bo komunistyczna kadra nigdzie nie wyparowała, zmieniła tylko etykiety i ogólną nomenklaturę, przyzwyczajenia "przedtransforamcyjne", jak widać na wielu przykładach, pozostały te same.
@mRzielony: To nie chodzi o ludzi, tylko o sposób bycia, który niestety najwyraźniej u wielu urzędników mamy zapożyczony ze Wschodu. Utrwalony wzorzec postępowania - "jestem kimś i mi się należy". Otóż w zachodnich demokracjach urzędnik służy obywatelowi, we wschodnich "demokracjach" odwrotnie. W tym sensie należymy do kultury wschodniej. Wciąż.
@dershanter: Imo po prostu PRL nie wyparował z krwi większości, która ten toksyczny epizod historii naszego kraju pamięta i to pokutuje dosłownie na każdym etapie funkcjonowania społeczeństwa. Nadzieja jest w przyszłości, kiedy skażeni PRLem wymrą i standardy mentalne jednak wyrównamy, jako ogół, "do góry".
Koniec liceum, jeden z uczniów mej klasy miał ojca konduktora. Wynajął nam na pożegnanie klasowe domki w Neplach, gdzie znajduje się ośrodek wypoczynkowy PKP.
Wyszło 5zł na 3 dni od łebka, droższy był bilet PKS ...
W mojej robocie był domek piętrowy na sporej działce, przy samym lesie z odgrodzonym dostępem do jeziora. Jedna z najlepszych miejscówek w miasteczku, które jednak było niedaleko od miejsca pracy.
Do 2012 można było go wypożyczać za bodajże 10 zł na weekend, ale oczywiście nikt nie płacił, tylko brał klucze i impreza.
Po zmianie kierownika nikt już się tym nie zajmuje, by właśnie dymu nie było i domek niszczeje. Czy to lepiej?
Wow ludzie, zbadajcie troche temat a potem róbcie aferę. Zdecydowana większość (jak nie wszystkie) tych ośrodków istnieje w sensie fizycznym ale nie sa juz ośrodkami typowo urzędniczymi - sa zwykłymi biznesami gdzie możecie sami wynająć pokój/domek. Urzędnicy rownież w ten sposob wynajmują. Jest to ciekawy relikt PRLu ale w obecnych czasach nie ma tu żadnych nadużyć. Po prostu bardziej opłacało sie zapewne cześć sprzedać a cześć samemu wynajmować niż wszystko zburzyć.
Za PRLu wczasy w takich ośrodkach były darmowe, teraz są płatne. Najwyżej dostają jakąś tam zniżkę. Wielkiego skandalu w tym nie widzę, szczególnie że większość jak nie wszystkie takie ośrodki są ogólnodostępne i wcale luksusów nie oferują, zatrzymały się w tym PRLu lub najwyżej latach 90. Każdy sobie może pojechać do rządowego drewnianego dziadowskiego domku i poczuć się jak urzędnik. Przy czym poważniejsi urzędnicy i tak wybierają wakacje na Seszelach, zamiast w
@Gruby_King: Gdyby to było tak, że wszyscy urzędnicy dostają zawsze darmowe wczasy, to bym na pewno protestował. Ale w momencie, kiedy jest to jakaś tylko zniżka, lub często nawet to nie, to naprawdę problemu nie widzę. Jest to część ich wynagrodzenia, dostają raz w roku jakieś tam powiedzmy 300 zł dofinansowania wakacji. Ktoś dostaje premię, ktoś dostaje samochód służbowy, oni dostają taki dodatek. Nie widzę w tym niesprawiedliwości, bo równie
Muszą być jakieś nagrody, dodatki do pracy w służbie cywilnej bo inaczej nikt by nie chciał pracować albo poziom pracy byłby niższy i to są idealne warunki do rozwoju korupcji. Czasami są to wyższe pensje a czasami inne.
@jackw: i tak jest niski, a co do chetnych to napewno ktos by sie znalazl. Ogolnie ludzie w gorszych warunkach pracuja i bez nagrod, a urzednicy nie moga, bo kraj stac na to...
Komentarze (35)
najlepsze
bo komunistyczna kadra nigdzie nie wyparowała, zmieniła tylko etykiety i ogólną nomenklaturę, przyzwyczajenia "przedtransforamcyjne", jak widać na wielu przykładach, pozostały te same.
Wyszło 5zł na 3 dni od łebka, droższy był bilet PKS ...
Do 2012 można było go wypożyczać za bodajże 10 zł na weekend, ale oczywiście nikt nie płacił, tylko brał klucze i impreza.
Po zmianie kierownika nikt już się tym nie zajmuje, by właśnie dymu nie było i domek niszczeje. Czy to lepiej?
Ale uważam że powinno się to wszystko sprzedać w @#$%u.
Komentarz usunięty przez moderatora
Zresztą, kto jeździ do takich osrodków? Przecież tam nie ma warunków do spania, mieszkania i odpoczynku...