Korea północna to kraj w którym od jakiś 50 lat nie było demonstracji przeciwko władzom. Ludzie są zastraszani i wygłodniali. Są tam obozy koncentracyjne a największy z nich to yodok wielkości los angeles w którym giną setki tysięcy ludzi. Do obalenia reżimu tam to jedynie wojna by była potrzebna bo przecież nikt z ludzi się nie sprzeciwi. Jeśli nie bedzie wojny to reżim tam będzie trwał przez następne 50 lat i założe
No wszystko pięknie, mamy samych specjalistów wojennych w komentarz. Tylko powiedzcie mi co by było gdyby do Północ rzeczywiście zaatakowała? Dopóki tylko gdacze to można na nich przymykać oko. Jednak naprawdę myślicie (Wy komentujący), że macie większe pojęcie o szansach, sojuszach itp. od Korei? Czy nie nasuwa się myśl, że jest coś o czymś nie wiemy bo przecież nie można zakładać że KP chce popełnić masowe s---------o? Możemy się mądrzyć dlaczego nie
Przydałoby się porównanie technologiczne i obok liczebnościowe. Ponadto nie wydaje mi się, żeby ci żołnierze w Korei Północnej tak chętnie walczyli, jeśli nawet jedzenie jest im dawkowane.
Jest jeszcze coś, o czym nikt tu nie wspomniał. Seul jest rzut granatem od granicy i można ostrzelać go ostrzelać artylerią. Więc mamy 10 milionów zakładników...
Komentarze (152)
najlepsze
Gdyby Kim zdecydował się na wojnę to nie ma żadnych szans, on chyba nie jest na tyle głupi, żeby resztę życia spędzić w Guantanamo albo w więzieniach.
A Chiny? Mnóstwo biorą od czerwonej dziatwy w Pekinie