Chciałbym podzielić się z Wami nieprzyjemną sytuacją jaka mnie spotkała.
TLDR: Kupiłem płytę główną w Agito. Okazało się, że ma ona wygięty jeden pin w gnieździe procesora. Reklamowałem produkt, serwis Agito i MSI umywają ręce. Oskarżają mnie o uszkodzenie. Straciłem 4 stówy.
- 30 stycznia otrzymałem ze sklepu
Agito przesyłkę z m.in. płytą główną
MSI Z87-G43. Praktycznie od razu zamontowałem ją w obudowie i gdy wszystko już było przykręcone, otworzyłem klapkę z gniazda procesora. Moją uwagę zwróciła pewna nieregularność w rozłożeniu pinów:
Początkowo myślałem, że brakuje jednego pinu (lub jest obcięty w połowie), ale po przyjrzeniu się przez lupę widać, że pin jest wygięty w przeciwnym kierunku prawie o 180 stopni:
W tym momencie nie widziałem jak się zachować - czy normalnie reklamować produkt, czy zwrócić go bez podania przyczyny licząc na to, że Agito nic nie zauważy. Jako iż kłamstwo ma zazwyczaj krótkie nogi, wybrałem pierwszą opcję i tego samego dnia złożyłem reklamację. Dostałem nr RMA i wysłałem płytę z załączonym protokołem, w którym opisałem problem i z tytułu niezgodności towaru z umowa poprosiłem o bezpłatną naprawę lub wymianę towaru na nowy.
- 7 lutego Agito przekazało płytę do serwisu MSI:
Otrzymaliśmy od Pana na reklamacje urządzenie MSI Z87-G43 , w związku z tym że płyta posiada usterkę mechaniczna w postaci uszkodzonych pinów urządzenie zostało przez nas zgłoszone do serwisu producenta MSI. Obecnie oczekujemy na ustosunkowania sie do problemu przez producenta i obecnie oczekujemy na decyzje serwisu.
- 28 lutego dostałem płytę z powrotem, z załączonym oświadczeniem z serwisu MSI:
Poszedłem do Pani rzecznik praw konsumentów, która powiedziała, że niewiele mogę zrobić. Ona oczywiście może spróbować korespondencji, ale generalnie nie ma za dużo argumentów i sprawą mogłaby się zająć dopiero za 4 tygodnie... Powiedziała, że z punktu widzenia prawa zostaje mi rzeczoznawca i sąd polubowny.
- 4 marca zadzwoniłem do Agito, raz jeszcze opisałem swój problem, nie zgodziłem się z decyzją jaką podjął serwis, próbowałem przekonać konsultanta, że jestem uczciwą osobą i muszą mi uwierzyć na słowo, że to nie ja wygiąłem ten pin. Polecono mi, żeby to co powiedziałem, napisać w formularzu reklamacyjnym i zgłosić odwołanie. Tak też zrobiłem. Po tygodniu dostałem odpowiedź:
Bardzo nam przykro ale decyzją serwisu producenta sprzęt posiada wadę z winny użytkowania, co wiąże sie z utratą gwarancji.
- 12 marca napisałem kolejnego maila. Wylałem swoje gorzkie żale, napisałem, że zawiodłem się na Agito, zasugerowałem że być może ktoś przede mną miał płytę i może on ją uszkodził. W między czasie próbowałem też dzwonić do MSI, ale ciągle odsyłają mnie do sklepu. Agito przyjęło taktykę gry na czas i znowu po równym tygodniu odpowiedzieli:
Towar nie pochodzi z reklamacji/zwrotu . Jest Pan pierwszym właścicielem płyty . Bardzo nam przykro ale w związku z tym że towar posiada uszkodzenie mechaniczne nie może zostać przez nas przyjęty.
Nie wiem co dalej robić... Nie mieści mi się to wszystko w głowie. Zostałem oskarżony o uszkodzenie, którego nie dokonałem, straciłem 4 stówy, sporo czasu i ogólnie czuję się w tej sytuacji kozłem ofiarnym. Sprawa jest beznadziejna, ale nie wiecie ile mogłaby kosztować ekspertyza rzeczoznawcy? Jakoś tak czuję, że nie mogę tego odpuścić (nawet jeśli chodziłoby o towar za ~50zł). Specjalnie robiłem zakupy w Agito, bo są dużą firmą i liczyłem, że właśnie w tego typu przypadkach będą mogli zadziałać na korzyść klienta. Praktycznie wszystkie kompy jakie złożyłem budowałem na płytach MSI (od MSI KT3-Ultra2) i nie chciałbym zmieniać swoich przyzwyczajeń.
Zatem pytanie do Was - co robić dalej? Ile mogłaby kosztować opinia rzeczoznawcy? A może olać sprawę i zanieść płytę do lokalnego serwisu (podejmą się prostowania, ale niczego nie gwarantują)
Ja ze swojej strony mogę tylko Wam poradzić, że jak będziecie kiedyś składać peceta, to wybierzcie sklep, który oferuje usługę montażu. Bez ryzyka i bez nerwów.
EDIT:
Sklep Proline potrafi w takiej sytuacji stanąć na wysokości zadania:
//imgur.com/xGgKCS7
Komentarze (389)
najlepsze
U mnie identyczna sytuacja, inny sklep. Dodatkowo czytając fora, znalazłem sporo wątków gdzie mieli podobny problem, więc prawdopodobnie producentowi jakaś partia po prostu nie wyszła. Ale ani serwis, ani producent się do tego nie przyzna.
Wszyscy wiemy jak działają u nas serwisy, umywają ręce tłumacząc, że przedmiot był używany był niezgodnie z przeznaczeniem itp...
Mimo, że handlowiec prowadzący reklamację "starał się" jak mógł,
Ehhh... "Mój kraj taki piękny"
Komentarz usunięty przez moderatora
Kiedy przyjdzie
Tak samo wyrażę dobrą opinię o Karen, w którym kupiłem większość części ostatnio - świetny kontakt i chęć współpracy