-idę kur.. ulicą, do sklepu ku... idę. i tak przechodzę kur.. obok latarni a tam kur.. stoi taka, kur... jak to się kur.. nazywa noo... kobieta lekkich obyczajów
Wraca dresiarz z Paryża i opowiada swojej żonie, co tam widział.
- Wiesz, Zocha, idę, patrzę, a tu wielki plac! Patrzę na lewo... och..ać można!!! Patrzę przed siebie...O zesz ku..a mać!!! Patrzę na prawo...O ja cię pierd..e...
Ciesz się, że nie ma komentarzy głosowych - na bank zamiast argumentacji i myślnika miałbyś jakieś fanfary (tudzież Imperial March) przed oświadczeniem światu o zakopie :-)
Komentarze (69)
najlepsze
-idę kur.. ulicą, do sklepu ku... idę. i tak przechodzę kur.. obok latarni a tam kur.. stoi taka, kur... jak to się kur.. nazywa noo... kobieta lekkich obyczajów
Wraca dresiarz z Paryża i opowiada swojej żonie, co tam widział.
- Wiesz, Zocha, idę, patrzę, a tu wielki plac! Patrzę na lewo... och..ać można!!! Patrzę przed siebie...O zesz ku..a mać!!! Patrzę na prawo...O ja cię pierd..e...
Zocha zaczyna płakać.
Dres pyta:
- Zocha, co Ci się stało?
Ta odpowiada:
- O Boże, jak tam musi byc pięknie !!!!
http://www.wrzuta.pl/audio/foQQvmhNlj/jacek_kaczmarski_-_ja_p#%!!$#e_blues
;p
http://drahmir.blox.pl/resource/k%!#a.jpg