Wykopie, ponieważ wiem ile czasu i często wysiłku to kosztuje.
Mój stary dobry znajomy, jest fotografem, pracuje co prawda prowadząc sklep internetowy, ale jest miłośnikiem fotografii. Obecnie dorabia wygrywając konkursy fotograficzne i sprzedając swoje zdjęcia (głównie za granicą do tamtejszych czasopism przyrodniczych).
Potrafi dla jednego ujęcia i uchwycenia Lisa, Wilka czy innego płochliwego zwierzęcia przesiedzieć prawie bez ruchu cały dzień, od świtu do wieczora, schowany w krzakach, z narzuconą na siebie siatką
wideo z ich stronki chyba lepsze niż w znalezisku. Coś przepięknego, tyle gatunków z czego małą część zobaczymy na zdjęciach dzięki takim ludziom jak ten pan.
Zakładam, ze ten gość robi te fotki aby je potem gdzieś sprzedać, tak? Czy to jest aż tak bardzo opłacalna sprawa by mieć tyle sprzętu i móc mieć jeszcze pieniądze na wyprawę na koniec świata?
Czy jednak takie osoby normalnie są księgowymi i raz do roku jadą na kilka tygodni powisieć na drzewie z aparatem?
@quarien: Wiesz wydaje mi się że to jest tak jak na przykład z... dajmy na to bieganiem. Każdy może sobie pobiegać, raz w tygodniu czy raz do roku, a nawet wybrać się na maraton. Ale takich co na zawodowym, wyczynowym bieganiu budują swoją karierę i z tego żyją jest promil na świecie. No i bynajmniej nie jest to sprawa prosta, łatwa i przyjemna jak wieczorny jogging.
Najśmieszniejsze to są te pseudo foto gwiazdeczki, był chyba u nas taki program z jakąś znaną aktorką? piosenkarką? trzymała tylko aparat i klikała spust a całą resztę robiła jej wielka obstawa...
Komentarze (64)
najlepsze
Mój stary dobry znajomy, jest fotografem, pracuje co prawda prowadząc sklep internetowy, ale jest miłośnikiem fotografii. Obecnie dorabia wygrywając konkursy fotograficzne i sprzedając swoje zdjęcia (głównie za granicą do tamtejszych czasopism przyrodniczych).
Potrafi dla jednego ujęcia i uchwycenia Lisa, Wilka czy innego płochliwego zwierzęcia przesiedzieć prawie bez ruchu cały dzień, od świtu do wieczora, schowany w krzakach, z narzuconą na siebie siatką
no i o to chodzi ja to kocham a notoryczny brak czasu utrudnia mi to.
Aby to robić trzeba to kochać kolego.
Zakładam, ze ten gość robi te fotki aby je potem gdzieś sprzedać, tak? Czy to jest aż tak bardzo opłacalna sprawa by mieć tyle sprzętu i móc mieć jeszcze pieniądze na wyprawę na koniec świata?
Czy jednak takie osoby normalnie są księgowymi i raz do roku jadą na kilka tygodni powisieć na drzewie z aparatem?