Ostatnio znalazłem telefon i zadzwoniłem do "brat" aby namierzyć właściciela. Ale przy okazji przypomniała mi się sytuacja, którą miał znajomy kilka lat temu. Znalazł portfel i odnalazł osobę na podstawie dowodu osobistego, ale w międzyczasie z portfela wg właściciela znikło 500zł i karta kredytowa. Znajomy mówił, że nic nie wziął, ale i tak sprawa skończyła się na policji :-/ O ile dobrze pamiętam to nie było dowodów, że on to ukradł, ale
Sam kiedyś znalazłem portfel w którym było koło 300zł plus zestaw dokumentów. Obadałem adres i zawiozłem właścicielowi, nie mieszkał najbliżej, ale jak otrzymał portfel, to sama satysfakcja z dobrego uczynku była wystarczającą nagrodą. Oprócz tego dał mi parę groszy za fatygę:P
Ogólnie myślę, że 95% społeczeństwa postąpiłoby w podobny sposób - nie licząc patologii społecznej, ludzie nie są źli i jeśli mogą i wiele ich to nie kosztuje, to chętnie pomogą.
Sam dwa razy zgubiłem portfel z dokumentami i pieniędzmi ( nie więcej niż 100 zł w środku za każdym razem). Zawsze do mnie wraca :D Za pierwszym razem koleś odnalazł mnie na nk.pl i napisał, że ma portfel, mogę odebrać, a w P.S że lubi dobrą wódkę (oczywiście ją dostał:)). Drugim razem zaniesiony na komendę policji, nie miałem kontaktu ze znalazcą niestety, a jeszcze po danych z legitymacji poszedł do dziekanatu mojego
W grupie wiadomo, że nikt nie weźmie, bo się źle wypadnie przed znajomymi. Jak eksperyment, to powinno się robić tylko obok samotnie idących - albo tak jak ktoś wspomniał, w mniej uczęszczanym miejscu.
Komentarze (154)
najlepsze
Wyjątkiem są jedynie sytuacje, gdy osoba występuje w tle i jest "nieważna".
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/50/Banknoty_Eurobusiness.JPG :D
Ogólnie myślę, że 95% społeczeństwa postąpiłoby w podobny sposób - nie licząc patologii społecznej, ludzie nie są źli i jeśli mogą i wiele ich to nie kosztuje, to chętnie pomogą.