Mirki... Byłem ostatnio w spożywczaku Społem. To było jak podróż w czasie! Gdyby nie teraźniejsze produkty na półkach to pomyślałbym, że wpadłem w jakąś szczelinę w czasoprzestrzeni. Wchodzę a tam tak:
-Klasyczna mozaika "szachownica" na podłodze.
-Koszyki z drutu.
-W sklepie tylko ja i "obsługa".
-Regały z płyty pilśniowej (paździerz) obdrapane z okleiny.
-Brak czytnika kodów kreskowych przy kasie! Wszystko nabijane ręcznie, a na każdym produkcie naklejona cena.
-Na środku sklepu skrzynki z pustymi butelkami.
-Panie z mentalnością sklepowej rodem z PRL, czyli wszystko na miejscu.
-Ceny z dupy.
Czy ten "biznes" przynosi jakieś zyski? Kto tym #!$%@? zarządza?! Przy odbieraniu reszty wyciągnąłem rękę do kasjerki ale ta wolała rzucić drobne na tę #!$%@?ą tackę. To pięknie podsumowuje całą sprawę.
Dodaję zdjęcie takiego sklepu z czasów PRL, nie znajduję różnic.
-Klasyczna mozaika "szachownica" na podłodze.
-Koszyki z drutu.
-W sklepie tylko ja i "obsługa".
-Regały z płyty pilśniowej (paździerz) obdrapane z okleiny.
-Brak czytnika kodów kreskowych przy kasie! Wszystko nabijane ręcznie, a na każdym produkcie naklejona cena.
-Na środku sklepu skrzynki z pustymi butelkami.
-Panie z mentalnością sklepowej rodem z PRL, czyli wszystko na miejscu.
-Ceny z dupy.
Czy ten "biznes" przynosi jakieś zyski? Kto tym #!$%@? zarządza?! Przy odbieraniu reszty wyciągnąłem rękę do kasjerki ale ta wolała rzucić drobne na tę #!$%@?ą tackę. To pięknie podsumowuje całą sprawę.
Dodaję zdjęcie takiego sklepu z czasów PRL, nie znajduję różnic.
#spolem #komuna #komunowroc #prl
Pod domem mamy duży sklep Społem - ile razy nie mogłem zapłacić, bo kasjerka właśnie piła herbatę...