Obecne dzieci nie mają przyszłości. Większość chyba interpretuje to jako "gdzie jest lepiej". To jest ranking dla noworodków.
Dzisiejszy noworodek będzie wchodził na rynek pracy w 2033-2036, gdy (przy obecnym wieku emerytalnym) na jednego pracownika będzie 2-3 emerytów. Polska będzie krajem starych ludzi, niezdolnym do nowoczesnego spojrzenia na świat. Potem będzie tylko gorzej - przez większość życia nowego obywatela trwać będzie stagnacja bądź nawet recesja gospodarcza.
Od około 1985 roku widać drastyczny spadek zarówno przyrostu jak i współczynnika dzietności, w 1988 roku było to już zarysowane na tyle, że żaden szanujący się analityk nie mógłby wieszczyć PRL-owi pozytywnej przyszłości. Zatem "przestali rodzić dzieci" już wtedy, lata 90. to tylko kontynuacja zapoczątkowanego przez upadający PRL trendu, który dopiero teraz zaczyna się odwracać.
W ZSRR w 1988 roku było się lepiej urodzić niż w Polsce. Ktoś chętny do wyjazdu?
Zresztą my to nic, spójrzcie, jaki spadek zanotowały USA, Francja, Włochy, Japonia czy nawet Wielka Brytania.
Jak widać prognozy "The Economist" są gówno warte, skoro w 1988 roku rzekomo lepiej było urodzić się w Polsce niż w Singapurze, Izraelu czy NRD. Ciekawe czy rzeczywiście dzisiejsi 25-latkowie wybraliby Polskę zamiast tych krajów.
Komentarze (8)
najlepsze
Dzisiejszy noworodek będzie wchodził na rynek pracy w 2033-2036, gdy (przy obecnym wieku emerytalnym) na jednego pracownika będzie 2-3 emerytów. Polska będzie krajem starych ludzi, niezdolnym do nowoczesnego spojrzenia na świat. Potem będzie tylko gorzej - przez większość życia nowego obywatela trwać będzie stagnacja bądź nawet recesja gospodarcza.
Obecna dekada to szczyt rozwoju polskiej
@koszernyrozum: Raczej tego bym nie powiedział:
http://pu.i.wp.pl/k,NTU0MDI1ODksODEwMDU4,f,wykres5.JPG
Od około 1985 roku widać drastyczny spadek zarówno przyrostu jak i współczynnika dzietności, w 1988 roku było to już zarysowane na tyle, że żaden szanujący się analityk nie mógłby wieszczyć PRL-owi pozytywnej przyszłości. Zatem "przestali rodzić dzieci" już wtedy, lata 90. to tylko kontynuacja zapoczątkowanego przez upadający PRL trendu, który dopiero teraz zaczyna się odwracać.
Struktura demograficzna była okej, dopóki nie zaczęła się walić, czego skutki zaczynami odczuwać dopiero teraz.
Zresztą my to nic, spójrzcie, jaki spadek zanotowały USA, Francja, Włochy, Japonia czy nawet Wielka Brytania.
Jak widać prognozy "The Economist" są gówno warte, skoro w 1988 roku rzekomo lepiej było urodzić się w Polsce niż w Singapurze, Izraelu czy NRD. Ciekawe czy rzeczywiście dzisiejsi 25-latkowie wybraliby Polskę zamiast tych krajów.