Cześć wszystkim! W związku z tym, że jutro jest Dzień Ojca, może kogoś ten przepis zainspiruje do
samodzielnego upieczenia własnego tęczowego tortu.
Nauczona doświadczeniem prezentuję świeżutki (dzisiejszy) przepis, nie publikowany wcześniej na blogu.
Tęczowe ciasta są już raczej dosyć znane, jednak moja wersja jest odrobinę mniejsza (a przez to szybsza)
i bardziej naturalna (jeśli chodzi o pozyskiwanie kolorów - ale o tym wspomnę później).
Całość jest dość słodka, ale raz na jakiś czas zjedzenie kawałka ciasta nie powinno nikomu zaszkodzić.
Ostatnim razem pisaliście, że chomik był podejrzanie płaski, więc tym razem przedstawiam drugiego pomocnika.
SKŁADNIKI (na biszkopt):
- 5 dużych jajek
- szczypta soli
- szklanka mąki (wychodzi mniej więcej po jednej dużej łyżce na każde jajko - informuję w razie, gdyby ktoś potrzebował powiększać przepis)
- ok. pół szklanki cukru (nie polecam więcej, by całość nie była mdła)
- łyżeczka proszku do pieczenia
SKŁADNIKI (na masę):
- 250g masła (w temperaturze pokojowej)
- 250g sera mascarpone
- 2 łyżki mleka
- cukier puder (wedle uznania, w zależności, czy masa ma być bardziej, lub mniej słodka)
KOLORY (biszkoptów):
Niestety w przypadku oryginalnych przepisów na tęczowe ciasta polecane są wszelkiego rodzaju
chemiczne barwniki (w żelu, proszku itp). Jednak uważam, że warto czasem rozejrzeć się po kuchni
i znaleźć dla nich zastępstwa. I tak oto czerwony kolor można uzyskać z ekstraktu buraczanego,
z syropu malinowego (taki do wody), czy też w ostateczności z odrobiny galaretki w proszku.
Różowy z rozwodnienia przedstawionych wyżej pomysłów. Zielony można uzyskać na przykład
ze szpinaku. Żółty jest naturalnym kolorem biszkoptu i nie trzeba tu już nic zmieniać.
Coś pokroju zielonkawo-fioletowego to efekt wyciśnięcia soku z jagód (przedstawiłam to potem
na jednym ze zdjęć). Jasno-brązowy to dodatek kakao (warto jednak pamiętać, by nie dodawać
zbyt wiele, bo ciasto na biszkopt będzie oklapłe).
Poza tym można oczywiście mieszać razem już gotowe kolory, by uzyskiwać
inne odcienie.
A teraz zabierzmy się za wykonanie. Oddzielcie żółtka od białek. Białka wraz ze szczyptą soli i za pomocą miksera ubijcie w misce aż do sztywności.
Gdy białka są sztywne, dodajcie żółtka i wymiksujcie razem. Następnie dodajcie cukier (pół szklanki, lub mniej) i ubijajcie aż do puszystości.
Następnie dodajcie szklankę mąki i łyżeczkę proszku do pieczenia, jednak nie ubijajcie. Włączcie mikser dosłownie na kilka sekund, byle tylko zamieszać razem. Zbyt długie ubijanie może sprawić, że biszkopt nie będzie puszysty.
Podzielcie ciasto biszkoptowe do małych miseczek (tyle, ile chcecie uzyskać kolorów).
Wspomniany wcześniej sok z wyciśniętych jagód i kolor, jaki z niego uzyskałam:
Gdy kolory są już satysfakcjonujące, pora przystąpić do pieczenia. Użyłam do tego okrągłej formy,
na spód której kładłam za każdym razem wycięty kawałek papieru do pieczenia. Dzięki temu szybko
wyciągałam upieczony biszkopt i wkładałam następny. W przypadku gdy ktoś ma duży piekarnik,
bądź dużo blaszek - można oczywiście piec wszystko na raz.
Piekłam każdy biszkopt ok 10-15 minut w zależności od grubości. Oczywiście można użyć więcej
ciasta, dzięki czemu będą grubsze, a cały tort wyższy. To zależy od upodobań.
Gotowy biszkopt można rozpoznać po tym, że brzegi odstają od papieru, bądź przy użyciu patyczka (jeśli jest mokry,
należy piec dłużej).
By nie porwać cienkiego biszkopta można go podnosić za pomocą plastikowego noża (taki do mieszania w miskach).
WYKONANIE MASY: Miękkie masło zmiksować wraz z serem mascarpone w misce, dodać ok 2 łyżek mleka i cukier puder w zależności od tego, jak ma być słodka. Można też dodać jakiś aromat, jednak nie jest to konieczne.
Masą przekładać każdy biszkopt po kolei, także można użyć do tego plastikowego noża, o którym wspomniałam wcześniej.
Gotowe.
Smacznego! :-)
Komentarze (30)
najlepsze
tort
IMO mistrzostwem jest zostawianie ciasta biszkoptowego po ubiciu przed pieczeniem na około godzinę (ostatnia warstwa). Jaki sens ubijania w takim razie? Przez ten czas całe powietrze z ciasta ucieka. Powstaje trochę zakalec i kiepsko rośnie. Lepiej kupić jednorazowe tacki aluminiowe i piec wszystko w jednym czasie. Albo ubijać ciasta na 2-3 warstwy po kolei (6 czy ile tam w piekarniku może się nie zmieścić),
A tak serio: ja bym to spalił przy pieczeniu ale wykopię.