W oczekiwaniu na swoją kolejkę u pana doktora w poradni neurologicznej w Zabrzu byłem świadkiem takiej scen.Doktor wychodząc z gabinetu zwrócił się do oczekujących (ok. 10 osób): -Muszę wyjść na spotkanie opłatkowe, wrócę za godzinę.' Pacjenci,rzecz jasna lekarzobojni, słowem się nie odezwali. Interweniował za to personel karetki, która równierz czekała z pacjentem do wspomnianego lekarza. Na prośbę o przyjęcie chorej lekarz stwierdził, że musi być na spotkaniu i trzeba poczekać, po czym odwrócił sie na pięcie w kierunku barszczyku z uszkami, kolęd i innych prze
dświątecznych uciech. Wypiął się tym samym na chorych i karetkę pogotowia, która zamiast nieść pomoc, stoi bezczynnie pod poradnią.
Czy opłatek i barszczyk są ważniejsze od zdrowia pacjenta?
Komentarze (104)
najlepsze
Jeśli ktoś ślepo wierzy autorytetowi lekarza, to ja współczuję.
Lecza nowotwory, operują ostre brzuchy I nawet do klienta dojeżdżają....
Co i tak nie zmienia zbyt wiele.
Doktor. Taki z tytułem.
Co do skana, to nie wiem czy wolno coś takiego wrzucać-paragrafy i tym podobne. Nie znam się.
6 godzin, bo założyłem konto żeby się tym podzielić.
Sam nie wiem czy to dobry pomysł, jeszcze sobie zaszkodzi...
Doktora czy lekarza? k!!@a ludzie, nauczcie się że każdy lekarz to nie "Pan doktor".