Nareszcie koniec Spółdzielni Mieszkaniowych, dyrektórów, biur i całęgo bałaganu!
![Nareszcie koniec Spółdzielni Mieszkaniowych, dyrektórów, biur i całęgo bałaganu!](https://wykop.pl/cdn/c3397993/link_ffD5nm5gp6RlbbP116m5T9Oo2yOYbFIC,w300h194.jpg)
Spółdzielnie mieszkaniowe mogą stracić źródła dochodu, a ich prezesi stanowiska, zyskają za to mieszkańcy. O rychłej spółdzielczej rewolucji donosi "Rzeczpospolita".
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 159
Komentarze (159)
najlepsze
A jak ich poprzednicy z PZPR robili skoki na cudze majątki to było OK.
To spółdzielnia ma jakiś majątek?! Ja myślałem, że to majątek mieszkańców!
A Ty masz k%%$a o tym blade pojęcie?
@globalgsmtm:
Ta, już widzę jak każdy blok sobie stawia płot dookoła i jak wszyscy z uśmiechem remontują sobie klatki etc. Wspólnoty mają rację bytu tam gdzie ludzie są poważni. Za dużo mam przykładów, gdzie żyć się nie da w budynku, bo "tera to oni se sami zondzom".
Jednak nic lepszego jak Wspólnota Mieszkaniowa na razie nie wymyślono. Tam, gdzie wspólnota jest zgodna co do remontów, wyglądu itp. działa
Lepiej żyć z 50 zł więcej i mieszkać w gównie i robactwie.
po 2. moze i prezesi sa od wielu lat tacy sami ale z drugiej strony po co ich zmieniac skoro znaja sie na tym ? typowa mentalnosc polaczkow oni sa prezesami ja nie to ich wywalic..
po 3. nie znam spoldzielni, ktora by olewala wlasne podworko.. malo tego.. znam mase wspolnot.. ktore to robia.. u mnie w spoldzielni wymiana przepalonej zarowki na klatce to jeden telefon i tego samego dnia jest nowa, ktos po pijaku szybe zbil na klatke, dzwonisz.. pare godzin pozniej i jest nowa.. kazdy blok co pare lat jest malowany.. zarowno z zew. jak i od srodka.. i wiele innych pozytywnych aspektow :) chcecie miec plac zabaw petycja i robia plac zabaw, bezdomni nocuja w piewnicy.. zakladany jest domofon, mieszkancy go nie chca.. to spoldzielnie razem z wiesniakami miejskimi robia wieczorami wypady do piewnic aby posprawdzac
po
Mój ojciec jest konserwatorem i zdarzało się właśnie wezwanie o 2 w nocy, bo w zimę gdzieś rurę rozerwało od mrozu i trzeba szybko zakręcić zawór główny. 30 min i zawór jest zakręcony. Wszystkie usterki są naprawiane zazwyczaj w dniu zgłoszenia, poważne usterki maksymalnie kilka godzin po
Chyba największym plusem jest to że jak lokator ma zadłużenie/problem z płatnościami może odpracować dług przychodząc na zastępstwo za
ale widzę że nawet jak w moim przypadku SM się sprawdzają no ale chcesz je wszystkie(nawet te dobrze funkcjonujące i sprawdzające się) likwidować
jedno co jest pewne to to ze zaczna powstawac ploty i parkingi ze szlabanem osobno dla kazdej klatki.
w artykule pisza o jakis dinozaurach. dlaczego tak jest? bo ludzie w ogole sie nie interesuja sprawami spoldzielni! w mnie na duzym osiedlu na walne przychodzi moze 20 osob. prezes sie nie podoba? prezesa czy rade nadzorcza
Masz rację, ale niestety nic z tego nie wyniknie. Ludzie u nas tacy, że bardzo łatwo ich podpuścić i jak baranki na rzeź poprowadzić.
Przecież cała wojna ze spółdzielniami idzie o to samo, o co walczą z ogródkami działkowymi: o cholernie atrakcyjne tereny, na których nie można prywatnej łapy
Dokładnie tak.
Ludzie po prostu czasem idą za bardzo za ciosem ze swoimi poglądami. Wszystko jest złe do czasu kiedy się na takim podejściu
Wspólnoty to nie takie niebo jak by się wydawało, a spółdzielnie to nie takie zło.
Praktycznie od początku mieszkania na swoim, a było to mniej więcej w okresie polskiej transformacji ;), mieszkam w budynkach spółdzielczych. I zarówno na poprzednią spółdzielnię, jak i obecną złego słowa nie powiem. Pracują bardzo solidnie, bez problemu można tam wszystko załatwić i na pewno nie są to jakies betonowe relikty PRL-u pełne "nieusuwalnych" prezesów, gdzie człowiek czuje sie jak intruz. Natomiast źródłem najbardziej chorych pomysłów związanych z budynkami i ich otoczeniem - które niestety spółdzielnia musiała realizować, bo zostały przegłosowane na walnym zebraniu - byli niestety moi "kochani" współmieszkańcy z bloku. Więc wyobrażam sobie, jakie dopiero jaja by odchodziły, gdyby zamiast spółdzielni była wspólnota. Zresztą nie musze sobie wyobrażać, bo mam sporo kolegów, którzy mieszkają właśnie w budynkach wspólnotowych, i ciągle słysze od nich opowieści o kłótniach na zebraniach, róznego rodzaju problemach stwarzanych przez zaledwie kilka osób spośród lokatorów itp.
Są
Pozdrawiam
Wspólnoty są zajebistym rozwiązaniem dla nowych budynków, gdzie są niskie koszty utrzymania i w miarę wypłacalni mieszkańcy. Przy starych osiedlach jest problem. Bo wystarczy np. koniecznośc wymiany windy za 200 tysi i wspólnota ma problem. Trzeba brać kredyt.
Nie tylko biedniejsi. Po prostu mieszkańcy. Sam chodziłem w Bydgoskim Fordonie na zajęcia z pianina razem z dzieciakami, których rodzice podwozili dobrymi samochodami jak i z całą resztą.
Kluby są dla wszystkich.