@poprostufranek:mieszkam w górach i tez łapałem pstrągi na rękę, dosyć proste w mnuejszych rzeczkach i potokach poniewaz "glupia" rybka wciska się w szpary i pod kamienie tym mocniej im bardziej czuje łapska człowieka i w ten sposób sama sie blokuje, trzeba tylko mocno trzymać po wyciągnięciu i najlepiej wyrzucić ją na brzeg...fajna sprawa taka złapana własnorecznie rybka...ostrzegam tylko przed dlugim spedzaniem czasu w takiej zimnej wodzie( na wakacjach potrafiłem latac za
@nevarion: Od chwytu? Oczywiście, potraktował ją z karata i od razu zdechła. Ale da się zrobić, żeby rybki oskrobane i wypatroszone fruwały po stole, poćwicz z kwaskiem cytrynowym.
@Dariel: to nie jest raczej fejk, tylko odegrana, wcześniej rozpisana scenka. Trzeba być totalnym kretynem żeby w ogóle rozważać czy to fejk czy nie fejk.
@staryczlowiek: Nie wiem za co te minusy masz, bo napisałeś prawdę. Ryba jest martwa - mam wrażenie że większość ludzi nigdy nie widziała żywej ryby po złowieniu.
Nie licząc tego, że z rybą (jej żywotnością) jest rzeczywiście coś nie tak, to muszę się pożalić:
W niedziele o 4:40 rano wstałem na ryby i kurde 2 (słownie: DWA) małe okonki załapałem ok. wpół do 6 i potem do dziesiątej już nie było ani jednego brania. Jakby mi się taka mało ruchliwa trafiła to bym się chyba nawet ucieszył.
Wiesz co? Akurat jeżdżę nad prywatne jezioro, które zresztą pomagamy właścicielom zarybiać. I tak samo- jest gorzej z ilością ryb, mimo że regularnie coś tam wpuszczamy.
@eaxene: Ja mam wrażenie, że PZW czyli Polski Związek Wędkarski się rozpasał strasznie i zamiast wydawać kasę ze składek na zarybianie wydaje na nowe fury dla zarządu. Składki i wszelkie opłaty od kąd zacząłem łowic (będzie już z 15 lat) wzrosły kilkunastokrotnie a ryb jest coraz mniej. Kiedyś powroty bez ryby nawet z krótkiego wypadu nad San w okolicach Przemyśla to była rzadkość a w tym momencie to nic dziwnego. Nie
Komentarze (65)
najlepsze
W niedziele o 4:40 rano wstałem na ryby i kurde 2 (słownie: DWA) małe okonki załapałem ok. wpół do 6 i potem do dziesiątej już nie było ani jednego brania. Jakby mi się taka mało ruchliwa trafiła to bym się chyba nawet ucieszył.
Wiesz co? Akurat jeżdżę nad prywatne jezioro, które zresztą pomagamy właścicielom zarybiać. I tak samo- jest gorzej z ilością ryb, mimo że regularnie coś tam wpuszczamy.