@ahoq: U nas dla wielu ludzi ten kredyt to po prostu "mniejsze zło". W średnich miastach ludzie stoją przed wyborem - kupić małe mieszkanie za 80 - 120 tys. na rynku wtórnym (bo pierwotnego w większości nie ma lub jest śladowy) i płacić 500 - 700 zł raty kredytu przez 20 lat, czy płacić 800 - 1000 zł odstępnego i żyć z nadzieją, że nie wylecą na bruk, bo właściciel uzna,
@zbyszek_cz: No właśnie nie ma w ogóle. wiekszość ludzi mieszka w czymś takim jak poniżej, na dole salon (w którym się nie śpi, chyba że zaśnie się przed TV) i kuchnia, na górze są sypialnie. Zazwyczaj jest też jedna toaleta i jedna łazienka z toaletą a z tyłu symboliczny skrawek ogrodu.
@Skibil: Z takim zachowaniem to kojarzy mi się myślenie wielu "oświeconych" młodych cebulaków, którzy nie wierzą i nie chcą wierzyć, że w Polsce dzieje się coś dobrego.
@Wandsbeker: niezupełnie. tam przejechali się na udzielaniu kredytów tym, których zupełnie na to nie stać. Pomijając taki skrajny przypadek - a można to zrobić biorąc pod uwagę jak trudno jest u nas o kredyt - nic nie stoi na przeszkodzie. Przy czym nie o tym była mowa.
Twój przykład: "Prosty przykład - wasza firma chce was wysłać na drugi koniec kraju za dwa razy wyższą pensje" - to nie jest "kupię,
W krajach rozwiniętych nie opłaca się mieć własnego domu, do momentu, aż nie uznamy, że gdzieś możemy w końcu się zatrzymać. W krajach rozwiniętych ludzie często zmieniają pracę. W Polsce natomiast, ludzie potrafią przez całe życie pracować tylko w jednym miejscu i trzymają się go jak tylko mogą. Często wolą już kupić mieszkanie w danym miejscu, skoro liczą, że będą tam pracować do końca życia. To jest prawdziwy powód, a nie pieprzenie
@shadowsof2: Słusznie rzeczesz. Inna kwestia jest taka, że w takim Berlinie przeciętne mieszkanie wynajmiesz za 400 euro. Niezłe mieszkanko kupisz z kolei za 100 000 euro
Przy zarobkach rzędu 4 000 euro na rodzinę, wydatek rzędu 400 euro miesięcznie na czynsz wydaje się być śmiesznym i pchanie się w kredyt w takiej sytuacji to strata kasy, bo taka rodzina jest w stanie w 5 - 7 lat zebrać kapitał na fajne
@shadowsof2: Zawsze mnie zastanawiało jak taka mobilność wpływa na rozluźnienie więźi i ogólne wyobcowanie w społeczeństwie. Ja sobie nie wyobrażam przeprowadzki co 15 lat. Nie jestem mobilny i nie chce być. Chcę mieszkać w rodzinnym mieście gdzie mam rodzinę, przyjaciół, znajomych. To daje duże poczucie stabilizacji. Dlatego nie chwaliłbym tak mobilności, bo ma taże negatywne cechy.
We Francji bardzo popularne jest wyjeżdżanie z miasta na weekend do domu na wieś. Tam status społeczny to nie są cyferki na koncie tylko ilość i jakość posiadanych nieruchomości. Powoli standardem staje się posiadanie mieszkania w dużym mieście i "posiadłości" z dużym podwórkiem poza nim. Tylko mówię tutaj głównie o prawdziwych Francuzach a nie ludności napływowej bo ta to siedzi w mieszkaniach socjalnych.
Kolejna sprawa to taka, że ludzie, szczególnie młodzi powoli
Panuje tu jakieś usilne dorabianie teorii biedy Polaków do pozytywnej statystyki wyrażonej tą grafiką.
Moje przemyślenia są takie.
1) W Polsce i innych krajch komunistycznych jedyną inwestycją zycia były nieruchomości stąd duży odsetek posiadanych na własność domów, mieszkań i mieszkanek.
2) Wykup mieszkań po upadku PRL też miał na to duzy wpływ
3) Posiadanie mieszkania na własność (choćby na kredyt jeszcze) w moim osobistym odczuciu jest budowaniem majątku rodzinnego, które bedzie procentować
@lemonic: Dokładnie tak, wolę mieć własne mieszkanie i jeździć autobusami/taksówką niż wydawać majątek na paliwo, utrzymanie samochodu i garaż (bo wizja odśnieżania samochodu w zime o 8 rano wcale mi się nie uśmiecha) i mieszkać u kogoś obcego.
@lemonic: Z 4 punktem się nie zgodzę. Fakt że potrzebny u Niemców wkład własny ale rata nie jest jakaś wysoka. Na pewno przeciętnego Niemca dużo bardziej stać na kupno na kredyt mieszkania, niż to jest w przypadku przeciętnego Polaka. Z moich obserwacji wynika że to jest po prostu zupełnie inna mentalność - totalnie się w tej kwestii różnimy. To jest trochę tak że w DE wynajmując nie masz wrażenia że mieszkasz
Będąc człowiekiem mobilnym (już 3 razy jeździłem z krańca polski na drugi) nie czuje potrzeby posiadania własnego mieszkania. Niestety, musiałem kupić mieszkanie, koszt kupna okazał się mniejszy od kosztu wynajmu. Tu bym sie dopatrywał przyczyny wysokiego odsetka posiadaczy mieszkań w Polsce. Nie bez znaczenia jest też pseudo-prestiż jaki się zdobywa mówiąc "mam własnościowe". A własne mieszkanie, czy dom, poza wieloma zaletami, ma też poważną wadę - uwiązuje cię do jednego miejsca. Oczywiście
@3mielu: Ano imprezowo jest bryndza. Ja jestem architektonicznym zboczeńcem ;) i po prostu Koźle mi się podoba.
O odległościach to nawet nie mów, ale tak to jest jak się robi miasto na siłę. Jak zaczynałem obsługiwać klientów w KK to sobie brałem margines na dojazd rzędu 10 minut, a tu sru jeden klient z "rogów", a drugi w sławięcicach.
KK powierzchniowo jest wielkości Gliwic, a ma 4 razy mniej mieszkańców.
Teraz poproszę o statystyki, ile osób w tych domach mieszka na jakiej powierzchni w metrach kwadratowych, bo zaraz się okaże, że w Polsce nie wynajmują, gdyż dorośli ludzie z biedy mieszkają z rodzicami.
Duża część, jeżeli nie większość mieszkańców blokowisk uwłaszczyła się wykupując mieszkania od spółdzielni za drobny ułamek ich wartości rynkowej, gdyby nie to, wcale nie byłoby tak kolorowo.
Inną kwestią jest to, że w Polsce ceny najmu są absurdalnie wysokie w stosunku do zarobków, więc w sytuacji, gdy rata kredytu jest mniej więcej równa kosztom najmu, to ludzie wolą już płacić za "swoje" niż komuś nabijać kabzę. W dużym mieście 2-3 pokojowe mieszkanie
do bani ta grafika, ze względu na różnice prawne w niektórych państwach, np. w Szwecji jeśli "masz" mieszkanie to nie jesteś jego właścicielem tylko wspólnota (hipoteka jest własnością wspólnoty mieszkaniowej), a ty jesteś właścicielem prawa do zamieszkiwania danego lokalu
@johanlaidoner: Tytuł mówi co innego: "Posiadanie na własność domów w Europie". Kiedyś Europa kończyła się na Odrze, co nas denerwowało. Po wejściu do UE kończy się na Bugu i nikogo to nie rusza.
@stonek05: No wiesz, pewnie osobie chodziło o taki skrót myślowy, a swoją drogą to geograficznie za Bugiem leży spora część Unii Europejskiej: prawie cała Finlandia i Estonia, pół Łotwy i Litwy, Rumunia, Bułgaria i cześć Grecji oraz Cypr.
Komuna swoje zrobiła - lepiej mieć zapas cukru, mięsa, ziemniaków, układy lokalne, murowany dom, pieniądze w skarpecie, bo jak przyjdzie wojna, głód, cokolwiek to ma się chociaż to co trwałe.
tam żyje się łatwiej i masz perspektywę finansową, więc nie musisz zaklepywać sobie miejscówki, którą wykorzystasz w trakcie biedy.
poza tym przez dziesiątki lat mieszkania, domy i ziemia były u nas nieporównywalnie tańsze niż na zachodzie.
Chodzi chyba o to ile mieszkań / domów jest własnościowych - tzn związanych z fizyczną osobą , nie zaś z agencją mieszkaniową która to wynajmuje mieszkania i jest formalnym właścicielem.Czynnikiem decydującym jest chyba tradycja mieszkaniowa czy jak to tam nazwać.
Powinna być też infografika dotycząca mieszkań na własność dla poszczególnych większych miast Europy bo np mimo że Niemcy mają na własność 53 % to w Berlinie 80 % mieszkań (2012 r) było
co znaczy w tym przypadku posiadanie na własność? Kogo w tym badaniu brano pod uwagę? Każdą pełnoletnią osobę? W Polsce odsetek dorosłych osób które mieszkaja z rodzicami jest niezwykle wysoki - jak wtedy oni byli zaklasyfikowani? Domyslam sie ze jako mieszkajacy w swoim domu?
A może chodzi o zdolności kredytowe. Im biedniejszy kraj tym mniej ludzi może sobie wziąć kredyt i w dodatku większa szara strefa i buduje się za nieopodatkowane dochody :-)
Grafika pokazuje tylko tyle, że w odróżnieniu od cywilizowanych krajów, gdzie firmy mają pieniądze żeby budować mieszkania na wynajem i z tego czerpać zyski, w Polsce i innych krajach postkomunistycznych, firmy budują mieszkania za pożyczoną kasę, tylko na sprzedaż, ludzie są zmuszani do brania drogich kredytów a zyski długoterminowe czerpią zachodnie banki. Dodatkowo mieszkania na wynajem są w większości w rękach prywatnych i zawyżają statystykę.
W tym przypadku czerwone oznacza normalność. W niemczech przykładowo rynek deweloperów żyje z wynajmowania, a nie sprzedawania mieszkań. Tam każdy młody który chce mieszkać na swoim, a ma stałą prace może otrzymać mieszkanie praktycznie od ręki, kwesta załatwienia kilku formalności (nie mówię tu o mieszkaniach socjalnych , ale zwykłych wynajmowanych przez dewelopera) . U nas albo trzeba zapożyczyć się i kupić na własność, albo przepłacać wynajmując od osoby prywatnej. Między innymi dlatego
Taki mały procent posiadaczy w Niemczech bo budują domy na kredyt bankowy. Dopóki go nie spłacą nie są właścicielami "własnego domu". Często zakładam instalacje słoneczne na takich nowiutkich domkach i się zastanawiam skąd tacy młodzi ludzie mają na taką chałupę i jeszcze panele słoneczne za 50k ojro. Oczywiście rząd ich wspiera jak najbardziej w zakładaniu rodzin i budowaniu domów.
@jarek-trance: Nie. W Niemczech ludzi zwyczajnie stać, aby wynajmować mieszkania, bo nie kosztuje to średniej pensji w danym kraju. U nas za wynajęcie mieszkania powiedzmy 50m płaci się jakieś 2000zł, nie mówiąc o rachunkach. I te opłaty to zdecydowana większość domowego budżetu. W Niemczech zarabiasz tyle samo tylko, że € i za wynajem takiego mieszkania płacisz 600€ i do tego możesz podpisać umowę na 15lat.
@pwone: Potwierdzam, z racji tego jak moja rodzina mieszka w Niemczech. Sporo ludzi, w sumie 4 osobne "rodziny", wszyscy mieszkania czy domy wynajmują. Wśród ich znajomych też tylko garstka jest faktycznie właścicielami własnego dachu nad głową, a co ciekawe, mój wujek chociaż jest właścicielem kilku domów, które wynajmuje, sam mieszka w wynajętym mieszkaniu (centrum miasta). Jeśli chodzi o ceny wynajmu, to oczywiście wahają się zależnie od regionu - kuzynka wynajmuje 50m
Komentarze (254)
najlepsze
1) jednego pokoju dla gospodarstwa domowego,
2) dodatkowo jednego pokoju dla pary tworzącej gospodarstwo domowe,
3) dodatkowo jednego pokoju dla każdej samotnej osoby pełnoletniej,
4) dodatkowo jednego pokoju dla dwójki dzieci o tej samej płci w wieku od 12 do 17 lat,
5) dodatkowo jednego pokoju dla osoby w wieku od 12 do 17 lat, jeśli nie
Twój przykład: "Prosty przykład - wasza firma chce was wysłać na drugi koniec kraju za dwa razy wyższą pensje" - to nie jest "kupię,
Przy zarobkach rzędu 4 000 euro na rodzinę, wydatek rzędu 400 euro miesięcznie na czynsz wydaje się być śmiesznym i pchanie się w kredyt w takiej sytuacji to strata kasy, bo taka rodzina jest w stanie w 5 - 7 lat zebrać kapitał na fajne
Kolejna sprawa to taka, że ludzie, szczególnie młodzi powoli
@Rohnin: Możesz powiedzieć coś więcej?
Moje przemyślenia są takie.
1) W Polsce i innych krajch komunistycznych jedyną inwestycją zycia były nieruchomości stąd duży odsetek posiadanych na własność domów, mieszkań i mieszkanek.
2) Wykup mieszkań po upadku PRL też miał na to duzy wpływ
3) Posiadanie mieszkania na własność (choćby na kredyt jeszcze) w moim osobistym odczuciu jest budowaniem majątku rodzinnego, które bedzie procentować
Oczywiście jest to wariant niosący ze sobą pewne ryzyko i tylko dla osób z dość dużymi dochodami.
O odległościach to nawet nie mów, ale tak to jest jak się robi miasto na siłę. Jak zaczynałem obsługiwać klientów w KK to sobie brałem margines na dojazd rzędu 10 minut, a tu sru jeden klient z "rogów", a drugi w sławięcicach.
KK powierzchniowo jest wielkości Gliwic, a ma 4 razy mniej mieszkańców.
Inną kwestią jest to, że w Polsce ceny najmu są absurdalnie wysokie w stosunku do zarobków, więc w sytuacji, gdy rata kredytu jest mniej więcej równa kosztom najmu, to ludzie wolą już płacić za "swoje" niż komuś nabijać kabzę. W dużym mieście 2-3 pokojowe mieszkanie
tam żyje się łatwiej i masz perspektywę finansową, więc nie musisz zaklepywać sobie miejscówki, którą wykorzystasz w trakcie biedy.
poza tym przez dziesiątki lat mieszkania, domy i ziemia były u nas nieporównywalnie tańsze niż na zachodzie.
Powinna być też infografika dotycząca mieszkań na własność dla poszczególnych większych miast Europy bo np mimo że Niemcy mają na własność 53 % to w Berlinie 80 % mieszkań (2012 r) było
To ma sens, bo jak masz dom w WWA to nie przeprowadzisz się do Wrocławia, bo musiałbyś spłacać kredyt / sprzedawać.
Wnioski prosze:
kredyty tanie i zamiast splacac do konca, zmieniaja mieszkanie / dom co pare lat i caly czas kredytuja
opis odnośnika
Bo pamiętacie jak Kaczyński tą ustawę podpisał mieszkaniową że można było dostać akt notarialny i mieć mieszkanie na własność.