no przecież "fryzjer" to nie kierowca. nie rozumiem zamieszania. A propos czy "fryzjer" nie kojarzy się już z czymś w polskim sporcie? nomen omen zbieżnie?
Przecież on nie rozbił SWOJEGO samochodu. Tylko służbowy. Znaczy to tyle, że my zapłacimy za naprawę a nie fryzjer. Nie ma się czym ekscytować. W końcu nic mu się nie stało i nasz sport nie poniósł żadnej straty.
Komentarze (4)
najlepsze
;)
To ja proponuje aby za ta stluczke Mucha podala sie do dymisji i pewnie PIS mnie w tym poprze.
Nawet jesli samochod uderzyl w dzika ja w to nie uwierze :) a cooo...:) to pewnie byl zamach
Prosimy rowniez o skomentowanie zlapania gumy przez Muche przed miesiacem.
dżizas