Dzieci wyżu powojennego - ci ludzie nakręcili boom mieszkaniowy, którego szczyt obserwowaliśmy w roku 2007.
Wyż demograficzny powojenny - grupa ludzi obecnie w wieku ok. 50 - 67 lat
Ta niezbyt liczna grupa to już niebawem (a później przez wiele lat) główni wynajmujący i kupujący mieszkania.
Warto tu dodać, że w tym samym czasie wyż powojenny będzie zwalniał mieszkania, nikt przecież wieczny nie jest.
Wy za to jesteście klasycznymi wszystkowiedzącymi ekspertami.
Zobaczcie sobie prognozy napływu migracyjnego do największych miast Polski. Wszystkie oprócz Łodzi i Ślunska zyskają lub nie stracą na mieszkańcach. Fakt, mieszkania będą się zwalniały ale w Bychawie pod Lubelskim, nie stolicach Wojewódzkich.
W jakim wieku najczęściej ludzie kupują mieszkania, na przykładzie Wrocławia (na podstawie "Popyt mieszkaniowy we Wrocławiu - I połowa 2012 Michał Głuszak, Katarzyna Puterko)
Struktura nabywców mieszkań we Wrocławiu względem wieku głowy gospodarstwa domowego.
@timos: Przecież napisałem, że są inne przyczyny takiej sytuacji. Chociażby to, że trudniej dostać kredyt. Coraz ciężej o umowę o pracę. Coraz ciężej o pracę. A przecież powinno być łatwiej skoro niż wchodzi na rynek pracy, prawda? A wyż schodzi na emeryturkę... miejsc pracy powinno być dużo... no, ale właśnie wyż i niż to nie jedyny czynnik kształtujący rynek.
Zbyt płytka jest ta analiza. Jeszcze nie tak dawno temu większość z nas mieszkała na wsi, ci starzy, wymierający ludzie też w większej części posiadają mieszkania na wsiach i mniejszych miasteczkach, a tam ceny mieszkań nawet teraz często są dość przystępne.
Jednocześnie cały czas trwa migracja z obszarów wiejskich do miast, szczególnie dużych miast i właśnie w nich są najwyższe ceny mieszkań oraz w nich najbardziej one spadły.
@timos: spośród moich znajomych nikt nie jest zameldowany w miejscu zamieszkania, nikt też nie brał udziału w spisie powszechnym, na prawdę sądzisz, że dane dotyczące ludności miast są realne... W wioskach czy miasteczkach ludzie są pomeldowani, ale w praktyce siedzą w dużych miastach albo za granicą - wiem bo czasem wracam na swoją wieś, praktycznie nikogo już tam nie ma a przecież nie zniknęli - ba, czasem wpadam na nich
Dawno, dawno temu, ale nie aż tak bardzo dawno, za górami, za lasami - w Poznaniu postanowiłem napisać pracę magisterską o kształtowaniu się cen nieruchomości w moich rodzinnych Kielcach. Ubzdurałem sobie, że będzie to praca empiryczna - ochów i achów było bez liku. Do czasu kiedy okazało się, że ja k$$$a naprawdę piszę pracę magisterską bazującą na prawdziwych danych, które nota bene wklepywałem (niepotrzebnie) do Accessa, by potem zwyczajnie przenieść je do Excela i tym liczydłem uzyskać jakieś wyniki.
Cały jeden rozdział postanowiłem poświęcić porównaniu nieruchomości jako inwestycji do innych możliwych form ulokowania pieniędzy. Korelowanie tego wszystkiego było fajną zabawą polegającą na wymyślaniu w co mógłbym ewentualnie zainwestować i znalezieniem odpowiednich danych z odpowiedniego okresu (a Google miał wówczas dwa, może trzy latka i nikt o nim nie słyszał). Korelacji tych było bez liku - a to waluty (różne - jeszcze nie było euro), a to lokaty (chyba we wszystkich możliwych bankach), a to obligacje - nie pomyślałem chyba tylko o kruszcach, no ale głupim studentem byłem.
Szczerze mówiąc nie pamiętam co mi pani profesor z tego zostawiła, a zostawiła niewiele, ale ogólny wydźwięk był taki jaki miał być - nieruchomości są dobre i %%!@. Skończ drążyć temat.
Szczerze mówiąc nie pamiętam co mi pani profesor z tego zostawiła, a zostawiła niewiele, ale ogólny wydźwięk był taki jaki miał być - nieruchomości są dobre i %%!@. Skończ drążyć temat....
@dziczku: Tutaj twierdzą co innego: This Very, Very Old House.
Nieruchomości są inwestycją, gdy same przynoszą pieniądze. Tzn gdy kupujesz nieruchomości, a potem je wynajmujesz. Niektórym ludziom znane jest pojęcie dochodu pasywnego, prawda?
Jeśli kupujesz nieruchomość - zwłaszcza na kredyt - i w niej mieszkasz, to jest to koszt. Dotyczy to szczególnie nieruchomości kupowanych po sztucznie zawyżonych cenach.
W każdym normalnym kraju ceny nieruchomości w trakcie recesji spadają. Nie dotyczy to Polski, gdzie sztucznie zawyża się ceny propagandą oraz dotacjami rządowymi.
Komentarze (196)
najlepsze
Artykuł z 2012 roku: "Mieszkania tanieją od 52 miesięcy"
http://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/analizy/w-cztery-lata-droga-do-wlasnego-m-skrocila-sie-o-jedna-czwarta/
a
@jeden_z_gapiow
Wy za to jesteście klasycznymi wszystkowiedzącymi ekspertami.
Zobaczcie sobie prognozy napływu migracyjnego do największych miast Polski. Wszystkie oprócz Łodzi i Ślunska zyskają lub nie stracą na mieszkańcach. Fakt, mieszkania będą się zwalniały ale w Bychawie pod Lubelskim, nie stolicach Wojewódzkich.
Struktura nabywców mieszkań we Wrocławiu względem wieku głowy gospodarstwa domowego.
25-29 lat - 45,3%
30-34
@Agonia: ale popyt już spada od paru lat, a wyż demograficzny ma teraz 30 lat.
Jednocześnie cały czas trwa migracja z obszarów wiejskich do miast, szczególnie dużych miast i właśnie w nich są najwyższe ceny mieszkań oraz w nich najbardziej one spadły.
Ogólnie zgadzam się, że
Cały jeden rozdział postanowiłem poświęcić porównaniu nieruchomości jako inwestycji do innych możliwych form ulokowania pieniędzy. Korelowanie tego wszystkiego było fajną zabawą polegającą na wymyślaniu w co mógłbym ewentualnie zainwestować i znalezieniem odpowiednich danych z odpowiedniego okresu (a Google miał wówczas dwa, może trzy latka i nikt o nim nie słyszał). Korelacji tych było bez liku - a to waluty (różne - jeszcze nie było euro), a to lokaty (chyba we wszystkich możliwych bankach), a to obligacje - nie pomyślałem chyba tylko o kruszcach, no ale głupim studentem byłem.
Szczerze mówiąc nie pamiętam co mi pani profesor z tego zostawiła, a zostawiła niewiele, ale ogólny wydźwięk był taki jaki miał być - nieruchomości są dobre i %%!@. Skończ drążyć temat.
Minęły
@dziczku: Tutaj twierdzą co innego: This Very, Very Old House.
Komentarz usunięty przez moderatora
Jeśli kupujesz nieruchomość - zwłaszcza na kredyt - i w niej mieszkasz, to jest to koszt. Dotyczy to szczególnie nieruchomości kupowanych po sztucznie zawyżonych cenach.
W każdym normalnym kraju ceny nieruchomości w trakcie recesji spadają. Nie dotyczy to Polski, gdzie sztucznie zawyża się ceny propagandą oraz dotacjami rządowymi.