(Genialny) pomysł jak rozwiązać problem zniszczonych przesyłek:
Kilka paczuszek z logiem jakiegoś sklepu RTV, oraz wewnątrz z wybuchową zawartością podłączoną do czujników integralności opakowania, oraz czujników przeciążeń wysyłamy do osób, które (oczywiście) wiedzą co jest w środku (żeby nikt postronny nie ucierpiał).
Wystarczy, że ktoś na Poczcie otworzy taką przesyłkę, bądź nią rzuci, a wtedy J E B ! XD. Mam dziwne przeczucie, że kilkaset takich paczuszek wysłanych jednocześnie zrobiło by solidną
ja kiedys myslalem, ze niezle byloby do listow wkladac banknoty 100zl, tak, aby przeswitywały, i posypac je jakim wąglikiem, albo czyms podobnym. Po kilku takich otwartych listach, kradzieże na poczcie wyginełyby śmiercią naturalna.
Ja znam sztuczkę. Adresujesz list gdzieś tam, a z tyłu koperty podajesz swój adres jak to kiedyś bywało, aby odbiorca mógł tam odpisać. Poczta zauważy, że na kopercie brakuje znaczka i zwróci list na adres z tyłu koperty. Haczyk? Adres z tyłu koperty to miejsce gdzie list powinien dotrzeć.
Siedzę sobie w mieszkaniu w oczekiwaniu na paczkę poleconą (karta pamięci, może 40g ważyło), dzwoni listonosz, żebym mu otworzył drzwi od bloku (mieszkałem na I piętrze, a skrzynka była na tym pietrze również jakieś 3m od moich drzwi). Otworzyłem mu klatkę i czekam, jak paczka będzie to ma dostarczyć do rąk własnych, w końcu za polecony zapłaciłem. Listonosz nie zapukał, więc paczki chyba nie ma,
Jak mnie wk%#$ia taki absolutny brak poszanowania klienta - op%%##!!ił bym i zabił na miejscu takiego ch%!a !!! I w dupie mam to że mają reumatyzm/bule w krzyżu/lumbago - Tuż to k%#$a chamstwo całkowite.
Oj wiem coś na ten temat. Mieszkam w domu jednorodzinnym i listy wkladaja mi w brame wjazdowa - nie pojdzie taki dalej tylko zostawi publicznie, a ch** tam no nie.. to nie dość, że zamiast paczki dostałem dwa razy pod rząd awizo, że mnie nie zastał w domu, chociaż byłem - to za trzecim razem nie dostalem nawet awizo tylko po parunastu dniach przyszlo zawiadomienie powtorne, no co - trzeba odebrac; ale
Apropos adresatów nieznanych - kolega, który zajmuje się ściąganiem zaległości, pokazywał mi kiedyś najbardziej odjechany zwrot z poczty.
Wysłał pismo do jakiegoś Jana Kowalskiego, ale po tygodniu dostał zwrot z dopiskiem Adresat nie żyje. Nie zrażając się tym (należności przecież się dziedziczy) zaadresował kolejny list Szanowni Państwo Kowalscy. Po jakimś czasie dostał zwrot z dopiskiem Cała rodzina nie żyje.
Dość zabawne, gdyby nie fakt, że cała rodzina rzeczywiście
czepiasz się cziken. przecież nie wiedział czy przyjęli spadek czy nie? zaryzykować i wysłać pismo zawsze można, duza szansa że spadek przyjęli bo np. więcej zysków niż długów
Mój szef chciał mi wysłać list od siebie z USA z różnymi papierami związanymi ze sprawami podatkowymi, umowami, rozliczeniami, etc etc + najważniejsze - zaproszenie na cmsexpo.net żeby miał czy wniosek wizowy do USA podeprzeć. Ale jak usłyszałem, że chce to zrobić zwykłą pocztą to aż mnie zatrzęsło. Powiedziałem mu (pewnie jeszcze bardziej obrzydzając mu swoją ojczyznę ;)) że prawdopoobnie list/paczka z USA nie dotrze w całości (jesli w ogole); efekt -
do mnie taka paczka szła nie dość, że trzy tygodnie, to jeszcze przyszła... otwarta... ;/ z niekompletną zawartością... grrr po prostu #$%^&(&^%$^&(*&^%
Komentarze (32)
najlepsze
Kilka paczuszek z logiem jakiegoś sklepu RTV, oraz wewnątrz z wybuchową zawartością podłączoną do czujników integralności opakowania, oraz czujników przeciążeń wysyłamy do osób, które (oczywiście) wiedzą co jest w środku (żeby nikt postronny nie ucierpiał).
Wystarczy, że ktoś na Poczcie otworzy taką przesyłkę, bądź nią rzuci, a wtedy J E B ! XD. Mam dziwne przeczucie, że kilkaset takich paczuszek wysłanych jednocześnie zrobiło by solidną
-Klej
-Nożyczki
-
Dwa razy mi nerwy pusciły tam i dwa razy ludzie którzy byli przytym mnie poparli xD
Po prostu szefem tej mafii powinien zostac ktoś kto keidyś korzystał z ich usług i zaprowadził by tam porządek.
Siedzę sobie w mieszkaniu w oczekiwaniu na paczkę poleconą (karta pamięci, może 40g ważyło), dzwoni listonosz, żebym mu otworzył drzwi od bloku (mieszkałem na I piętrze, a skrzynka była na tym pietrze również jakieś 3m od moich drzwi). Otworzyłem mu klatkę i czekam, jak paczka będzie to ma dostarczyć do rąk własnych, w końcu za polecony zapłaciłem. Listonosz nie zapukał, więc paczki chyba nie ma,
Wysłał pismo do jakiegoś Jana Kowalskiego, ale po tygodniu dostał zwrot z dopiskiem Adresat nie żyje. Nie zrażając się tym (należności przecież się dziedziczy) zaadresował kolejny list Szanowni Państwo Kowalscy. Po jakimś czasie dostał zwrot z dopiskiem Cała rodzina nie żyje.
Dość zabawne, gdyby nie fakt, że cała rodzina rzeczywiście
Ile jest takich przypadków, że nikt nie chce spadku? Pewnie mniej niż dozwolona zawartość alkoholu we krwi kierowcy.
może by tak jakieś Studenckie Stowarzyszenie Pocztowe ??? :)
moje paczki na serio nie giną bo są ubezpieczane i dobrze pakowane,
ale zwykłe listy polecone też bez problemu dochodzą