Takie przypadki pokazują, że może jednak egzaminator powinien siedzieć w środku i mieć możliwość zahamowania, tak jak podczas normalnej jazdy na mieście. W sumie zapobiegłoby to takim przypadkom, a jego chodzenie na zewnątrz i sprawdzanie czy wyjechałam za linię o 2 cm za dużo nie jest aż takie potrzebne. :) Wydaje mi się, że da się to kontrolować ze środka.
Takie rzeczy się zdarzają, przecież nawet dealerzy którzy sprzedają modele używane w miejscowym WORDzie mają samochody zastępcze dostosowane do nauki jazdy.
Widzę, że wszyscy tu najmądrzejsi i już zdążyli zapomnieć jaki mieli stres na egzaminie. Ja też nie zdałam od razu, choć muszę przyznać że auta na których się uczyłam nie miały rys z mojego powodu. Swoją drogą rozbicie takiego betonowego płotu nie wymaga dużo siły, skoro gimnazjaliści w mojej okolicy jednym kopnięciem potrafią je rozbić.
@herva: stres stresem...ale takie cos nie powinno mieć miejsca:) a jak byś uczyła sie strzelać i na egzaminie będziesz zestresowana to co z wrażenia kolegę postrzelisz?
ps. tak wiek głupie porównanie ale może rozjaśni ;) :P
Komentarze (304)
najlepsze
ps. tak wiek głupie porównanie ale może rozjaśni ;) :P