Ciekawe czy jakby otworzyło im dziecko albo kobieta w ciąży to też by wyj%$ali z partyzanta na dzień dobry? No sorry k!!#a ale jak jakieś łepki napadają na policjantów to ci im najwyżej pogrożą palcem a jak swaty wp#!#$$%ają się do randomowego mieszkania (oni nawet nei wiedzą gdzie wchodzą!!!) to odrazu wszystkich nap#!#$$%ają. Ci wszyscy wielcy stróże prawa są mocni ale tylko w stosunku do tych którzy nie stwarzają zagrożenia. Co za
Zgłosił. Jak byłem w szpitalu wezwałem policję i zgłosiłem. Podałem dane policjantów. Nie stwierdzono nieprawidłowości podobno (bo na tym się pewnie skończyło). A nie przepraszam stwierdzono nieprawidłowości. Mieszkaliśmy bez meldunku i dzielnicowy nas o tym uświadomił. Sam przyznał że dostał pisemko z góry.
Ja piernicze, wszyscy dyskutują tu na temat czy policjant mógł kopnąć czy nie. No dajcie spokój, taka praca, takie procedury. W 90% przypadków, albo i nawet więcej, po drugiej stronie drzwi stoi jakiś nakoksowany beton ważący 150 kg i szeroki w barach na 2 metry. Taki kopniak to dla niego nic, a policjant wchodzący do mieszkania to pewnie pierwszą lutę ma już w pamięci mięśniowej.
cyberek - jedno slowo. procedura - nie znam jej wiec zdaje sie na ciebie. pokaz mi ktory punkt owej procedury zostal przez funkcjonariusza zlamany, wtedy ocenimy jego wine.
Pragnę zwrócić uwagę, że 100 czy nawet 1000 tysięcy nie zwróci zdrowia odebranego temu człowiekowi przez brak wyobraźni tęgiego osiłka szkolonego jak rottweiler żeby gryźć i zabić.
Mówicie, że pomylił się, bo myślał, że to groźny przestępca. Cel uświęca środki? Od kiedy? Ten prosty przykład pokazuje, że grupa uderzeniowa wcale nie musi zatrzymywać groźnego przestępcy. Czy to nie jest argument za tym, aby funkcjonariusz wpierw zastanowił się nad tym co zamierza zrobić?
Wszyscy mówią - "pomyłki się zdarzają , wypadek, takie są procedury"itp.
A ja myślałem, że policjanci z AT przechodzą jakieś specjalistyczne szkolenie i wiedzą przynajmniej gdzie j*bnąć, żeby nie okaleczyć, a obezwładnić, bo wejść z drzwiami i częstować glanem każdego co się nawinie to byle dres z pod bloku potrafi.
To nie byli bandyci, tylko zwykli ludzie, którym powierzono konkretne zadanie, które wykonali zgodnie z procedurą. Skupiłbym się tu na tych, którzy przygotowywali akcję, bo to oni spartaczyli robotę.
Takie małe porównanie - jeśli prezenter w wiadomościach przeczyta jakąś głupotę, kto jest winny: on, czy ten, który to napisał i dał mu do przeczytania? Owszem, mógł jakoś z tego wybrnąć, ale jako rutynowe działanie i szybki przebieg wydarzeń, takie wybrnięcie jest czymś
Zastanawia mnie jedno. Nawet gdyby mieszkanie okupowali groźni bandyci, to czy nikt z policjantów nie wziąłby pod uwagę fakt, że prócz nich w lokalu mogą przebywać ludzie niewinni?
Ot Bogu ducha winny sąsiad, który przyszedł na wódkę wieczorem i tak się spił, że został na noc? Albo, że otwierający drzwi, to brat, kuzyn albo szwagier jednego z przestępców, który akurat zawitał na noc?
AT jest po to zeby rownac z ziemia a nie zapraszac na herbatke.
Czyli wychodzi na to, że też są mordercami.
ze niby sasiad na wodke z mordercami sie umawia
Skąd ma wiedzieć, że umawia się z mordercami?
bowiązkiem policjanta z jednostki AT powinno być legitymowanie domowników?
Wcale nie twierdzę, że powinni legitymować osobę, którą zatrzymują. To co chcę przekazać, to fakt, że oni w żadnym wypadku nie zatrzymują groźnego przestępcy,
To policja nie mogła zobaczyć najpierw kto tam mieszka, gdzie wychodzi, a nawet z kim się spotyka? Mają też specjalistów, którzy będą obserwować mieszkanie i po głębszym zapoznaniu zrobić taką akcję i nikt kto nie powinien, by nie ucierpiał.
Komentarze (124)
najlepsze
Problemem jest tu nie to, że kopią,
Mówicie, że pomylił się, bo myślał, że to groźny przestępca. Cel uświęca środki? Od kiedy? Ten prosty przykład pokazuje, że grupa uderzeniowa wcale nie musi zatrzymywać groźnego przestępcy. Czy to nie jest argument za tym, aby funkcjonariusz wpierw zastanowił się nad tym co zamierza zrobić?
[ Przeczytałem tylko 2 akapity z artykuły; już mam przesyt tymi wszystkimi złymi wiadomościami! ]
A ja myślałem, że policjanci z AT przechodzą jakieś specjalistyczne szkolenie i wiedzą przynajmniej gdzie j*bnąć, żeby nie okaleczyć, a obezwładnić, bo wejść z drzwiami i częstować glanem każdego co się nawinie to byle dres z pod bloku potrafi.
Takie małe porównanie - jeśli prezenter w wiadomościach przeczyta jakąś głupotę, kto jest winny: on, czy ten, który to napisał i dał mu do przeczytania? Owszem, mógł jakoś z tego wybrnąć, ale jako rutynowe działanie i szybki przebieg wydarzeń, takie wybrnięcie jest czymś
Ot Bogu ducha winny sąsiad, który przyszedł na wódkę wieczorem i tak się spił, że został na noc? Albo, że otwierający drzwi, to brat, kuzyn albo szwagier jednego z przestępców, który akurat zawitał na noc?
Czy policjanci nigdy nie myślą o tym, że w
Czyli wychodzi na to, że też są mordercami.
ze niby sasiad na wodke z mordercami sie umawia
Skąd ma wiedzieć, że umawia się z mordercami?
bowiązkiem policjanta z jednostki AT powinno być legitymowanie domowników?
Wcale nie twierdzę, że powinni legitymować osobę, którą zatrzymują. To co chcę przekazać, to fakt, że oni w żadnym wypadku nie zatrzymują groźnego przestępcy,