Poznań: Rowerzysta potrącił 6-letniego chłopca i uciekł

Real CSI - ktokolwiek widział, ktokolwiek słyszał! W czwartek (a nie w piątek, jak jest podane w artykule) około g. 19:00 rowerzysta jadący osiedlowym chodnikiem potrącił 6-letniego chłopca i zostawił go na chodniku z otwartym złamaniem goleni.

[b29]

Jak widze rowerzyste pedzacego sobie chodnikiem to mam ochote spychac kazdego z roweru. Maly dzieciak gdzies na podworku ma czasem w zderzeniu z nimi mniej szans niz oni z samochodem...

[b29]

@Dol_Guldur:

Na chodniku? Wolno mu. To rowerzysta na chodniku ma BEZWZGLEDNY obowiazek ustapienia pieszemu. Nawet dziecku ganiajacemu cala szerokoscia. Rowerzysta wtedy grzecznie hamuje, a jesli trzeba to schodzi z roweru.

Oczywiscie jesli dziecko bawi sie na sciezce to mozna, a nawet trzeba dla wlasnego bezpieczenstwa dziecka, przegonic. Ale i tak jesli rowerzysta by takiego malucha potracil to ponosilby za to odpowiedzialnosc...

[Dol_Guldur]

@b29: Mam to samo jak widzę bachora świętą krowę uprawiającego samowolkę na oczach rodziców.

[M.....k]

Rowerzyści na tory!

[Pandaa]

Natychmiast zakazać rowerów.

[Pandaa]

@bronek:

@GilbertEatingGrape: Ewentualnie usunąć chodniki i wszystkie problemy z rowerzystami na chodniku znikną.

[GilbertEatingGrape]

@bronek: zakazać dzieciom pedałowania!

[ZjedzMnieMamo]

Ja też mając 6 lat zostałem potrącony przez rowerzystę. Efekt - złamana ręka i wybite dwa przednie zęby (w tym pierwszy, z dumą noszony, stały ząb!). Tylko że wina była raczej moja - wyleciałem na jezdnię prosto pod pędzący rower. Co nie zmienia faktu, że koleś nim kierujący był !!!$em - nawet się nie zatrzymał, żeby sprawdzić, czy nic się nie stało.

[K.....o]

to na pewno ten sam sk%$!ysyn co chcial Macka zabic

[bronek]

@bombowiec - z całą pewnością siedzieli z piwem przed telewizorem...

[bombowiec]

Ja się pytam gdzie byli rodzice sześcioletniego dziecka?!

[Mibars]

@bombowiec: Z tego, co pamiętam, to mając 7 lat (nie pamiętam, czy aby nie wcześniej) sam popylałem sobie rowerkiem po osiedlu bez nadzoru na niebieskim Uniwersalu, wprawdzie z tego co widzę nie oddalałem się na dalej, niż 500 metrów, ale wtedy wydawało się to dla mnie strasznie daleko :) No i nikt mnie nie ukradł, ani nie dziwował co ten dzieciak robi sam na podwórku

[Yano]

@thewickerman88: Mnie rodzice puszczali na plac zabaw pod blokiem w wieku bodajże 4-5 lat. Żyję, nie ukradli mnie, nie rozjechali. Tu było dwóch braci - 6,5 roku i 11 lat. Wracali z placu zabaw nieopodal domu. Młodszy został potrącony, starszy poprosił o pomoc przechodniów, żeby pomogli zanieść brata do domu. Kropka. Nie jest to istotne dla przedmiotu sprawy.

Rozumiem, że wszyscy komentujący 'gdzie byli rodzice' pilnują swoich pociech (bo macie