Spleśniała partia pizzy w lodówkach w Carrefourze
Dziś późnym popołudniem wywędrowałem do galerii handlowej w grodzie Kopernika aby zaopatrzyć się w mrożoną pizzę do przegryzienia wieczorem. Wybór padł na
pizzę z salami oraz 4 sery robione dla Carrefoura (liczyłem na "znośną" jakość za niewygórowaną cenę - i tak dorzucę własne dodatki przed wrzuceniem do piekarnika). Po odpakowaniu produktów w domu okazało się, że
ser pleśniowy Roquefort został zastąpiony pokaźnymi ilościami pleśni w stanie czystym i dość żywotnym (na pizzy z salami także), a obie pizze po kwadransie w samochodzie w drodze do domu były zupełnie rozmrożone (miękkie ciasto, brak śladów lodu). Po powrocie kierownictwo sklepu zareagowało poprawnie - bez ceregieli oddali kasę dorzucili i bon 10 zł w ramach zadośćuczynienia za podróż (kierownik stwierdził że "
więcej nie może w ramach swoich kompetencji").
Obiecali usunąć produkty z półek (sprawdziłem pierwsze lepsze opakowanie w lodówce i także zastałem piękną pleśń) i poinformować sieć o sytuacji ("to na pewno wina firmy transportowej lub producenta, my wszystko trzymamy w chłodniach"). W takim razie dlaczego miękkie opakowania (mocno nadwyrężone rozmrażaniem i zamrażaniem) wykładali na półki a dziś tłumaczyli mi uszkodzenie kartonów przez "
bardzo ciasne ułożenie produktów w lodówce"?
Poniżej zdjęcia lodówki wykonane po powrocie do marketu z pizzą pleśniową.
Komentarze (223)
najlepsze
i rozwolnienie gratis :)
@november: tydzień, a nawet wierzyły by w Boga...
Komentarz usunięty przez moderatora
@lerner: czyżby mnie coś ominęło i jakieś kanapki zbudowały gospodarkę w dodatku lepszą od polskiej?
Komentarz usunięty przez moderatora
Zdarza się regularnie w supermarketach, zachowanie ok przy reklamacji, po co ten wykop?
Ale ja to doskonale wiem ;)
Nie rozumiem natomiast po co ten wykop, szczególnie w kategorii 'Wykop effect'.
Doszło do reklamacji, była zasadna i została uznana bez żadnego problemu, autor został przeproszony i dodatkowo otrzymał bon na 10zł (skromnie, ale darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby). Sytuacje takie jak opisana zdarzają się w supermarketach bardzo często i nie widzę powodu żeby z tego robić rozdmuchaną przez 'wykop effect' aferę.
Dostawca daje towar
Czeka 30 minut az go przyjma bo magazynier ma wazniejsze sprawy
pozniej sprawdza go 40 minut
towar lezy 2 godziny nim komus zachce sie go wylozyc do mrozni
towar totalnie rozmrozony trafia do mrozni gdzie zamarza a raczej probuje bo w ich mrozniach jest okolo 10 stopni poniizej zera jak nie
A typek tak aktywnie komentuje swojego pożal-się-boże wykopka, że z daleka wali "karierowiczem". ZAKOP!