Letnich żniw wspomnień czar. Kombajn wchodzi na wysokie obrony, heder się opuszcza, wszystkie części zaczynają wirować ze swoją maksymalną prędkością. Rozpościera się zasłona kurzu, spod którego ledwo daje się zauważyć daszek od czapki pewnego siebie operatora - skupionego i opanowanego, mrużącego oczy, wbijającego wzrok w swój cel: połyskujące w sierpniowym słońcu żyto. Tylne wyraźnie mniejsze kółka doskonale spełniają swoje zadanie i nakierowują potężną maszynę na właściwy tor koszenia. Operator wie, że to
@wirujacy_szeryf: brawo szeryfie, dobrze ujęte. Mam podobne wspomnienia. Jestem mieszczuchem, ale kiedy miałem siedem lat, zobaczyłem kombajn w akcji... to były wakacje na wsi, czasy pierwszych miłości. Jednak z powodu kombajnu uczucia poszły w kąt... obserwować nieustępliwego Bizona, to było coś lepszego niż grać główną rolę w brazylijskiej telenoweli. Mogłem tam stać godzinami i patrzeć.
Pamiętam kiedyś u koleżanki na osiemnastce, impreza w stodole a ja po pijaku wszedłem na kokpit bizona. Koleżanka przyszła mnie pogonić, oj naszarpaliśmy się wtedy :D To były czasy jak jeszcze nie byłem bordo...
Co do głosu silnika to ma racje. U mnie na wsi jest mało pól zbożowych ale jak jechał bizon, to każdy leciał na drogę go zobaczyć.
Ciekawostka - transport kombajnu powinien się odbywać ze złożonym lub transportowanym oddzielnie hederem. Widział ktoś z was aby tak jechał? Ja tylko raz :)
Jego awaryjność wynika z tego, że w większości rolnicy kupowali Bizony na licytacjach w PGR-ach (ciężko było kupić nowy), a jak to w PGR-ach maszyny były wykańczane i zarzynane dokumentnie. Sam posiadam kombajn Bizon Z056 (kupiony jako nowy - dziadek był w PZPR) i złego słowa nie mogę o tej maszynie powiedzieć, no może jedno, mianowicie pracując na tej maszynie nie można mówić o jakimkolwiek komforcie.
Najbardziej rzuciło mi się w oczy zachwalanie silnika Leylanda SW400.
Po pierwsze wcale tak niezawodny nie był a po drugie i najważiejsze palił, to mało powiedziane...chlał ogromne ilosci paliwa. Rano tankowało się pełen zbiornik (200l) i zdarzało się, że wieczorem już stanąl na polu i domagał się dolewki.
Pod tym względem zachodnie kombajny z tamtego okresu biją naszego bizona na głowę (np silnik Mercedesa OM352
Coś pięknego, aż nie mogę się doczekać jak za jakieś 2 tygodnie odpalimy swojego bizona:) Przypomniało mi się jak byłem dzieckiem i czekałem do 22-23 na drodze za ojcem czekając jak wróci z dorobku żeby usłyszeć ten dźwięk i zobaczyć tak pięknie oświetloną maszynę.
to + 2 "koguty"
A ten dźwięk.... muzyka dla uszu... obojętnie czy to odpalanie, czy praca na niskich obrotach, czy pełne obroty i full obciążenie zawsze brzmi cudownie!
@jakub512: jedno ze wspomnień wakacji u mojej babci. Jej sąsiad do tej pory ma Bizona i wraca nim koło ~22 po ciężkim dniu żniw. Zresztą co roku widzę go jak kosi w okolicy.
Niewątpliwie autor wykopu wpędził mnie w lekką nostalgię;-)
Nasz bizon był sprowadzany z Płocka 13 grudnia 1981 r. (w dzień wybuchu stanu wojennego). Ojciec mówił, że wojsko przejęło fabrykę, ale mimo wszystko możliwy był odbiór kombajnów. Wszystkim dawali przepustki na godzinę policyjną.
Jako ciekawostkę dodam, że tato jechał nim trasą łazienkowską w Warszawie, po drodze zatrzymał się na parkingu przed akademikiem "Riviera", ponieważ odwiedzał przy okazji swojego brata.
Jak na swoje lata bizon sprawuje się bardzo dobrze.
Jako ciekawostkę dodam, że tato jechał nim trasą łazienkowską w Warszawie, po drodze zatrzymał się na parkingu przed akademikiem "Riviera", ponieważ odwiedzał przy okazji swojego brata.
@c172pilot: Dobry przykład pokazujący jakie życie w PRL (i same czasy komuny) były poj$$!ne.
@sportpomnikow: a pieprzę taką prostotę. w naprawach bywa bardziej toporny niż CLAAS. a wiem o czym mówię, bo ostatniego bizona sprzedaliśmy 2 tygodnie temu, teraz została niemiecka maszyna.
toporność obsługi tego sprzętu jest porażająca. bez młota to nie robota, wszystko trzeba walić, żeby ruszyło.
a jeszcze bardziej toporny jest BIZON Rekord, och, co za upierdliwe maszyny. :)
dzięki prostocie napraw można dokonać chałupniczymi metodami, ale umiejscowienie części jest nie
Dziadek jest kowalem i pamiętam jak w latach 90 w czasie żniw, gdy popsuł się wioskowy Bizon to wszyscy szli do dziadka by coś przyspawał lub dorobił jakąś część. Czasem cały dzień przy nim coś robił. Wszyscy cierpliwie czekali, nieśmiało pytali czy już.... Potem miał za darmo młócenie i wdzięczność ludzi :)
U mojego dziadka też jest taki bizonik i nadal działa.Fakt faktem dźwięk tego kombajnu jest prześliczny ten silnik pracuje ,że och i ach.. a jakie wrażenie fajne ma człowiek gdy siedzi w kabinie i patrzy z góry na wszystko wokół...
A właśnie, przecież zdarzały się Bizony z kabiną, nawet w okolicznym SKR był taki jeden. Zawsze mnie ciekawiło, czy taka kabina była zaletą czy wadą...
Pamiętam ten radosny moment związany z nową, jakże ważną (wtedy) wiedzą, kiedy sąsiad babci zdradził mi co oznacza FMŻ - fabryka maszyn żniwnych. A wtedy nie było mowy o internecie i Wikipedii.
I całe dnie spędzone przy "pomocy" sąsiadom w żniwach, kiedy wracałem niemal czarny od pyłu, a babcia zawsze mówiła, że jestem brudny jak "smarowóz" :)
Owszem był awaryjny, ale to jest zespół maszyn. Czyli kilka maszyn pracuje na cały efekt. Więc nie ma co narzekać. Też należę do pokolenia które podziwiało Bizona.
bestia?hej,to byl raczej ulubiony holownik na wakacjach ,podjezdzalo sie rowerem do drabinki z tylu i juz,albo we dwoch robilo desant w czasie jazdy ,po drabince na gore i jazda na glosnej bestii patrzac na wszystko z gory
@jjstok: Ja w każde wakacje biegałam do sąsiadów tylko po to by móc przejechać się tym olbrzymem. Fakt, prędkości to wybitnych nie rozwijało, ale rozmiar i hałas wydobywający się z kombajnu potrafiły robić wrażenie.
Komentarze (116)
najlepsze
Ciekawostka - transport kombajnu powinien się odbywać ze złożonym lub transportowanym oddzielnie hederem. Widział ktoś z was aby tak jechał? Ja tylko raz :)
Doskonale rozumiem wszystkich, którzy się zachwycają dźwiękiem tego silnika. Żadne turbinki i inne pierdoły. Czysta moc.
Najbardziej rzuciło mi się w oczy zachwalanie silnika Leylanda SW400.
Po pierwsze wcale tak niezawodny nie był a po drugie i najważiejsze palił, to mało powiedziane...chlał ogromne ilosci paliwa. Rano tankowało się pełen zbiornik (200l) i zdarzało się, że wieczorem już stanąl na polu i domagał się dolewki.
Pod tym względem zachodnie kombajny z tamtego okresu biją naszego bizona na głowę (np silnik Mercedesa OM352
to + 2 "koguty"
A ten dźwięk.... muzyka dla uszu... obojętnie czy to odpalanie, czy praca na niskich obrotach, czy pełne obroty i full obciążenie zawsze brzmi cudownie!
Niewątpliwie autor wykopu wpędził mnie w lekką nostalgię;-)
Jako ciekawostkę dodam, że tato jechał nim trasą łazienkowską w Warszawie, po drodze zatrzymał się na parkingu przed akademikiem "Riviera", ponieważ odwiedzał przy okazji swojego brata.
Jak na swoje lata bizon sprawuje się bardzo dobrze.
Z ojcem przygotowywaliśmy
@c172pilot: Dobry przykład pokazujący jakie życie w PRL (i same czasy komuny) były poj$$!ne.
@Mowi: U mnie na wsi mówi się na to prasa ;)
@sportpomnikow: a pieprzę taką prostotę. w naprawach bywa bardziej toporny niż CLAAS. a wiem o czym mówię, bo ostatniego bizona sprzedaliśmy 2 tygodnie temu, teraz została niemiecka maszyna.
toporność obsługi tego sprzętu jest porażająca. bez młota to nie robota, wszystko trzeba walić, żeby ruszyło.
a jeszcze bardziej toporny jest BIZON Rekord, och, co za upierdliwe maszyny. :)
dzięki prostocie napraw można dokonać chałupniczymi metodami, ale umiejscowienie części jest nie
@jjstok: Młócenie, powiadasz.. ;p
I całe dnie spędzone przy "pomocy" sąsiadom w żniwach, kiedy wracałem niemal czarny od pyłu, a babcia zawsze mówiła, że jestem brudny jak "smarowóz" :)