Znajomy temat: uczę się w specyficznej szkole, mieszkam na terenie garnizonu w lubelskiem i takie posiłki mam na co dzień. Szału nie ma, obiady rzeczywiście są syte, ale czasami dają takie gunwo, że nie da się dosłownie tknąć. Zupy widzę temat znany: jeżeli nie jest to pomidorowa albo inny wyrazisty smak to śmiało można powiedzieć, że to zwyczajna zlewka. Dodatki są w sumie prawie zawsze, sporadycznie się trafia posiłek bez słodycza albo
@Edwards: A czy te "kule mocy" to nie jest mięso z puszki, które mają trwałość ~15-20 lat? :)
Pamiętam u mnie na ZSW jak otwierali te puszki, to robili to w maskach pGaz :) Nawet był jeden przypadek u mnie na pułku, że po takim obiedzie z "małpy" cały pułk miał sraczkę :) Opisywali kiedyś w lokalnej gazecie :) Na gwałt z okolicznych aptek zniknął cały zapas smecty ^_^
Oj brakuje "najlepszego" dania czyli wątróbki w sosie własnym....dostałem takie gówno jako pierwszy posiłek po zakwaterowaniu na jednostce (ZSW) kilka lat temu, myślałem że sie zerzygam.
Komentarze (442)
najlepsze
ale zawsze jest jeszcze pizza w zanadrzu :)
Pamiętam u mnie na ZSW jak otwierali te puszki, to robili to w maskach pGaz :) Nawet był jeden przypadek u mnie na pułku, że po takim obiedzie z "małpy" cały pułk miał sraczkę :) Opisywali kiedyś w lokalnej gazecie :) Na gwałt z okolicznych aptek zniknął cały zapas smecty ^_^
Oczywiście wykop