Wpis z mikrobloga

#biznes #polska #agrobiznes

Widzę że w gorących jakiś wpis o jajach z wolnego wybiegu, to dam wam taką historię do przemyślenia.

Ojciec od 30 lat hoduje kury. Zna się, co tu dużo mówić. Przez lata miał ich max. 40. Od 2010 roku ruszyliśmy ostro z hodowlą zielononóżek i dzisiaj jest ich około 200. Ojciec ma otwartą działalność gospodarczą, i chciał całkowicie zalegalizować ekologiczną hodowlę.

I wiecie co? ilość syfu jakim musiałby karmić te kury jest porażająca. ekologiczna hodowla nie polega na hodowaniu bez udziału chemii, tylko na karmieniu określonymi paszami, koncentratami, które mają certyfikat. Bardzo często mają ten sam skład, co inne, ale mają certyfikat i są droższe. Ba, w jednej firmie ładują ten sam towar do różnych worków, z tym że na jednym jest certyfikat a na drugim nie. I jak ktoś chce mieć ekologiczna hodowle to musi kupować ten droższy, bo jest naklejka. No ja #!$%@?. I co z tego że regularnie badamy kury i jaja.

Obecnie jaja rozchodzą się po rodzinie, i znajomych, bo na sprzedaż nie możemy. Chcesz zjeść zdrowe, prawdziwe, pełnowartościowe jajko? to musisz sam hodować kury.
  • 3
@nekti: worki? musisz je mieć. Poza tym, firmy są cwane - wiedzą kto ma jaką hodowlę, i nie sprzedadzą ci tańszego. to jest bardzo hermetyczny i specyficzny rynek, na którym prawa logiki i współczesnej ekonomii nie działają. tutaj za wiele od czasów komuny się nie zmieniło.