Pamiętali o żołnierzach radzieckich
Artrykuł w Słowo Podlasia
Ponad 100 tysięcy jeńców wojennych: Rosjan, Polaków, Białorusinów, Ukraińców, Gruzinów, Kazachów, Czeczenów zginęło w obozach jenieckich na terenie Białej Podlaskiej i okolic. Zmuszani do pracy ponad ludzkie siły, bici, torturowani, poniżani, głodzeni, umierali na skutek chorób i wycieńczenia. W deszcz i na mrozie spali pod gołym niebem, żywiąc się odpadkami i tym co wygrzebali z ziemi. Tych, których udało się przeżyć, rozstrzeliwano.
-Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że na bialskim cmentarzu spoczywa dużo więcej ludzi pomordowanych przez Niemców niż w Majdanku - twierdzi bialski regionalista Cezary Nowogrodzki. - Są to żołnierze różnych narodowości, w tym Polacy wcieleni do Armii Czerwonej, którzy walczyli z okupantem niemieckim na naszych terenach i trafili do niemieckich obozów jenieckich, tzw stalagów.
Uroczystości pod miejscem straceń na Placu Wolności i cmentarzu pomordowanych żołnierzy radzieckich odbyły się w czwartek 9 maja, w 68 rocznicę podpisania kapitulacji przez Niemców, które zakończyły trwająca sześć lat najstraszliwszą z wojen w dziejach ludzkości.
-Oddajemy część wszystkim tym, którzy stracili życie walcząc podczas II Wojny Światowej - przemawiał Starosta Bialski Tadeusz Łazowski. - Celem tych młodych chłopców, którzy tu zginęli i leżą w tej ziemi, było tylko i wyłącznie zwycięstwo nad Niemcami. Ich mogiły przypominają nam o tamtych straszliwych czasach i są przestrogą, abyśmy umieli szanować to, że mamy dziś wolność i niepodległość. A groby i cmentarze powinny być zawsze dla nas święte.
-Tu leża ci ludzie, dzięki którym my dziś możemy pracować, uczyć się, odpoczywać w spokoju w wolnym kraju - mówił Pierwszy Zastępca Prezydenta Miasta Biała Podlaska Waldemar Godlewski. - Dlatego dzisiaj oddajemy im hołd.
Jak szacują historycy i bialscy regionaliści, na cmentarzu żołnierzy radzieckich mieszczącym się przy ul. Przemysłowej w Białej Podlaskiej spoczywa ponad 100 tys. jeńców obozów niemieckich.
-W lutym 1940 r powstał pierwszy obóz jeniecki w Białej Podlaskiej - informuje Nowogrodzki. - Po czerwcu 1941 powstały również obozy A, B i C w Terespolu, Holi, Woskrzenicach. Funkcjonowały do późnej jesieni 1941 r. Panowały tam tragiczne warunki. Jeńcy spali pod gołym niebem, śmiertelność była tak wysoka, ze Niemcy przestraszyli się i wywieźli tych co przeżyli do Dęblina. Od lutego 1942 zaczęto tworzyć w Białej Podlaskiej tzw dulag, czyli obóz przejściowy. Mieścił się on w okolicach Zofilasu i rozciągał się w kierunku ulic Łukaszyńskiej i Wyszyńskiego. Zbudowano tam co prawda baraki, ale umieralność w obozie była bardzo wysoka. W związku z tym w tzw "czerwonych koszarach" mieszczących się przy dawnej ul. Brzozowej (dziś ul. Kościuszki) zorganizowano lazaret przeznaczony dla rannych i chorych jeńców radzieckich, który szpitalem był jedynie z nazwy. Zmarłych wywożono i zakopywano na cmentarzu przy ul. Przemysłowej. W 1943 r. bialski dulag przemianowano na stalag 366 z, czyli tzw fluchtlingslager, podobóz obozu w Siedlcach. Prócz jeńców radzieckich trafiali tutaj Francuzi, Holendrzy, Włosi. Byli wykorzystywani do ciężkich prac przeładunkowych na rampie kolejowej i na lotnisku. W latach 41-44 zginęło tutaj ok 100 tys. jeńców. To więcej niż na Majdanku (78 tys.).
Jak twierdzi Nowogrodzki, problemem by czcić pamięć zamordowanych, dla wielu osób jest czerwona gwiazda widniejąca na pomniku w centrum cmentarza.
-Nie należy zapominać, ze są to ludzie, którzy tutaj ginęli i należy im oddawać cześć, skoro my dopominamy się o poszanowanie polskich grobów w innych krajach. W większości spoczywają tu prości ludzie, których zabrano z ich domów, dano im karabin albo nie, i kazano im walczyć z Niemcami. Po 17 września nasze tereny zostały włączone do Związku Radzieckiego i Polacy służyli i ginęli jako żołnierze Armii Czerwonej. Konsekwencją istnienia na naszym terenie stalagów były ogromne ofiary wśród mieszkańców miast i wsi. Za pomoc udzieloną jeńcom wojennym groziła kara smierci. Nie ma wioski w okolicach Białej Podlaskiej, gdzie Niemcy nie rozstrzelali lub spalili z tego powodu jakiejś rodziny. Wielu cywili umierało z powodu chorób, jakie nieśli ze sobą zbiegowie. Profesor Maciąg, który mieszkał przy ul. Brzeskiej i ukrywał się w pobliżu frontstalagu widział każdego dnia wycieńczonych jeńców i później malował kolumny maszerujących jeńców w radzieckich mundurach.
Sławomir Hordejuk – regionalista:
W latach okupacji hitlerowskiej, nie tylko za ukrywanie Żydów groziła kara śmierci. Podobnie było w przypadku pomocy żołnierzom radzieckim zbiegłym z niemieckich obozów jenieckich. Od połowy 1941 r. mieszkańcy pow. bialskiego nie zważając na konsekwencje, udzielali pomocy w formie pożywienia i schronienia jeńcom radzieckim. Wśród jeńców byli nie tylko Rosjanie, ale także Ukraińcy, Białorusini, Gruzini, Tatarzy, a nawet Polacy. Jeńcy najczęściej ukrywali się w leśnych bunkrach-ziemiankach, ale także w piwnicach, stodołach i wokół zabudować gospodarczych. Pomoc zbiegłym jeńcom utrudniona była z kilku względów. Szczególnie zimą 1941/1942, kiedy panował tyfus. Chorowali na niego też jeńcy, którzy narażali mieszkańców na zakażenie, a tym samym na dekonspirację. Kilka wsi w pow. bialskim za pomoc jeńcom radzieckim zostało spacyfikowanych (m.in. Kaliłów i Husinka). Szacuje się, że od czerwca 1941 r. do wiosny 1942 r. w obozach dla jeńców radzieckich m.in. w Kaliłowie, Husince, Woskrzenicach, Sielczyku, Białej Podlaskiej zginęło ponad 110 tys. osób. Jeńcy umierali głównie z głodu i chorób, ale także w wyniku egzekucji dokonywanych przez hitlerowców.
Komentarze (2)
najlepsze