reduta Wałdocha - Łukasz Mańczyk
nam strzelać nie kazano, Spółdzielni się chciało
"to nie ja byłam ewą" na stadionie brzmiało
artyleryi Korei ciągną się szeregi
gdzie nie spojrzę jest kilku jako morza brzegi
i widziałem ich wodza lekko ręką skinął
i jak ptak ataku prawe skrzydło zwinął;
przeciw nim sterczy niepewna, bez formy, płocha
jak głaz bodzący morze reduta Wałdocha
piłka wcentrowana szyk pod niebo leci
i ogromna łysina w polu karnym świeci
gdy kolumnę od końca do końca przewierci
jakby środkiem obrony przeszedł anioł śmierci
Świerszcz podaje na głowę Kałuża nie strąca
gospodarze są wyźsi jak dzień od miesiąca
aż noga piłki długo i głęboko szukała
nie znalazła i Oli pobladnął
bez piłki w polu karnym wynikiem nie władnął
pali Hajto z orłem koszulka rozogniona
Schalke 04 nim dobiją skona
Spółdzielnia na pewno zostanie rozwiązana
gorące kubki vel fanklub Iwana
zgadłem dlaczego milczy, bo nieraz widziałem
garstkę naszych walczących z Norwegii nawałem
gdy godzinę wołano dwa słowa pal nabij
lecz dzisiaj jest inaczej, są po prostu słabi
Smolarek nie zdąży z Feyenoordu lochów
dobrze rzecze Engel, nie odda im prochów
wszystko jak sen znikło, dyskusja się toczyła
kolejna polskiej piłki rozjemcza mogiła
karząc plemię działaczy przekupstwem zatrute
Bóg wysadzi Związek, jak Wałdoch swą redutę
link:
//www.parnas.pl/index.php?co=talenty&id=30