Warto nadmienić że rok wcześniej się gościowi nie udało - wrócił drugi raz ;)
Ogólnie to facet sobie śmiga po 300-500km za jednym zamachem więc raczej ciężko mu zaskoczyć znajomych jakimś hardcorem, niemniej tą wycieczką wzbudził w sakwiarskim półświatku niezłą konsternacje....
Ciekawe gdzie tej zimy się wybierze, może zimowe wnoszenie roweru na rysy, traskę ma już obczajoną, tyle że bez śniegu :)
@Koller: Cytując relację z drugiej ręki, zimno i wiatr było zbyt trudne do zniesienia. Wyciągnął wnioski, udoskonalił sprzęt, trafił na lepszą pogodę i dopiął swego na 'poprawce'. Właściwie to dziwne że się udało :) - tyle dni z rzędu pod namiotem daje popalić (wilgoci nie da się w takich warunkach pozbyć, więc śpiwór 'z nocy na noc' traci własności termiczne, ciuchy nie schną tylko zamarzają itd).
@rdy: Jak się rower nieco zestarzeje, to żadna ulewa nie skłoni cie do mycia... deszcz to taka naturalna myjnia.
A co można smarować w takim zmokniętym rowerze oprócz łańcucha ?
Jak masz uszczelnione łożyska to dajesz smar teflonowy i zaglądasz co 10tyś km, jak uszczelnienia kiepskie to silikonowy (wodoodporny i nie niszczy gumy).
Jak nieuszczelnione to ładujesz smaru litowego ile wlezie (5pln/kg ale zabójczy dla uszczelek) i jeździsz aż zajeździsz...
Mój tata pojechał w przeciwnym kierunku. Podróżował rowerem przez ponad miesiąc przez Oman i jego pustynie. Jak twierdzi: najbardziej dokucza samotność, a nie słońce i brak wody.
Hehe, a ja się chwalę wszystkim znajomym, że przejechałem 100km w wakacje przy dogrzewającej lampie dookoła mojego miasta... Trzeba mieć odwagę, żeby pojechać jak ten gość.
@milczacy: Da się po śniegu, oczywiście slicki i semislicki już niekoniecznie, ale każda trochę bardziej "offroadowa" opona pojedzie, a kolce nic nie pomogą na śniegu, szczególnie świeżym puchu (ale też nie zaszkodzą). Co innego lód - wtedy nieważne jaka opona - bez kolców pojedziesz, ale każda zmiana kierunku jazdy, zatrzymanie, ruszanie może zakończyć się glebą, tzn, lodem. Tylko opony z kolcami na lodzie lub bardzo ubitym śniegu dają radę.
Komentarze (75)
najlepsze
Warto nadmienić że rok wcześniej się gościowi nie udało - wrócił drugi raz ;)
Ogólnie to facet sobie śmiga po 300-500km za jednym zamachem więc raczej ciężko mu zaskoczyć znajomych jakimś hardcorem, niemniej tą wycieczką wzbudził w sakwiarskim półświatku niezłą konsternacje....
Ciekawe gdzie tej zimy się wybierze, może zimowe wnoszenie roweru na rysy, traskę ma już obczajoną, tyle że bez śniegu :)
Rowerem-na-Rysy
Szanuje gościa za jego pasję rowerową i kropka.
@Marcim: Dobrze, że nie w olimpiadzie ortograficznej
A co można smarować w takim zmokniętym rowerze oprócz łańcucha ?
Jak masz uszczelnione łożyska to dajesz smar teflonowy i zaglądasz co 10tyś km, jak uszczelnienia kiepskie to silikonowy (wodoodporny i nie niszczy gumy).
Jak nieuszczelnione to ładujesz smaru litowego ile wlezie (5pln/kg ale zabójczy dla uszczelek) i jeździsz aż zajeździsz...