcom na tym nie zalezy, bo wiedza ze firmy i instytucje musza kupić programy, bo nie mogą sciagnać, wiec zarobia i tak duzo.
Komentarze (20)
najlepsze
tak to jest jak się nie jest hardkorem...
Wypisujemy się , zakładamy Nową organizację , bez centralnego zarządzania, coś jakby każdy miał zarządzać swoimi utworami i prawami samodzielnie.
Ceny by spadły , wprowadziłoby się muzę do netu na szeroką skalę, i głowę daję że piractwo by spadło i zarobki im skoczyły w górę, bo darmozjadów by nie było!!
http://www.jamendo.com/pl/?m=player&url=album%2F7505
(polecam)
100 000 000 $ to pewnie ich miesięczny dochód...
No i znów - jeden bałwan niedopatrzył, drugi się pomylił, a cała organizacja za to beknie.